Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Seabear
‹We Built a Fire›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWe Built a Fire
Wykonawca / KompozytorSeabear
Data wydania8 listopada 2010
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Czas trwania46:36
Gatunekfolk, pop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Lion Face Boy3:37
2) Fire Dies Down4:36
3) I'll Build You A Fire3:38
4) Cold Summer5:38
5) Wooden Teeth2:44
6) Leafmask3:13
7) Softship4:16
8) We Fell Of The Roof5:30
9) Warm Blood5:06
10) In Winters Eyes3:54
11) Wolfboy4:24
Wyszukaj / Kup

Ciepły indie folk z surowej Islandii
[Seabear „We Built a Fire” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzycy z formacji Seabear są doceniani i lansowani przez samego Jónsiego. Islandzka solidarność? Na pewno tak, ale najnowsza płyta Seabear, zatytułowana „We Built A Fire”, pokazuje, że lider Sigur Rós ma po prostu świetny, muzyczny gust.

Michał Perzyna

Ciepły indie folk z surowej Islandii
[Seabear „We Built a Fire” - recenzja]

Muzycy z formacji Seabear są doceniani i lansowani przez samego Jónsiego. Islandzka solidarność? Na pewno tak, ale najnowsza płyta Seabear, zatytułowana „We Built A Fire”, pokazuje, że lider Sigur Rós ma po prostu świetny, muzyczny gust.

Seabear
‹We Built a Fire›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWe Built a Fire
Wykonawca / KompozytorSeabear
Data wydania8 listopada 2010
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Czas trwania46:36
Gatunekfolk, pop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Lion Face Boy3:37
2) Fire Dies Down4:36
3) I'll Build You A Fire3:38
4) Cold Summer5:38
5) Wooden Teeth2:44
6) Leafmask3:13
7) Softship4:16
8) We Fell Of The Roof5:30
9) Warm Blood5:06
10) In Winters Eyes3:54
11) Wolfboy4:24
Wyszukaj / Kup
Polska premiera najnowszego materiału zespołu, pochodzącego z Rejkjaviku, zbiega się z trzema koncertami w Polsce. Wszyscy, którzy brali udział w krakowskim Sacrum Profanum mieli już okazję sprawdzić jak na żywo radzi sobie lider, założyciel i wokalista Seabear – Sindri Már Sigfússon, bowiem wystąpił gościnnie z inną islandzką gwiazdą – zespołem Múm. Teraz grupa w pełnym składzie odwiedzi: Poznań, Wrocław, Warszawę i zaprezentuje głównie utwory zebrane na „We Built A Fire”. Będzie to świetna okazja, aby bliżej poznać formację, która w naszym kraju jest ciągle mało popularna – szersza publiczność może kojarzyć chyba jedynie utwory wykorzystane w dwóch topowych serialach: „Gossip Girl” oraz „Grey’s Anatomy”. Biorąc jednak pod uwagę potencjał i energię zespołu, szybko powinno się to zmienić.
Seabear mają już na koncie studyjną płytę „The Ghost That Carried Us Away”, wydaną w 2007 roku. Od tamtej pory niezmienny pozostaje charakter brzmień, jakie wychodzą spod skrzydeł multiinstrumentalisty Sindriego, a także jego sześciu przyjaciół: Gudbjörg, Ingibjörg, Halldóra, Örna, Kjartana oraz Sóley. Najczęściej klasyfikuje się je, pisząc o ciepłym i przyjemnym indie folku (rzadziej indie rocku), na którym najjaśniejszymi punktami są akustyczne dźwięki gitar i skrzypiec. Całość charakteryzuje się także zwykle dość dużą, popową melodyjnością i nieco tajemniczym, baśniowym klimatem (bliskim dokonaniom Jónsiego), przez co bardzo łatwo zjednuje sobie słuchaczy. Żeby odczuć na własnej skórze niepowtarzalność omawianych kompozycji wystarczy sięgnąć do (chociażby) kawałka „Hospital Bed” z pierwszego albumu septetu.
Z kolei drugi „We Built A Fire” otwiera gitarowe, spokojne i delikatne „Lion Face Boy”, które odpowiednio nastraja do odbioru całego longplaya. Dalej na pewno uwagę przykuwa fortepianowo-skrzypcowa, melancholijna ballada „Cold Summer” (wykorzystana w „Grey’s Anatomy”). Następujące po nim „Wooden Teeth” oferuje dla równowagi nieco żwawsze, znacznie bardziej pogodne brzmienia; co charakterystyczne – takie delikatne wahania nastrojów towarzyszą nam przez cały album. Bardziej ostre, a raczej szorstkie, oblicze Seabear ukazuje jedynie w „Warm Blood”, na którym dochodzą odrobinę mocniejsze dźwięki gitary elektrycznej – kawałek jednak trzyma się ciągle wcześniej obranej stylistyki.
Co najważniejsze, komplet jedenastu utworów składa się na naprawdę klimatyczną, liryczną wycieczkę po błogich, akustycznych, ale w większości rytmicznych i kołyszących dźwiękach, które po pierwsze wcale nie nużą, a po drugie są znakomicie zaaranżowane. Dodajmy do tego, że nastrój dodatkowo podkreśla naprawdę dobry, choć sprawiający wrażenie sennego, wokal Sindriego, upewniający jednocześnie, że „We Built A Fire” to rzeczywiście małe dzieło. Dzieło, które każdy meloman powinien osobiście sprawdzić.
koniec
20 listopada 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.