Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Bon Iver

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBon Iver
Wykonawca / KompozytorBon Iver
Data wydania21 czerwca 2011
Wydawca Jagjaguwar
NośnikCD
Czas trwania39:21
Gatunekfolk
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Perth 4:22
2) Minnesota, WI 3:52
3) Holocene 5:36
4) Towers 3:08
5) Michicant 3:41
6) Hinnom, TX 2:45
7) Wash. 4:58
8) Calgary 4:10
9) Lisbon, OH 1:33
10) Beth / Rest 5:16
Wyszukaj / Kup

Folkowy (były) odludek
[Bon Iver „Bon Iver” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Od premiery nowej płyty tego niewątpliwie utalentowanego Amerykanina minęło niewiele czasu. Czy poruszenie, jakie wywołał w ostatnich tygodniach, jest bezpośrednim odzwierciedleniem kapitalnych brzmień? Sprawdzimy, słuchając krążka „Bon Iver”.

Michał Perzyna

Folkowy (były) odludek
[Bon Iver „Bon Iver” - recenzja]

Od premiery nowej płyty tego niewątpliwie utalentowanego Amerykanina minęło niewiele czasu. Czy poruszenie, jakie wywołał w ostatnich tygodniach, jest bezpośrednim odzwierciedleniem kapitalnych brzmień? Sprawdzimy, słuchając krążka „Bon Iver”.

Bon Iver

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBon Iver
Wykonawca / KompozytorBon Iver
Data wydania21 czerwca 2011
Wydawca Jagjaguwar
NośnikCD
Czas trwania39:21
Gatunekfolk
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Perth 4:22
2) Minnesota, WI 3:52
3) Holocene 5:36
4) Towers 3:08
5) Michicant 3:41
6) Hinnom, TX 2:45
7) Wash. 4:58
8) Calgary 4:10
9) Lisbon, OH 1:33
10) Beth / Rest 5:16
Wyszukaj / Kup
Tytuł albumu wydanego w drugiej połowie czerwca wskazywałby, że mamy do czynienia z debiutem. Tymczasem Justin Vernon, skrywający się pod pseudonimem Bon Iver, ma już na koncie „For Emma, Forever Ago” – wydawnictwo zrealizowane co prawda własnymi siłami i wypełnione akustycznymi dźwiękami, ale opublikowane z sukcesami w 2008 roku. Co ciekawe, zebrany na nim materiał powstawał w całkowitym odosobnieniu, kiedy to muzyk tworzył przez trzy miesiące w myśliwskim domku w Wisconsin. Efektem tej pracy był zbiór przejmujących, melancholijnych i prostych gitarowych piosenek, które nieskomplikowane były także w warstwie tekstowej – traktowały bezpośrednio o tym, co w danej chwili bolało artystę. A bolało przede wszystkim stęsknione serce.
Podobnie indie-folkowy (lekko rockowy) jest również „Bon Iver”, ale nie jest już tak ascetyczny i surowy jak oficjalny debiut. Tym razem Vernon zaprosił do współpracy innych muzyków, tym samym zamieniając swój autorski projekt w zespół. Poszerzone instrumentarium, większa sekcja rytmiczna i dęta, postawienie także na delikatne klawisze oraz syntezatory jawi się jako zdrada wobec „prymitywnego” krążka „For Emma, Forever Ago”. Albo może jako powrót do normalności po odchorowaniu wspominanej przeszłości? Te egzystencjalne rozważania odchodzą na dalszy plan, kiedy tylko poznamy zawartość nowej płyty, a zwłaszcza jej otwarcie – „Perth”. To dla mnie zachwycająca kompozycja, która stanowi zaproszenie do wspólnego spaceru przez dziesięciotrackowy, liryczny album. Jej „wietrzny” wstęp, początkowa senna gitara (elektryczna), powoli dołączająca perkusja, a w końcu także elementy dęte, dość żywe zwieńczenie oraz wyjątkowy, wysoki głos Vernona (w towarzystwie chórków) stanowią naprawdę kapitalne połączenie.
Różnorodnym, bo czasem też „matowym” i niskim głosem śpiewane jest kolejne „Minnesota, WI”, którego brzmienie jest znacznie bardziej drapieżne i szorstkie. Następne „Holocene” to już jednak piękna i liryczna ballada, a takich można było przed premierą spodziewać się całe mnóstwo. Tą samą drogą idzie kolejne „Towers” – wyróżniające się jednak dość rytmiczną melodią i chwytliwym tekstem. Kolejnym „odchyleniem” można chyba nazwać elektronicznie rozmyte „Hinnom, TX” – recytowane i nieustannie migoczące. Skromnymi klawiszami i smyczkami wita natomiast spokojne „Wash.”, a później znalazło się jeszcze miejsce dla instrumentalnego przerywnika w postaci „Lisbon, OH”. Inne, bo jakoś nadmiernie zwrócone w popową stronę jest zamykające album „Beth / Rest” – z klawiszami, saksofonem, gitarami i zawodzącym śpiewem – nie wiem, czy nie najsłabsze na krążku.
„Bon Iver” to dziwna, a zarazem przejmująca płyta. Zdecydowanie też odmienna od swojej (bardziej melodyjnej i mniej złożonej) poprzedniczki, co może nie spodobać się niektórym oddanym „For Emma, Forever Ago” słuchaczom. Jednak jeśli ktoś jest otwarty na smutną (ale nie ckliwą), melancholijną, ale też trochę eksperymentatorską lub nie zawsze łatwo przystępną muzykę, powinien na dłużej przy tym krążku przystanąć. Tym bardziej, że znajdzie na nim również wiele doskonale (i zmiennie) śpiewanych fragmentów. A może głównie dlatego.
koniec
14 lipca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.