Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

The Psychic Paramount
‹II›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułII
Wykonawca / KompozytorThe Psychic Paramount
Data wydania22 lutego 2011
NośnikCD
EAN0899922001260
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Intro/SP5:47
2) DDB8:57
3) RW6:49
4) N55:10
5) N66:04
6) Isolated4:45
7) N5 Coda2:44
Wyszukaj / Kup

Wieści z wariatkowa
[The Psychic Paramount „II” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy sześć lat to długo? Dla osób, które powalił na kolana wydany w 2005 roku album Psychic Paramount „Gamelan Into the Mink Supernatural”, sześć lat to szmat czasu, a właśnie tyle autorzy wspomnianego dzieła kazali czekać na zupełnie nowy materiał. Po wielu godzinach spędzonych na zapoznawaniu się z krążkiem zatytułowanym „II” trzeba przyznać, że było warto czekać.

Jakub Stępień

Wieści z wariatkowa
[The Psychic Paramount „II” - recenzja]

Czy sześć lat to długo? Dla osób, które powalił na kolana wydany w 2005 roku album Psychic Paramount „Gamelan Into the Mink Supernatural”, sześć lat to szmat czasu, a właśnie tyle autorzy wspomnianego dzieła kazali czekać na zupełnie nowy materiał. Po wielu godzinach spędzonych na zapoznawaniu się z krążkiem zatytułowanym „II” trzeba przyznać, że było warto czekać.

The Psychic Paramount
‹II›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułII
Wykonawca / KompozytorThe Psychic Paramount
Data wydania22 lutego 2011
NośnikCD
EAN0899922001260
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Intro/SP5:47
2) DDB8:57
3) RW6:49
4) N55:10
5) N66:04
6) Isolated4:45
7) N5 Coda2:44
Wyszukaj / Kup
Może to dziwnie zabrzmi, wszak mamy XXI wiek i raczej wszystkim, czym instrumenty takie, jak: gitara, bas i perkusja mogły nas zaskoczyć, już nas zaskoczyły, ale jeżeli o kimś można powiedzieć, że przy tak oszczędnych środkach potrafi zrobić prawdziwy bałagan w głowie słuchacza, to na pewno są to Drew St. Ivany, Ben Armstrong i Jeff Conaway.
Przekonanie, że noisowo-krautrockowe granie zjadło już własny ogon, przetrawiło i zwróciło go tylko po to, by czynność powtórzyć, zagryzając to wszystko postrockowym krakersem, napotyka bardzo mocny kontrargument w postaci siedmiu kompozycji znajdujących się na „II”. Klasą samą dla siebie jest to, jak budując psychodeliczną, paranoidalną i schizofreniczną atmosferę, instrumentaliści nie rezygnują z mocy i energii. Muzyka tria szaleńców wybija szyby i kruszy ściany pomieszczenia, w którym jest odtwarzana – na okładce powinno być ostrzeżenie, by nie przekręcać wzmacniacza powyżej 50% swojej mocy, szczególnie jeśli planujemy używać słuchawek.
Hitchcock byłby pewnie z takiej płyty dumny. Zaczyna się prawdziwym trzęsieniem ziemi – już od pierwszych dźwięków otwierającego całość „Intro” poziom decybeli w zawrotnym tempie winduje w górę, przebijając sklepienia w najmocniejszych partiach „N6”. Przestrzeń wypełniona basowymi i perkusyjnymi przeplatańcami zagęszczana jest w każdym z utworów gitarowymi kaskadami. Napięcie nie siada ani na chwilę, a wydawać by się mogło, że bardziej wstrząsnąć słuchaczem niż w „DDB” się nie da (ta postrockowa kompozycja powinna służyć jako wzór dla wielu zespołów – tak tworzy się dramaturgię w tego typu graniu!). Już kolejny utwór, skrywający nie lada tajemnicę, „RW”, gdzie bardziej jazzowe nuty basu pozwalają rozlać się gitarom łagodniejszymi konturami, wciąga słuchacza w mroczniejsze miejsca, każąc mu się skoncentrować, wytężać wzrok i nadstawiać uszu w obawie przed tym, co nadejdzie. A nadchodzi krautrockowy walec w postaci „N5”, którego początek potrafiłby obudzić umarlaka.
I tym sposobem ekipa Psychic Paramount nie wypuszcza słuchacza ze swoich rąk przez cały czas, ściskając go w dłoniach coraz mocniej, dusząc i miażdżąc, poddaje jego mózg prawdziwemu wirowaniu, jak choćby w – pełnym gitarowych zgrzytów i sprzężeń na tle zakręconej sekcji rytmicznej –„Isolated”. I co tu dużo pisać, słuchacz jest po tym doświadczeniu jak najbardziej zadowolony i spełniony.
Powiedzmy szczerze: drugiego tak opętanego, eksperymentalnego rockowego dramatu w 2011 nie należy już się spodziewać.
koniec
25 sierpnia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Anioły są na ziemi. Diabły też
— Jakub Stępień

Fanom – fani
— Jakub Stępień

Jeszcze jedno muzyczne podsumowanie 2011
— Jakub Stępień

Ta Nosowska
— Jakub Stępień

Już nie taki „Antypop”
— Jakub Stępień

…a będzie coraz lepiej
— Jakub Stępień

Mgiełki (z) Dzikiego Zachodu
— Jakub Stępień

Wycinanki i wyklejanki
— Jakub Stępień

Niektóre rzeczy się nie zmieniają
— Jakub Stępień

Czymkolwiek ludzie mówią, że są, tym oni nie są
— Jakub Stępień

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.