Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (4)

Esensja.pl
Esensja.pl
Miało być Top 10, ale dla mnie w ubiegłym roku na wyróżnienie zasłużyło tylko osiem płyt. Dodawanie kolejnych byłoby zbyt wymuszone, dlatego pozwalam sobie złamać formułę i zaproponować mojej receptury koncentrat A.D. 2008.

Jarosław Kopeć

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (4)

Miało być Top 10, ale dla mnie w ubiegłym roku na wyróżnienie zasłużyło tylko osiem płyt. Dodawanie kolejnych byłoby zbyt wymuszone, dlatego pozwalam sobie złamać formułę i zaproponować mojej receptury koncentrat A.D. 2008.

1. Grace Jones – „Hurricane”
Nie wiem, jakim cudem została „jedną z najsławniejszych modelek na świecie”, ale rozumiem, dlaczego dostała rolę Amazonki Zuli w „Conanie Niszczycielu”. Jednak oprócz tego, że wygląda jak środkowoafrykańska bogini okrucieństwa, nagrała najlepszą zahaczającą o trip-hop płytę co najmniej XXI wieku. Z wyrafinowaniem sięgnęła do swoich jamajskich, a nawet dalej, afrykańskich korzeni i zaprezentowała się w niesamowicie nastrojowej aranżacji. Bezwzględny trip-kosior, który postawię na półce koło środkowej płyty Portishead.

2. Fleet Foxes – „Fleet Foxes”
Bo to piękne piosenki są. Po prostu.

3. Cool Kids of Death – „Afterparty”
Oni zawsze są kilka kroków przed resztą rodzimej sceny. Chciałbym przybić im piątkę. Im dojrzalsi, tym lepsi. Oby dalej rośli w siłę.

4. Estelle – „Shine”
Ktoś przywrócił mi wiarę w czarny pop – i to właśnie ta brytyjska raperka. Jej singlowa kooperacja z Gym Class Heroes pt. „Guilty as Charged” też wyszła niczego sobie.

5. Portishead – „Third”
Indeks numer jeden: „Machine Gun” i nie mam nic więcej do napisania.

6. Lao Che – „Gospel”
Z nieco mniejszą pompą niż wcześniej, ale za to bardziej różnorodnie. Okazało się, że chłopaki poradzą sobie ze wszystkim. Nawet z tak wybitnie piosenkową estetyką.

7. Czesław Śpiewa – „Debiut”
Polski radio-song ratuje pół-Ukrainiec, pół-Ślązak, dorastający w Danii.

8. Silver Rocket – „Tesla”
Bo przeskoczyli swoją polskość i nagrali płytę, którą można rozpatrywać w kontekście światowym.
koniec
27 stycznia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Ciężka baśń
— Jarosław Kopeć

Konstelacje Moore’a
— Jarosław Kopeć

Kapitan bez załogi
— Jarosław Kopeć

Góralski reggae crossover
— Jarosław Kopeć

Dwugłos: Last Shadow Puppets
— Jarosław Kopeć, Katarzyna Walas

Disco dla wrażliwej młodzieży
— Jarosław Kopeć

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.