Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

James Bradley, Ron Powers
‹Sztandar chwały›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSztandar chwały
Tytuł oryginalnyFlags of Our Fathers: Heroes of Iwo Jima
Data wydania14 grudnia 2006
Autorzy
PrzekładNorbert Radomski
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-894-8
Format400s. 150×225mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena45,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wojna jako gra zespołowa
[James Bradley, Ron Powers „Sztandar chwały” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
O wojnie można mówić na co najmniej kilka sposobów. Choćby propagandowo – przykładem filmy „Aleksander Newski” czy „Krzyżacy”. Można też z detalami opisywać krwawe realia („Szeregowiec Ryan”, „Cienka czerwona linia”) albo obśmiewać głupotę wojny („Paragraf 22”, „M.A.S.H”). Co się tyczy „Sztandaru chwały”, to choć jego autorzy, James Bradley i Ron Powers, starali się pokazać wojnę maksymalnie realistycznie, nie potrafili ustrzec się patosu, często wpadając w ton pochwalny dla niezwyciężonych wojsk USA i dzielnych amerykańskich chłopców.

Michał Foerster

Wojna jako gra zespołowa
[James Bradley, Ron Powers „Sztandar chwały” - recenzja]

O wojnie można mówić na co najmniej kilka sposobów. Choćby propagandowo – przykładem filmy „Aleksander Newski” czy „Krzyżacy”. Można też z detalami opisywać krwawe realia („Szeregowiec Ryan”, „Cienka czerwona linia”) albo obśmiewać głupotę wojny („Paragraf 22”, „M.A.S.H”). Co się tyczy „Sztandaru chwały”, to choć jego autorzy, James Bradley i Ron Powers, starali się pokazać wojnę maksymalnie realistycznie, nie potrafili ustrzec się patosu, często wpadając w ton pochwalny dla niezwyciężonych wojsk USA i dzielnych amerykańskich chłopców.

James Bradley, Ron Powers
‹Sztandar chwały›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSztandar chwały
Tytuł oryginalnyFlags of Our Fathers: Heroes of Iwo Jima
Data wydania14 grudnia 2006
Autorzy
PrzekładNorbert Radomski
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-894-8
Format400s. 150×225mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena45,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W lutym 1945 roku świat obiegło zdjęcie sześciu marines, którzy wspólnym wysiłkiem zatknęli amerykańską flagę na pochmurnym szczycie Iwo Jimy. Kilkadziesiąt lat później James Bradley, syn jednego z owych żołnierzy, napisał do spółki z Ronem Powersem książkę o tym wydarzeniu (potem Clint Eastwood nakręcił film pod tym samym tytułem, ale to już inna historia). Celem było opowiedzenie historii o ludziach, którzy przez przypadek stali się bohaterami. Przez przypadek, bo nikt nie przypuszczał, że flaga, zatknięta tego dnia na najwyższym szczycie Iwo Jimy – Suribachi, i kilku chłopaków sfotografowanych przez reportera wojennego staną się symbolem walki USA na Pacyfiku i w ogóle drugiej wojny światowej dla milionów Amerykanów. A jednak owa 1/400 sekundy (na taki czas była ustawiona migawka aparatu) zaważyła na ich późniejszym życiu.
Autorzy, trzeba przyznać, wzięli się porządnie do roboty – przekopali tony papierów, dotarli do wspomnień rodziny, bliskich i znajomych bohaterów, a nawet (w osobie Jamesa Bradleya) polecieli na Iwo Jimę zobaczyć, jak to wszystko wygląda. Wszystko po to, by możliwie jak najwierniej przedstawić losy sześciu marines uwiecznionych na zdjęciu Joe Rosenthala. Rzeczywiście, ich praca nie poszła na marne, a czytelnik może prześledzić życiorysy Johna Bradleya, Franklina Sousleya, Harlona Blocka, Iry Hayesa, Rene Gagnona i Mike’a Stranka od kołyski po grobową deskę. Zresztą, dla trzech z żołnierzy życie zakończyło się bardzo szybko po zatknięciu flagi, podczas dalszego zdobywania Iwo Jimy. Pozostali wrócili do ojczyzny jako bohaterowie, wszelako sława nie przyniosła im szczęścia. Jeden zapił się na śmierć, drugi z marnym skutkiem próbował na fali popularności wydrzeć coś od życia, ostatni zaś po prostu wymazał traumatyczne wspomnienia z pamięci. Żaden z nich tak naprawdę nie potrafił przejść do porządku dziennego nad przeżytym horrorem.
A Iwo Jima była prawdziwym horrorem, wystarczy tylko spojrzeć na statystykę. „[Bitwa – MF] Ciągnęła się trzydzieści sześć dni i kosztowała Stany Zjednoczone 25 851 ludzi, w tym 7 tysięcy poległych. Większość z 22 tysięcy obrońców [czyli Japończyków] walczyła aż do śmierci” – podają autorzy. Amerykańscy marines w walce o skrawek (12 km˛) wulkanicznego piachu pośród bezmiaru Pacyfiku byli masakrowani przez ukrytych w 750 bunkrach Japończyków, a każdy zdobyty metr ziemi opłacali własnym życiem. Iwo Jima okazała się najbardziej krwawą dla USA bitwą w dziejach drugiej wojny światowej. Co ciekawe, w „Sztandarze chwały” opisana została trochę jak przygoda dzielnych żołnierzy walczących o honor ojczyzny.
Czytając książkę Bradleya i Powersa, miałem chwilami wrażenie, jakby autorzy nieco niefrasobliwie podchodzili do poruszanego tematu. Owszem, z jednej strony bardzo szczegółowe i rzetelne fakty, krytyka taktyki dowództwa US Army (błędne rozpoznanie i brak ostrzału marynarki przed rozpoczęciem akcji), z drugiej jednak co rusz natknąć się można na jawną apologię wojny. Przykładem choćby przewijające się przez „Sztandar chwały” porównanie konfliktu zbrojnego do sportu: „To było jak gra w zwycięskiej drużynie i każdy z nas dawał z siebie wszystko” – wspomina jeden z weteranów. Wyliczając straty wśród żołnierzy, autorzy stwierdzają: „Wyglądało to tak, jakby jeden mecz zaćmił cały rekordowy sezon Babe Rutha”. A już zupełnie zgrzytają stwierdzenia: „Stany Zjednoczone, zaskoczone w Pearl Harbor, a potem gromione w kolejnych bitwach przez napierające wojska cesarskiej Japonii, w końcu okrzepły i zebrały siły. Teraz amerykański gigant jest w pełni rozbudzony i wściekły. Omiata wzrokiem ocean, spoglądając poza krzywiznę kuli ziemskiej, by zmiażdżyć prześladowcę”. Takich wypowiedzi jest więcej. Co innego słuszny skądinąd gniew ówczesnych żołnierzy, którzy chcieli dokopać znienawidzonym Japończykom, co innego narracja z perspektywy kilkudziesięciu lat. Myślę, że autorom zabrakło trochę dystansu do opisywanych wydarzeń.
Jeśli już jesteśmy przy wadach „Sztandaru”, to należałoby wspomnieć również o nieco nużących fragmentach z dzieciństwa i dorastania szóstki bohaterów, jak też relacjach Jamesa Bradleya o jego stosunkach z ojcem – nie pasują one specjalnie do wojennej opowieści o Iwo Jimie, a i niewiele wnoszą do zagadnienia. Prawdę mówiąc, wydają się dołączone na zasadzie „wszystko na dany temat”. Na szczęście nie są to duże partie tekstu.
„Sztandar chwały” jest solidnie napisaną książką, przeznaczoną głównie dla tych, którzy chcieliby poznać historię zdobywania Iwo Jimy, ale od strony zwykłych żołnierzy, nie zaś sztabu dowodzenia. Od strony młodych chłopaków, którzy zamiast spokojnie dorastać na bezpiecznej prowincji, zostali wciągnięci do tak zwanej Wielkiej Sprawy. Wielu z nich przyszło oddać za nią życie. John Bradley, ojciec współautora książki, bohater wojenny odznaczony wieloma orderami (w tym Purple Heart) mówił: „Prawdziwymi bohaterami z Iwo Jimy […] są ci, którzy nie wrócili”.
koniec
12 listopada 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.