Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Otis Taylor
‹My World is Gone›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMy World is Gone
Wykonawca / KompozytorOtis Taylor
Data wydania4 marca 2013
Wydawca Dream Music
NośnikCD
Gatunekblues, rock
EAN888072340282
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) My World is Gone
2) Lost My Horse
3) Huckleberry Blues
4) Sand Creek Massacre Mourning
5) The Wind Comes In
6) Blue Rain In Africa
7) Never Been To The Reservation
8) Girl Friend’s House
9) Jae Jae Waltz
10) Gangster And Istatoz Chauffeur
11) Coming With Crosses
12) Green Apples
13) Sit Across Your Table
Wyszukaj / Kup

Indiański blues
[Otis Taylor „My World is Gone” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pod względem liczby znakomitych płyt rok 2012 zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, jak gdyby niektórzy muzycy wierzyli, że nagrywają swoje ostatnie dzieło przed zapowiadanym końcem świata. W serca słuchaczy mógł wkraść się w związku z tym niepokój, że oto czeka ich teraz okres posuchy. Wypuszczenie albumu oznacza bowiem zwykle, że na następny fani będą musieli czekać średnio dwa-trzy lata, jednak zdarzają się wyjątki – oto dokładnie 365 dni od premiery „Contraband” Otis Taylor prezentuje kolejne wydawnictwo, zatytułowane „My World Is Gone”.

Łukasz Izbiński

Indiański blues
[Otis Taylor „My World is Gone” - recenzja]

Pod względem liczby znakomitych płyt rok 2012 zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, jak gdyby niektórzy muzycy wierzyli, że nagrywają swoje ostatnie dzieło przed zapowiadanym końcem świata. W serca słuchaczy mógł wkraść się w związku z tym niepokój, że oto czeka ich teraz okres posuchy. Wypuszczenie albumu oznacza bowiem zwykle, że na następny fani będą musieli czekać średnio dwa-trzy lata, jednak zdarzają się wyjątki – oto dokładnie 365 dni od premiery „Contraband” Otis Taylor prezentuje kolejne wydawnictwo, zatytułowane „My World Is Gone”.

Otis Taylor
‹My World is Gone›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMy World is Gone
Wykonawca / KompozytorOtis Taylor
Data wydania4 marca 2013
Wydawca Dream Music
NośnikCD
Gatunekblues, rock
EAN888072340282
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) My World is Gone
2) Lost My Horse
3) Huckleberry Blues
4) Sand Creek Massacre Mourning
5) The Wind Comes In
6) Blue Rain In Africa
7) Never Been To The Reservation
8) Girl Friend’s House
9) Jae Jae Waltz
10) Gangster And Istatoz Chauffeur
11) Coming With Crosses
12) Green Apples
13) Sit Across Your Table
Wyszukaj / Kup
Amerykanin to jeden z artystów silnie zaangażowanych społecznie, w swojej twórczości porusza problemy dotykające zwykłych ludzi: bezrobocie, alkoholizm, ubóstwo czy upadek wartości. Nie inaczej jest na „My World Is Gone”, a główny temat płyty podsuwa już okładka, przedstawiająca indiańską rodzinę sfotografowaną na tle tipi. Dodatkowym smaczkiem jest obecność gitarzysty i wokalisty Indigenous, Siuksa Mato Nanjiego, rozmowę z którym Taylor wskazuje zresztą jako bezpośrednią inspirację dla tytułu oraz motywu przewodniego następcy „Contraband”. W powstanie albumu zaangażowani byli też: perkusista Larry Thompson, basista Todd Edmunds, gitarzysta Shawn Starski oraz skrzypaczka Anne Harris. Trance blues Otisa Taylora jest najbardziej rozpoznawalny dzięki charakterystycznemu, głębokiemu i mocnemu wokalowi oraz wirtuozerskiej grze na banjo. Wymienionych tu atrybutów nie mogło oczywiście zabraknąć na „My World Is Gone”.
Płyta składa się z trzynastu utworów, z których trzy („Green Apples”, „Gangster And Iztatoz Chaffeur” oraz „Coming With Crosses”) Taylor napisał z myślą o nowym albumie jeszcze przed wspomnianym spotkaniem z Nanjim. Muzyk powrócił również do jednej z wcześniejszych kompozycji: „Lost My Horse”, z wydanej w 2001 roku „White African”. Została ona oczywiście zaaranżowana na nowo: szybka i ostra melodia, pierwotnie oparta na grze banjo, jest teraz o wiele spokojniejsza, a banjo ustępuje pola gitarze elektrycznej, pojawiając się jedynie momentami. Powrót utworu uzasadnia tekst, pasujący do ogólnej tematyki krążka.
Ten zaś zaczyna się od naprawdę mocnego uderzenia, ale bynajmniej nie ze względu na stopień natężenia dźwięku – piosenka tytułowa to piękny, melodyjny blues, w którym Amerykanina wokalnie wspomaga Mato Nanji, a głównym instrumentem jest tu gitara akustyczna, czasem tylko uzupełniana elektryczną. Dalej jest już wszystko, co najlepsze w muzyce Taylora: charakterystyczna trance-bluesowa rytmika, soczyste dźwięki gitar, mandoliny i banjo, którym dęciaki i skrzypce nadają jazzowej lekkości i finezji. Przykładem tej ostatniej jest „Huckelberry Blues” – słuchacza wita banjo i zaśpiew Taylora, szybko zaś dołącza również kornet, na którego melodyjnej partii utwór jest oparty. Pierwszorzędną rolę odgrywają tu wymienione instrumenty, wokal pojawia się momentami, jedynie uzupełniając urzekające, lekkie rytmy. To jednak nostalgiczna strona albumu częściej dochodzi do głosu: poważniejszą tematykę podejmuje na przykład „Sand Creek Massacre Mourning”. Instrumenty są tu bardziej wycofane i smutne, w stylu marsza żałobnego towarzysząc słowom opowiadającym o historycznej masakrze Czejenów i Arapahów nad Sand Creek w 1864 roku. Cała płyta to żonglerka emocjami i nastrojami: obok stylów wspomnianych wcześniej zaskoczyć słuchaczy może np. wiejski walc („Jae Jae Waltz”) czy piosenka dość frywolna w warstwie tekstowej („Girl Friend’s House”). „Blue Rain In Africa” rozpoczyna zaś motyw niezwykle podobny do zagranego w utworze „Open These Bars” z poprzedniej płyty, jednak wrażenie to szybko znika; wokalnie muzyka wspiera ponownie Mato Nanji, a gitara elektryczna pięknie snuje swoją opowieść na tle dość jednostajnego rytmu. „My World Is Gone” trzyma charakter do samego końca, co rusz angażując inny instrument w wiodącej roli w poszczególnych kawałkach, jednocześnie nie nudząc i pozwalając wychwytywać z każdym przesłuchaniem więcej urokliwych momentów. Pozytywne emocje biorą górę – ostatnie na płycie „Sit Across Your Table” to szybki blues rock, przez który przewija się solówka na gitarze elektrycznej.
Czy materiał zarejestrowany w tak krótkim czasie po ukazaniu się ostatniego, przy jednoczesnym stałym koncertowaniu w USA i za Oceanem (m.in. pierwsze występy w Polsce), może trzymać wysoki poziom? Jak najbardziej, szczególnie jeśli zrodzony jest z pasji i doskonałego pomysłu. Otis Taylor nie boi się trudnych tematów i rozliczeń, których inni unikają po dziś dzień. Jeśli przy okazji podaje swój przekaz w takiej formie, to czy można chcieć więcej? Muzyczna lekcja historii – kształcąca i bawiąca jednocześnie.
koniec
7 marca 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Muzyczny list do domu
— Łukasz Izbiński

Jaśniejsza strona Bruce’a
— Łukasz Izbiński

Hard rock z brodą
— Łukasz Izbiński

Pudding western, spaghetti blues
— Łukasz Izbiński

W oazie dźwięków
— Łukasz Izbiński

Nagrajmy jak za dawnych lat
— Łukasz Izbiński

Welcome to the Delta Machine
— Łukasz Izbiński

Amerykański zmierzch, amerykański brzask
— Łukasz Izbiński

Bluesman wieczorową porą
— Łukasz Izbiński

Powrót z podniesionym czołem
— Łukasz Izbiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.