Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Last Shadow Puppets
‹The Age of the Understatement›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Age of the Understatement
Wykonawca / KompozytorLast Shadow Puppets
Data wydania21 kwietnia 2008
Wydawca Domino
NośnikCD
Czas trwania35:10
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Age of the Understatement3:08
2) Standing Next to Me2:18
3) Calm Like You2:26
4) Separate and Ever Deadly2:26
5) The Chamber2:37
6) Only the Truth2:44
7) My Mistakes Were Made for You3:05
8) Black Plant4:00
9) I Don’t Like You Any More3:05
10) In My Room2:29
11) Meeting Place 3:56
12) The Time Has Come Again2:22
Wyszukaj / Kup

Dwugłos: Last Shadow Puppets
[Last Shadow Puppets „The Age of the Understatement” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Potencjalnie dobra czy potencjalnie słaba? Szansa na przełom czy powielanie schematów? Płyta spójna czy nierówna jak polskie drogi? Prezentujemy dwie opinie o najnowszym projekcie dwóch muzyków: Aleksa Turnera z Arctic Monkeys i Milesa Kane’a z The Rascals, autorstwa dwojga esensyjnych autorów: Katarzyny Walas i Jarosława Kopcia.

Jarosław Kopeć, Katarzyna Walas

Dwugłos: Last Shadow Puppets
[Last Shadow Puppets „The Age of the Understatement” - recenzja]

Potencjalnie dobra czy potencjalnie słaba? Szansa na przełom czy powielanie schematów? Płyta spójna czy nierówna jak polskie drogi? Prezentujemy dwie opinie o najnowszym projekcie dwóch muzyków: Aleksa Turnera z Arctic Monkeys i Milesa Kane’a z The Rascals, autorstwa dwojga esensyjnych autorów: Katarzyny Walas i Jarosława Kopcia.

Last Shadow Puppets
‹The Age of the Understatement›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Age of the Understatement
Wykonawca / KompozytorLast Shadow Puppets
Data wydania21 kwietnia 2008
Wydawca Domino
NośnikCD
Czas trwania35:10
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Age of the Understatement3:08
2) Standing Next to Me2:18
3) Calm Like You2:26
4) Separate and Ever Deadly2:26
5) The Chamber2:37
6) Only the Truth2:44
7) My Mistakes Were Made for You3:05
8) Black Plant4:00
9) I Don’t Like You Any More3:05
10) In My Room2:29
11) Meeting Place 3:56
12) The Time Has Come Again2:22
Wyszukaj / Kup
O dwóch takich, co chcieli nagrać dobrą płytę… i na tym poprzestali
Alex Turner od początku swojej kariery starał się za wszelką cenę udowodnić światu, że nie jest taki, jakim mógłby się wydawać na pierwszy rzut oka. Wszystkie jego desperackie poczynania w tym kierunku, łącznie z nadaniem debiutanckiemu albumowi swojego zespołu znamiennego tytułu: „Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not”, spełzły na niczym, a nawet wywołały efekt przeciwny. Nikomu po prostu nie przyszło do głowy, by poważnie traktować młodziaka z Sheffield, który największe rzesze fanów zdobył wśród niezbyt świadomych muzycznie nastolatek oraz czytelników „New Musical Express”, faworyzującego Arctic Monkeys. Jednak całkowite spisywanie go na straty nie wydaje się być do końca słuszne, ponieważ można się zgodzić, że dysponuje on jednym z ciekawszych wokali najmłodszego pokolenia wykonawców brytyjskiego indie.
Pokusiłabym się także o stwierdzenie, że na płaszczyźnie zarówno lirycznej, jak i muzycznej, twórczość Turnera, oglądana przez pryzmat dokonań rodzimych mu zespołów tej samej kategorii, wypada nieporównywalnie lepiej. A to za sprawą jego zręczności w pisaniu tekstów, unikających sztampowego podejścia do tematów błahych, wydawałoby się wyeksploatowanych już do samego końca na wszystkie możliwe sposoby. Właściwa mu nieszablonowość sprawia, że słucha się go bez znudzenia, choć to tylko przerabianie tego, co już kiedyś było.
Turner zdawał sobie sprawę z drzemiącego w nim potencjału oraz z faktu, że postrzeganie jego muzyki jest bardzo silnie zdefiniowane przez nazwę zespołu, którego jest liderem. Dlatego postanowił zrzucić z barków bagaż emocji, pozytywnych i negatywnych, związany na stałe z odbiorem Arctic Monkeys. O jego kolaboracji z Milesem Kane’em, wokalistą The Rascals, pod szyldem Last Shadow Puppets było głośno już od początku 2007 roku. Panowie poznali się przy okazji nagrywania drugiej płyty w dorobku macierzystej kapeli Turnera – „Favourite Worst Nightmare”. Znalazł się na niej utwór „505”, który właśnie Kane’owi zawdzięczał partie gitarowe. Co z tej współpracy miało wyniknąć, nie wiedział nikt aż do marca tego roku, kiedy ukazał się ich pierwszy singiel, „The Age of the Understatement”, zapowiadający debiutancki album. Wcześniej deklarowali tylko chęć nagrania czegoś zupełnie innego niż do tej pory w ramach występów ze swoimi grupami.
Na sprawę powyższego tytułowego singla spuszczam zasłonę milczenia, gdyż jest on jednym z faworytów wśród utworów walczących o niechlubne miano najgorszych piosenek Anno Domini 2008. Nie jest on na szczęście na tyle reprezentatywny dla całego albumu, by cały longplay całkowicie spisać na straty. Turner i Kane faktycznie poszli trochę pod prąd, przeciwstawiając wszechobecnej ejtisowej estetyce dwanaście piosenek stylizowanych na pop lat 60. Pop został przez nich potraktowany z wyraźnym przymrużeniem oka, tak że momentami ma się nieodparte wrażenie przysłuchiwania się młodzieńczemu pastiszowi soundtracków do Jamesa Bonda. „The Age of the Understatement” to płyta bardzo spójna, dobrze przemyślana, z wpadającym w ucho „Standing Next to Me” jako potencjalnym drugim singlem. Może nie najlepszym, ale i tak bijącym na głowę katastrofalnego poprzednika. Mocną strona albumu są zdecydowanie nostalgiczne ballady, takie jak: „My Mistakes Were Made for You”, „The Chamber” czy „Time Has Come Again”, które pomimo imponującego instrumentarium, wciąż mają w sobie cos kameralnego oraz niewątpliwie czarownego. Niemniej jednak kilka zupełnie przyzwoitych sentymentalnych piosenek o miłości nie wystarczy, by przyćmić przeciętność albo wręcz słabość reszty kompozycji znajdujących się na płycie. Panowie wyraźnie wypadają znacznie gorzej, gdy przechodzi się do tych dynamiczniejszych utworów, w których powaga i dramatyzm wokalistów oraz symfonicznych aranżacji jawi się, jakby na to nie patrzeć, komicznie, a miejscami nawet groteskowo. Swoja drogą, sam fakt, że ci grający indie chłopcy występują, mając wielką orkiestrę za plecami, większość słuchaczy będzie postrzegać jako coś zupełnie nieodpowiedniego. Sądzę jednak, że problem nie tkwi w ilości zaangażowanych muzyków, lecz w sposobie ich wykorzystania. Niezbędne jest rozsądne zrównoważenie zastępu skrzypiec z bardziej typowymi dla tego rodzaju muzyki instrumentami; przeplecenie tu i ówdzie melodii opartych na gitarach akustycznych smyczkową bądź trąbkową wstawką, która działałaby jak swoisty element ożywiający i urozmaicający kompozycje.
Wspomnianej wyżej równowagi Last Shadow Puppets niestety nie udało się zachować, aczkolwiek do tej bardziej lirycznej strony „The Age of the Understatement” spokojnie i bez bólu można wrócić, chcąc posłuchać czegoś zupełnie niezobowiązującego. Album ten z całą pewnością wyróżnia się spośród wydawnictw, jakie proponuje nam coraz bardziej wtórny brytyjski przemysł muzyczny.
Ekstrakt: 40 procent
Katarzyna Walas
Potencjalnie dobra płyta
W latach 60. awangardowe wejście Scotta Walkera, związanego ze słynną 4AD, pozwoliło przewietrzyć brytyjską scenę pop. Czy Alex Turner (Arctic Monkeys) i Miles Kane (The Rascals), odgrzewając walkerowskie kotlety, mają szansę zrobić to samo z wyspiarską sceną indie rocka? Główne projekty obu muzyków znane są z odrobinę przybrudzonego, garażowego brzmienia w typowo angielskim stylu. Ich wspólny krążek to zupełnie inna bajka.
„The Age of the Understatement” to niecodzienna mieszanka postrewolucyjnego rocka z Wysp, symfonicznego popu i muzyki filmowej. Udział 22-osobowej London Metropolitan Orchestra, pod batutą Owena Palletta, stępił zupełnie garażowy pazur, znany z głównych projektów Turnera i Kane’a. W jego miejscu pojawiła się znacznie większa przestrzeń dźwiękowa, która, być może, wytyczy zupełnie nowy kierunek dla dalszego rozwoju indie rocka.
Pierwszy, tytułowy kawałek, rozpoczyna całkiem niepotrzebne, psychodeliczne wprowadzenie sekcji smyczkowej. Na szczęście po kilku sekundach dobiega końca, a do gry wchodzi nabijany przez perkusję marszowy rytm i przytłumiony lekkim echem wokal lidera Arctic Monkeys. Orkiestra zajmuje zdecydowaną pozycję na równi z pozostałymi instrumentami, budując wzniosłe i niekiedy patetyczne kaskady. Rytm perkusji zagęszcza się. Po ponad trzech minutach „jedynka” dobiega końca i można słuchać dalej. Otwarcie jest solidne. Łagodne, ale chwytliwe i przebojowe. Wspaniały materiał na singiel.
Drugi numer. Tutaj trochę więcej do powiedzenia ma klasyczna gitara, ale orkiestra wciąż nie daje się zepchnąć na bok. Gdzieś między wierszami przewijają się dźwięki, przypominające motywy rodem z policyjnych seriali telewizyjnych z lat 70. i 80., dodając odrobinę aromatu i stylu. Pojawiają się przed końcem albumu jeszcze kilkakrotnie.
Środek płyty jest słabszy. Zwłaszcza nudne „The Chamber” i „My Mistakes Were Made for You”. Na ratunek przychodzi chwytający za serce rytm i przestrzenne wspinaczki orkiestry w numerze szóstym oraz odrobinę ostrzejsze „I Don’t Like You Any More”.
Zamykający całość „The Time Has Come Again” potwierdza obawę, która pojawia się podczas słuchania wcześniejszych piosenek: chłopaki nie mają pomysłu na wolniejsze kawałki. Turner nudzi, sprzedając tanie balladowe zaśpiewy, które zupełnie nie współgrają z barwą jego głosu.
Pomimo tego, że w przerwach między kilkoma świetnymi numerami wiało nudą, wykorzystanie orkiestry okazało się genialnym posunięciem. The Last Shadow Puppets nie spożytkowali w pełni drzemiącego w niej potencjału, ale istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś inny podchwyci ich pomysł i nagra wspaniały album. Być może jesteśmy świadkami przełomu.
Ekstrakt: 60 procent
Jarosław Kopeć
koniec
4 czerwca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Ciężka baśń
— Jarosław Kopeć

Konstelacje Moore’a
— Jarosław Kopeć

Kapitan bez załogi
— Jarosław Kopeć

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (4)
— Jarosław Kopeć

Mogwai na Off-ie
— Katarzyna Walas

Góralski reggae crossover
— Jarosław Kopeć

Królowie słodkich snów
— Katarzyna Walas

Bożek z Athens
— Katarzyna Walas

Muzyka początku lata
— Katarzyna Walas

Młodość w sobotę
— Katarzyna Walas

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.