Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Cool Kids Of Death
‹Afterparty›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAfterparty
Wykonawca / KompozytorCool Kids Of Death
Data wydania18 kwietnia 2008
Wydawca Agora
NośnikCD
Czas trwania37:50
Gatunekelektronika, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Mamo, mój komputer jest zepsuty 2:52
2) Afterparty2:14
3) Bal sobowtórów 3:14
4) Leżeć 3:22
5) Nagle zapomnieć wszystko 3:05
6) Biec 3:34
7) Bezstronny obserwator 4:22
8) Mężczyźni bez amunicji 2:59
9) Ciągle jestem sam2:43
10) Joy 2:47
11) TV Panika 2:40
12) Ruin gruz3:58
Wyszukaj / Kup

Disco dla wrażliwej młodzieży
[Cool Kids Of Death „Afterparty” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Naczelna łobuzeria nadwiślańskiej estrady udaje, że spuściła z tonu, ale poważny wydawca (Agora) i z pozoru łagodniejsze teksty nie wystarczą, aby zerwać z nich metkę zbuntowanych gówniarzy.

Jarosław Kopeć

Disco dla wrażliwej młodzieży
[Cool Kids Of Death „Afterparty” - recenzja]

Naczelna łobuzeria nadwiślańskiej estrady udaje, że spuściła z tonu, ale poważny wydawca (Agora) i z pozoru łagodniejsze teksty nie wystarczą, aby zerwać z nich metkę zbuntowanych gówniarzy.

Cool Kids Of Death
‹Afterparty›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAfterparty
Wykonawca / KompozytorCool Kids Of Death
Data wydania18 kwietnia 2008
Wydawca Agora
NośnikCD
Czas trwania37:50
Gatunekelektronika, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Mamo, mój komputer jest zepsuty 2:52
2) Afterparty2:14
3) Bal sobowtórów 3:14
4) Leżeć 3:22
5) Nagle zapomnieć wszystko 3:05
6) Biec 3:34
7) Bezstronny obserwator 4:22
8) Mężczyźni bez amunicji 2:59
9) Ciągle jestem sam2:43
10) Joy 2:47
11) TV Panika 2:40
12) Ruin gruz3:58
Wyszukaj / Kup
Ostre przesterowane gitary i uderzające swoją bezpośredniością teksty, dopełnione scenicznym zachowaniem muzyków (zwłaszcza frontmana, Krzysztofa Ostrowskiego), złożyły się na jeden z najbardziej wyrazistych i konsekwentnie realizowanych wizerunków w Polsce (zaraz obok Dody). Cool Kids of Death zasłużyli sobie w pełni na taką gębę i zdaje się, że jest im z nią dobrze.
Ich buntownicze konstatacje rzeczywistości znalazły tyluż zwolenników, co przeciwników. W końcu zdecydowali się coś zmienić i nagrać nowy album. Inny niż poprzednie- ale inny tylko z pozoru.
Kiedy krążek zaczyna wirować w napędzie odtwarzacza, słuchacz zostaje z dziką energią wyrwany z fotela połamanym i psychodelicznym bitem, który przypomina brzmieniem spłaszczoną do poziomu automatu perkusję. Piorunującego wrażenia dopełniają syntezatory i przetworzone przez efekty gitary, podparte wysuniętym do przodu, jednostajnym basem. Ostrowski wrzeszczy, krzyczy, jazgocze, dodatkowo potęgując mocne doznania. Kiedy kawałek dobiega końca, chciałoby się zrobić chwilę przerwy, usiąść na podłodze i pomedytować, żeby odzyskać spokój. Na szczęście „jedynka” jest zdecydowanie najcięższym utworem na całej płycie, dzięki czemu słuchacz nie powinien pod koniec albumu paść na zawał serca.
Kolejne numery lawirują stylistycznie pomiędzy nu rave, bardzo brudnym i garażowym disco i ciężkim, elektrycznym techno-punkiem. Wspólny mianownik stanowią szybkie tempo, jazgotliwe brzmienie i charakterystyczny wrzask wokalisty. Największym mankamentem jest to, że nawet po kilkukrotnym przesłuchaniu całej płyty, w pamięci pozostaje bardzo niewiele. Kolejne kawałki są do siebie na tyle podobne, że zlewają się w jedną wielką hałaśliwą papkę. To, co je od siebie odróżnia, to teksty.
Teksty na „Afterparty” to zasługa duetu Wandachowicz/Ostrowski. Obaj podejmują tematy podobne do tych, które zdominowały wcześniejsze dokonania CKOD: nowoczesne media, samotność, konsumpcjonizm, hipokryzja. Można by ich ponownie zaklasyfikować do grona młodych gniewnych, gdyby nie to, że podali swoją lirykę w zupełnie innej niż dotychczas formie. Nie ma tu aż tak bezpośrednich haseł jak te, które możemy pamiętać z wcześniejszych albumów. Ani słowa o rzucaniu butelkami w pracowników agencji reklamowych ani o podziemnej armii zbawienia. To, co udało im się napisać na czwarty krążek, można spokojnie nazwać poezją.
Na płycie dominuje poczucie zagrożenia, przed którym podmiot próbuje się bronić na różne sposoby: poprzez odcięcie się od całego otoczenia, jak w „Leżeć” (które przywołuje uzasadnione skojarzenie z „Leżeniami” M. Białoszewskiego), czy przez nieustanną ucieczkę („Biec”). W tej drugiej piosence pojawia się też wyjątkowo trafna i osadzona w popkulturze alegoria konsumpcjonizmu jako choroby zombie („wśród trupów grup/ groźny każdy krok/ (…) wrzask kości trzask/ i upiorny skrzek/ (…) wśród ruin miast/ i cmentarnych bram /znów muszę mieć /znów zupełnie sam”). Tytułowa piosenka „Afterparty” zapewne odnosi się do absurdu przymusowej zabawy, której wymaga od nas współczesne społeczeństwo. Nie brakuje wypowiedzi komentujących infokratyczną rzeczywistość naszych czasów („Ciągle jestem sam”, „TV panika”).
Po pierwszym przesłuchaniu najlepiej w pamięć zapadną słuchaczowi wszechobecny jazgot i chaos. Warto jednak spróbować przysiąść i zastanowić się nad tym, co łodzianie mają do przekazania. Ta płyta na pewno nie jest łatwa w odbiorze (nie wyobrażam sobie, żeby któryś kawałek poleciał w telewizji albo radiu), dla niektórych może nawet być odrzucająca. Mimo to warto spróbować wziąć się z nią za bary i wysłuchać kilka razy. Jeśli muzyka nadal będzie niestrawna, pozostaje tylko poczytać książeczkę z tekstami.
koniec
25 maja 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Ciężka baśń
— Jarosław Kopeć

Konstelacje Moore’a
— Jarosław Kopeć

Kapitan bez załogi
— Jarosław Kopeć

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (4)
— Jarosław Kopeć

Góralski reggae crossover
— Jarosław Kopeć

Dwugłos: Last Shadow Puppets
— Jarosław Kopeć, Katarzyna Walas

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.