Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

The Jezabels
‹Prisoner›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrisoner
Wykonawca / KompozytorThe Jezabels
Data wydania16 września 2011
NośnikCD
Gatunekrock
EAN932469006189
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Prisoner4:13
2) Endless Summer4:12
3) Long Highway6:02
4) Try Colour5:14
5) Rosebud4:16
6) City Girl5:24
7) Nobody Nowhere2:45
8) Horsehead4:30
9) Austerlitz3:04
10) Deep Wide Ocean4:45
11) Piece Of Mind4:01
12) Reprise0:57
13) Catch Me5:45
Wyszukaj / Kup

Czterej więźniowie współczesnego rocka
[The Jezabels „Prisoner” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Australijski rock alternatywny musi mieć się całkiem dobrze – taki uogólniający wniosek przychodzi do głowy, kiedy pozna się nowy album formacji The Jezabels, która z zadziwiającą łatwością zdobywa nowych fanów. A „Prisoner” to przecież debiut Hayley, Heather, Nika i Sama.

Michał Perzyna

Czterej więźniowie współczesnego rocka
[The Jezabels „Prisoner” - recenzja]

Australijski rock alternatywny musi mieć się całkiem dobrze – taki uogólniający wniosek przychodzi do głowy, kiedy pozna się nowy album formacji The Jezabels, która z zadziwiającą łatwością zdobywa nowych fanów. A „Prisoner” to przecież debiut Hayley, Heather, Nika i Sama.

The Jezabels
‹Prisoner›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPrisoner
Wykonawca / KompozytorThe Jezabels
Data wydania16 września 2011
NośnikCD
Gatunekrock
EAN932469006189
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Prisoner4:13
2) Endless Summer4:12
3) Long Highway6:02
4) Try Colour5:14
5) Rosebud4:16
6) City Girl5:24
7) Nobody Nowhere2:45
8) Horsehead4:30
9) Austerlitz3:04
10) Deep Wide Ocean4:45
11) Piece Of Mind4:01
12) Reprise0:57
13) Catch Me5:45
Wyszukaj / Kup
Czwórka przyjaciół z Uniwersytetu w Sydney dotychczas zdążyła nagrać trzy EP-ki: „The Man Is Dead”, „She’s So Hard” oraz „Dark Storm”. Za ich pośrednictwem młodzi muzycy dali się zidentyfikować jako zwolennicy żywych gitar, dynamicznej perkusji oraz energicznego, żeńskiego wokalu. Ten ostatni należy do Hayley Mary, która radzi sobie nawet w mocnych, rockowych numerach, a od takich, jak się okazuje, zespół wcale nie stroni. Z wcześniejszych utworów przywołać wypada choćby „Disco Biscuit Lover” – z rytmiczną, solidną perkusją oraz wybijającymi się klawiszami (pod kontrolą drugiej kobiety w składzie – Heather Shannon).
Longplay z trzynastoma premierowymi kompozycjami, wydany po blisko czterech latach wspólnej działalności, otwiera kawałek tytułowy, witający słuchaczy przy udziale przestrzennych organów, do których po chwili dołączają: perkusja oraz Hayley. Ciągle mamy jednak do czynienia ze wstępem, bowiem numer rozkręca się na dobre, a właściwie wybucha, dopiero po dwóch minutach, gdy elektroniczny podkład znacznie przyśpiesza, a do całości dochodzą jeszcze złowieszcze gitary, pojedyncze klawisze oraz potężny śpiew. Już pierwszy „Prisoner” zapowiada, że w przypadku The Jezabels nie ma mowy o ckliwych czy przesłodzonych numerach, które tak często serwują nam przeróżne grupy z nurtu indie. I choć w dalszej części trafiają się piosenki znacznie spokojniejsze, senne, a może nawet smutne, to jednak przeważnie odczuwalna jest siła wykorzystywanych gitar. Tak jest m.in. w singlowym „Try Colour”, który rozkręca się powoli, za sprawą żywej perkusji oraz narastającej ostrości i natężenia gitar zmienia się w końcówce w solidny, prawdziwie rockowy kawałek. Podobnie wypadają: „Nobody Nowhere”, „Deep Wide Ocean” albo „Endless Summer”. W taki schemat po części wpisuje się także jeden z ciekawszych na płycie, ale przystępniejszy i szerzej zaaranżowany „City Girl”, na którym odrobinę subtelniej prezentuje się wokal, a w tle słychać dodatkowo smyczki.
Pod koniec albumu pojawia się instrumentalny „Austerlitz” – wyciszony, ze sporadycznymi klawiszami, brzdąknięciami i przesterowaniami. Diametralnie inny niż wszystko zagrane wcześniej, ale równie przykuwający. Chwilę później jego kontynuacją wydaje się „Peace Of Mind” – zainicjowany wyłącznie na fortepianie, delikatnie rozmyty i z opanowanym głosem, który w końcówce także się rozpływa – aż do wyciszenia, jakim jest następny, minutowy „Reprise”. Po nim przychodzi już pora na zamknięcie całego wydawnictwa – znakomity, rytmiczny i przebojowy, ale też w samym finale uspokojony „Catch Me”, łączący w sobie niemal wszystko, co go poprzedziło.
The Jezabels zadebiutowało płytą kompletną i intrygującą, ale trudno ją nazwać stricte indierockową. To raczej gitarowa mieszanka, w której wskazać można zarówno elementy rocka, jak i współczesnego gitarowego popu, a przemilczeć nie powinniśmy też małych eksperymentów lub wycieczek w stronę lekko gotyckich lub epickich aranżacji. Nie jest to przy tym muzyka banalna – co więcej, jest to twórczość, która daje mnóstwo pozytywnej siły i prawdziwych, oryginalnych i wielokrotnie intensywnych emocji.
koniec
27 grudnia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.