Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

The White Buffalo
‹Once Upon a Time in the West›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOnce Upon a Time in the West
Wykonawca / KompozytorThe White Buffalo
Data wydania28 lutego 2012
NośnikCD
Gatunekblues, folk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Ballad Of A Deadman
2) How The West Was Won
3) The Pilot
4) One Lone Night
5) Sleepy Little Town
6) BB Guns And Dirtbikes
7) The Bowery
8) Wish It Was True
9) Hold The Line
10) Good Ol’ Day To Die
11) Stunt Driver
12) The Witch
13) I Am The Light
Wyszukaj / Kup

Po amerykańsku, po męsku
[The White Buffalo „Once Upon a Time in the West” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Prosty i szczery. To chyba pierwsze z określeń, które przychodzą do głowy podczas słuchania „Once Upon A Time In The West”. Coś jest na rzeczy, gdyż twórczość The White Buffalo potrafi z łatwością zjednywać sobie słuchaczy – głównie przy pomocy nieskomplikowanego, w jakiś sposób pierwotnego country wymieszanego z bluesem i zakurzonym rockiem.

Michał Perzyna

Po amerykańsku, po męsku
[The White Buffalo „Once Upon a Time in the West” - recenzja]

Prosty i szczery. To chyba pierwsze z określeń, które przychodzą do głowy podczas słuchania „Once Upon A Time In The West”. Coś jest na rzeczy, gdyż twórczość The White Buffalo potrafi z łatwością zjednywać sobie słuchaczy – głównie przy pomocy nieskomplikowanego, w jakiś sposób pierwotnego country wymieszanego z bluesem i zakurzonym rockiem.

The White Buffalo
‹Once Upon a Time in the West›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOnce Upon a Time in the West
Wykonawca / KompozytorThe White Buffalo
Data wydania28 lutego 2012
NośnikCD
Gatunekblues, folk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Ballad Of A Deadman
2) How The West Was Won
3) The Pilot
4) One Lone Night
5) Sleepy Little Town
6) BB Guns And Dirtbikes
7) The Bowery
8) Wish It Was True
9) Hold The Line
10) Good Ol’ Day To Die
11) Stunt Driver
12) The Witch
13) I Am The Light
Wyszukaj / Kup
Pierwszy kontakt z długogrającym krążkiem Jake’a Smitha może być jednak nieco mylący. Inicjujący całość utwór („Ballad Of A Deadman”) przypomina choćby granie ze wspólnego repertuaru Lipnickiej i Portera. Skupiony na gitarze i melancholijnej narracji, prowadzony silnym i interesującym głosem, nie jest na playliście osamotniony, lecz patrzenie wyłącznie przez jego pryzmat na opisywany krążek byłoby na pewno nietrafione. Potwierdza to już kolejny „How The West Was Won” – żywy, zabawny, westernowy. Co ważne, to też chyba jedyny tak przerysowany kawałek, nie zmienia to jednak faktu, że potrafi porządnie wciągnąć. Dalej klimat Dzikiego Zachodu pozostaje obecny, ale na szczęście jest umiejętnie dozowany, dzięki czemu nie ma się go dosyć już po kilku piosenkach.
„And it’ll be one lone night / Should I keep drinking ‘til the morning light? / Should I settle down just to get my head right? / Or should I driver…” – to tylko wycinek z przyjemnego „One Lone Night”, który znakomicie oddaje nastrój wielu z utworów The White Buffalo. To w dużej mierze klasyczne śpiewanie, często przy butelce mętnego alkoholu, o wędrówkach, małych miasteczkach, walce, broni i bohaterskich poczynaniach, nieprzespanych nocach oraz przede wszystkim o uczuciach. Prezentowane w bezpośredni, nieprzekombinowany sposób, a do tego przez wokalistę dalekiego od wiodących obecnie w radiowych notowaniach gwiazdorów. Zarówno pod względem wizerunku, jak i wokalnych umiejętności. Pomimo tego, że spora część z 13 kompozycji wydaje się wykonana jedynie przy użyciu akustycznej gitary, The White Buffalo wcale nie stanowi solowego projektu. Urodzonemu w Oregonie i wychowanemu w Południowej Kalifornii artyście towarzyszą perkusista Matt Lynott oraz basista Tommy Andrews. Także dzięki nim brzmienie albumu potrafi nabrać rozmachu, jak w klimatycznym „BB Guns And Dirtbikes”, albo większej przestrzeni (m.in. w przejmującym „Wish It Was True”). Z drugiej strony wielką moc i urok posiada również „Sleepy Little Town” – jedynie z wybijanym rytmem i pojedynczymi dźwiękami gitary, przez co na pierwszy plan zdecydowanie wychodzi miękki, niski głos Jake’a. Trzeba przyznać, że ciche mruczenie, jak i śpiewanie pełną piersią opanował co najmniej solidnie – tego przyjaznego brodacza po prostu chce się słuchać.
Nie da się tutaj uniknąć porównań do wielkich muzycznych opowiadaczy – choćby Dylana, Waitsa czy Cohena. Osobnego podkreślenia wymaga natomiast autentyczna świeżość tej starej (jak bezprawny amerykański świat) muzyki. Muzyki różnorodnej – potrafiącej zaskakiwać, na przemian ożywiać albo miło kołysać – a do tego dającej prostą satysfakcję wynikającą z obcowania z klasycznym gitarowym graniem, które nadal okazuje się wielce atrakcyjne.
koniec
25 grudnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.