Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zabawa przy post-metalu

Esensja.pl
Esensja.pl
O koncercie Rosetty w naszym kraju mówiło się już od kilku miesięcy. Sporo emocji wywołał fakt, że Amerykanie, uważani przez niektórych za nadzieję post-metalu, zaprosili na swoją europejską trasę polski Blindead. Wspólne wojaże oba zespoły rozpoczęły od występów we wrocławskim Firleju…

Jacek Walewski

Zabawa przy post-metalu

O koncercie Rosetty w naszym kraju mówiło się już od kilku miesięcy. Sporo emocji wywołał fakt, że Amerykanie, uważani przez niektórych za nadzieję post-metalu, zaprosili na swoją europejską trasę polski Blindead. Wspólne wojaże oba zespoły rozpoczęły od występów we wrocławskim Firleju…
City of Ships<br/>Fot. Jacek Walewski
City of Ships
Fot. Jacek Walewski
Jako pierwsi na scenie zainstalowali się rodacy Rosetty z debiutującego City of Ships. Ich dość monotonny post-rock specjalnie nie porywał słuchaczy, samym muzykom również brakowało jeszcze charyzmy i obycia z publiką, wyglądali na lekko skrępowanych i stremowanych. Nie można im za to zarzucić braku umiejętności technicznych. Basista świetnie radził sobie z graniem bez piórka, zaś gitarzysta, pełniący także rolę wokalisty, popisał się w jednym w utworów solówką graną tappingiem.
Dla Blindead był to szczególny, pełen emocji i zapewne stresu koncert. Na kilka dni przed rozpoczęciem trasy z Rosettą okazało się, że wokalista Nick, z powodu zapalenia dróg oddechowych, nie będzie w stanie w niej uczestniczyć. Jego miejsce za mikrofonem zajął K-vass, odpowiedzialny dotąd za wizualizacje podczas występów zespołu, znany także ze śpiewania w Psychotropic Transcendental i Unipolar Manic-Depressive Psychosis. Zadanie miał niełatwe – przygotować się do ważnego tour po Europie w parę dni. Pomimo presji wyszedł z sytuacji obronną ręką. Co prawda momentami miał problemy z wpasowaniem się w tonację, ogólnie jednak wypadł bardzo dobrze i to zarówno pod względem wokalu, jak i zachowania na scenie. Blindead jest zresztą obecnie w swojej życiowej formie. Podobnie jak na Asymmetry Festival, zagrali niesamowity, przepełniony emocjami koncert. Ich muzyka na żywo hipnotyzuje, porusza i angażuje podobnie jak w czasie słuchania z płyty. Coś magicznego jest w tej grupie, przez co przewiduję, że w krótkim czasie będzie o niej coraz głośniej.
Rosetta<br/>Fot. Jacek Walewski
Rosetta
Fot. Jacek Walewski
Rosetta została przyjęta prawie jak gwiazda rocka, co przy tym, zdawałoby się stricte undergroundowym gatunku, może dziwić. Pierwszy raz widziałem zresztą, by publiczność tak żywiołowo bawiła się przy post-metalowych dźwiękach. Duża w tym zasługa wokalisty Mike’a Armina, który od samego początku występu złapał z nią świetny kontakt. Inna sprawa, że swoim zachowaniem na scenie przypominał raczej krzykacza hardcore’owej kapeli, aniżeli introwertycznego lidera pokroju Scotta Kelly’ego. Skakał, kucał, wyginał się w wszystkie możliwe strony, przechadzał się wzdłuż barierek, co chwilę pochylając się do fanów i nakłaniając do wspólnego śpiewania. W czasie pierwszych wersów „Wake” oddał głos całkowicie publice. W nagrodę za zaangażowanie muzycy bisowali aż dwa razy, ostatni raz wracając na scenę nawet po spakowaniu już części instrumentów. W związku z długością ich kompozycji, cały show przeciągnął się o blisko pół godziny. Na żywo numery Rosetty zyskują na wyrazistości, żywiołowości, a także – głównie przez wokal – agresji. Zespół zaproponował podróż w kosmiczny bezkres, udowadniając tym samym, że określanie ich muzyki jako „metalu dla astronautów” nie jest zupełnie bezpodstawne. Dodatkowego klimatu mogłyby dodać wizualizacje, podobne np. do tych, które stosuje Tides From Nebula. Może w przyszłości grupa pomyśli o takim dopełnieniu swoich gigów…
Blindead<br/>Fot. Jacek Walewski
Blindead
Fot. Jacek Walewski
Brzmienie, jak zawsze w Firleju, było selektywne i czytelne. Niektórzy narzekali co prawda na trochę przegłośniony Blindead, w czasie występu Rosetty słabo słyszalne były także ambientowe tła utworów, nie zmienia to jednak faktu, że na tle innych polskich klubów, wrocławska mekka post-metalu wypada bardzo dobrze.
Jedyne co smuci odnośnie całej imprezy, to słaba frekwencja. Post-metal nadal pozostaje – pomimo coraz większego wokół niej rozgłosu – muzyką niszową, nieakceptowaną i niezrozumianą przez większość, co przy potencjale tych dźwięków niezbyt dobrze świadczy o guście polskich fanów. Mam nadzieję, że dalsza determinacja Roberta Chmielewskiego i innych członków rodzącej się u nas sceny wkrótce zmieni obecne status quo.
koniec
1 lipca 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Wielki ranking płyt Slayera
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jacek Walewski

Porażki i sukcesy 2014
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Grzegorz Fortuna, Jacek Walewski, Konrad Wągrowski, Krystian Fred, Kamil Witek, Miłosz Cybowski, Adam Kordaś

30 utworów na Halloween
— Jacek Walewski, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł z jasełek pokazuje rogi
— Jacek Walewski

Boska cząstka
— Jacek Walewski

Niechęć do nieśmiertelności i lęk przed śmiercią
— Jacek Walewski

Iluminacja… czyli znalazłem debiut roku!
— Jacek Walewski

Nieoszlifowany diament
— Jacek Walewski

Matematyczny łamaniec głowy
— Jacek Walewski

Bękarty wydawnicze
— Jacek Walewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.