Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Romuald Pawlak
‹Wody cierpienia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorRomuald Pawlak
TytułWody cierpienia
OpisPierwsze z opowiadań o przygodach maga Rosselina, o którym opowiada książka „Czarem i smokiem”, zapowiadana przez Fabrykę Słów na czerwiec 2005.
Gatunekfantasy

Wody cierpienia

« 1 7 8 9

Romuald Pawlak

Wody cierpienia

– Aha, załoga postanowiła się zrzucić na dziewkę w porcie dla ciebie. – Farclay mrugnął do Rosselina. – Daliby ci nawet dziewicę, tylko żadnej w burdelu nie uświadczysz… – zaśmiał się gromko, zabębnił palcami we framugę i ruszył przekazać marynarzom rozkaz Czarnego Szypra.
– No, o dziewicę trudno będzie… – mruknął Tortinatus.
Rosselin spojrzał na niego. Potem jeszcze raz. Nim wypowiedział swoją myśl, dla pewności spojrzał na szypra po raz trzeci.
– Na razie może być coś innego – stwierdził wreszcie.
Kapitan uśmiechnął się szeroko z życzliwym zainteresowaniem.
– Dla ciebie wszystko. Bohaterom się nie odmawia.
Twarz maga rozjaśnił grymas okrutnej radości.
– Znajdź pretekst, aby przeciągnąć Nemma pod kilem. Uznaj to za moją słabość… ale chcę zobaczyć, jak cierpi.
– A co, zalazł ci za skórę? – mruknął wyrozumiale kapitan. – No czemu nie, da się zrobić…
• • •
Szyper postanowił sprawę załatwić od ręki, za świeżej pamięci.
Nigdy nie słynął z finezji, a przynajmniej Rosselin nie zdołał takiej zaobserwować. Tortinatus dokonał więc obchodu, w trakcie którego kilka razy krzyżowały się drogi jego i nieszczęsnego Nemma. Aż wreszcie rozległ się ryk kapitana:
– Co mi tu, kurna, zaglądasz! Nie twoja sprawa, po co w nosie dłubię! Brać go!
Zaszokowany marynarz nie stawiał oporu. Związany linami, które przy obu burtach ciągnęli ludzie pod wodzą samego szypra, wkrótce zniknął pod wodą. Cała wolna od pilnych zajęć załoga rzuciła się do poręczy wypatrywać chłopaka. Rosselin także nie odmówił sobie tej przyjemności. „Dzioby i pazury – pomyślał mściwie, wspominając potrawę, jaką nakarmił go Nemmo. – I ostry kil, kwiatuszku”.
Naraz, gdy wszyscy spoglądali na nieszczęśnika, Rosselin przypadkiem zerknął nieco w tył. I zobaczył bury worek, który wypłynął na powierzchnię, widać wypchnięty liną, po czym znów zniknął w toni. Mag uśmiechnął się lekko i wrócił do obserwowania pechowego majtka.
W końcu gdy mokry, drżący Nemmo stał, ociekając wodą, Rosselin podszedł do niego, jednocześnie gestem nakazując wszystkim innym oddalenie się.
Majtek był tak zaszokowany faktem, iż wciąż jeszcze pozostaje pośród żywych, że nie zauważył podchodzącego maga. Dopiero gdy ten położył mu dłoń na ramieniu, chłopak zwrócił na niego wciąż mętne spojrzenie.
Pogodnik przybrał najbardziej słodki wyraz twarzy, na jaki było go stać, i spytał cicho, głosem jedwabistym jak masło podawane cesarzowej na śniadanie:
– To co, tępimy pazurki dalej, czy już wystarczy?
VIII
Do końca rejsu Rosselin zażywał sławy należnej pogromcy piratów. Marynarze patrzyli na niego z podziwem, zabobonnie dotykali błękitnego płaszcza, w którym mag z dumą paradował. Nie tłumaczył im historii z piorunami kulistymi. Niech myślą, co chcą. Ważne, żeby szanowali.
Tortinatus natomiast gryzł wargę, widać było, że coś go męczy. Mag domyślał się, o co chodzi. Cierpliwie jednak czekał, aż Czarny Szyper przełamie się w sobie. Czas grał na korzyść Rosselina.
Wreszcie ostatniego dnia rejsu kapitan pękł. Niemal siłą zaciągnął pogodnika do swojej kajuty, przekręcił klucz w zamku, po czym rzekł, z trudem dobierając słowa:
– Chyba się nie gniewasz, że wtedy… i nie doniesiesz cechowi, co? – Patrzył szeroko otwartymi oczyma, w których odbijał się strach. Magowie nie słynęli z łagodności. Można było ich nie lubić, bać się ich, ale zadrzeć z jakimś i to niepoślednim… istna katastrofa. – Złamałbyś mi karierę, rozumiesz?
– Nic nie powiem – ze słodkim uśmiechem obiecał Rosselin. – Niech będzie moja krzywda. Ale ty też milcz, a załogę uprzedź, że jak któryś coś wygada, nie skończy jak Nemmo, raczej jak ten pirat, którego spaliłem. I pamiętaj, że jesteś moim dłużnikiem. Kiedyś może z tego skorzystam.
Szyper gorliwie kiwał głową. Zaraz też znalazł się dzban z winem. I towarzystwo Farclaya oraz Naftilusa. A także rewelacyjne, trujące turkeńskie cygara.
Głęboko w nocy, lekkim zakosem wychodząc z kabiny kapitańskiej, Rosselin popatrzył w gwiazdy. Odetchnął głęboko, całą piersią. Czuć było Fert, chociaż jeszcze go nie dostrzegał na horyzoncie.
Uśmiechnął się. Gdzieś w kajucie Tortinatus krzyczał z radości.
„A krzycz sobie, krzycz, robaczku – pomyślał Rosselin. – Bo rzeczywiście porwaniem nie będę się chwalić. Aż taki głupi nie jestem.”
Roześmiał się cicho.
„I o tym, że worek z perłami zerwał się akurat wtedy, kiedy ciągnęliście Nemmo pod kilem, też nikomu gadać nie zamierzam.”
Uśmiechnął się. Jest jednak jakaś sprawiedliwość na świecie, a Pierwszy Mag czuwał, aby nawet tak nędznemu pogodnikowi trzeciej kategorii, jak Rosselin, nie stała się krzywda.
koniec
« 1 7 8 9
16 maja 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Groch z kapustą
— Michał Foerster

Zrobieni w balona
— Michał Foerster

Mało fantasy, jeszcze mniej historii
— Jakub Gałka

Rozczarowaniem i niesmakiem
— Agnieszka Szady

Igraszki z babcią Prawdą Historyczną
— Eryk Remiezowicz

Hidalgos de putas
— Paweł Pluta

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.