Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Powrót hobbita›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułPowrót hobbita
OpisOpowiadanie jest tzw. crossoverem między uniwersum Gwiezdnych Wojen oraz Władcy Pierścieni.
Gatunekfantasy, space opera

Gwiezdne wojny: Powrót hobbita

« 1 2 3
Zza pobliskiej skały wyłaniała się postać w długiej szacie, z długą brodą i długim… kosturem (a coście myśleli, zboczeńcy??!). Pomimo jaskrawego światła słońca była lekko przezroczysta; wydawało się też, że momentami fosforyzuje na błękitno.
– Witajcie, przyjaciele – powiedział nieznajomy z lekko oksfordzkim akcentem. Strzała z łuku Legolanda pomknęła do góry i rozsypała się na tysiące iskier, miecz Hanragorna samoczynnie zwinął się w korkociąg, a topór krasnoluda wypuścił listki.
– To duch!! To duch!! – wrzeszczał Gimbus, biegając w panice w kółko, podczas gdy Hanragorn drapiąc się po głowie oglądał swój teraz już bezużyteczny miecz.
– Wolę określenie „ciało astralne” – sprostował z godnością przybysz. – Tak, to ja. Obi-Gan Dalf Szary, obecnie zwany Niebieskim. Jakiekolwiek skojarzenia ze Smurfami są nie na miejscu.
– Gańdzialfie… eee, Gan Dalfie, wróciłeś do nas!! – rozemocjonowany elf miał ochotę uściskać starego czarodzieja; powstrzymywała go tylko obawa, że ręce przejdą mu przez niego jak przez powietrze. – Jak to się stało?!
– To długa historia, a my mamy niewiele czasu – wykrętnie odrzekł Obi-Gan. – Musimy podążyć do Oh-Thanksu, siedziby złego Sarumana the Hutta. To on więzi Meriadoka i Pippina, a naszym zadaniem jest ich odbić. W drogę!
To powiedziawszy gwizdnął na palcach i zza skał ciężkim galopem wypadły cztery dewbacki.
– Nie wsiądę na to stworzenie – Gimbus cofnął się o krok. – Krasnoludy nigdy nie dosiadają komputerowych efektów specjalnych! Poza tym nie umiem nim kierować.
– Och, nie zawracaj głowy, możesz jechać razem ze mną – powiedział Legoland, wskakując lekko na grzbiet najbliższego dewbacka.
– Lepiej ze mną – wtrącił Hanragorn. – O was i tak już za wiele plotek krąży.

Po przepisowych trzech dniach drogi dotarli do wieży Oh-Thanks, która wbijała się w niebo jak czarny kieł albo jak dzieło pomylonego grafika. Obi-Gan załomotał do drzwi swoim kosturem.
– Szef przyjmuje w każdy ostatni wtorek miesiąca, od szesnastej do osiemnastej – majordomus Sarumana, Bib Grima wyjrzał przez szparę w uchylonych drzwiach i czym prędzej je zatrzasnął. – A w ogóle to go nie ma. Wyjechał na wakacje nad morze. Eeee…. za Morze!
– Sarumanie, to twoja ostatnia szansa! – zagrzmiał czarodziej aż echo poszło po dolinie. – Uwolnij naszych przyjaciół albo zginiesz!
Okno na pięterku otworzyło się i pojawiła się w nim głowa z orlim nosem i fryzurą wczesnej Maryli Rodowicz.
– Wy w sprawie tych dwóch hobbitów?! – zawołała entuzjastycznie. – Trzeba było tak od razu mówić! Zabierajcie ich czym prędzej, zdemolowali mi cały loch i stłukli mój najlepszy palantir! Nigdy w życiu nie miałem tak uciążliwych więźniów.
– Negocjacje były krótkie – mruknął pod nosem Hanragorn.
Już po chwili Merry Christmas i Pippin wśród radosnych okrzyków dołączyli do reszty bohaterów.
– O rany, Dalf, ty żyjesz?! Ale fajowo! Do twarzy ci w niebieskim, wiesz? Przyjechaliście za nami taki kawał drogi? Jesteście prawdziwymi kumplami! – przekrzykiwali się nawzajem, podskakując z emocji.
– Dobrze, dobrze – przerwał im czarodziej. – Nie mamy wiele czasu. Za trzy dni musimy być w Endoras, a trasa jest niestety czterodniowa, tak więc musimy się bardzo spieszyć.

Co dewback wyskoczy pognali przez step i o zachodzie słońca trzeciego dnia stanęli u wrót zamku króla Thrawnodena. Na spotkanie wyszła im piękna, spiczastoucha kobieta z włosami splecionymi przy uszach.
– Zaraz, zaraz, miała być Eowina – lekko zdezorientowany czarodziej potrząsnął głową.
– Kompresja etatów – wyjaśniła Arweia. Potem rzuciła okiem na zmordowane dewbacki i mruknęła: – Tym przyjechaliście? Naprawdę jesteście odważni!
– Nie ma czasu na pogawędki! – Obi-Gan zachowywał się tak, jakby reżyser nagle zorientował się, że film ma już ponad dwie i pół godziny i jeszcze się nie skończył. – Zbierz wszystkich ludzi… eee, zbierz wszystkich i za trzy dni spotkamy się pod Górą Przeznaczenia.
• • •
Frodo Bagwalker wraz ze swoim wiernym Samem mozolnie wspinali się na śliskie od czarnej farby zbocza Góry Przeznaczenia.
– Yodła mówił, że każdy uczeń musi na koniec swojej nauki przejść jakąś próbę, jako egzamin na prawdziwego Jedi – wydyszał z trudem. – Że też nigdy go nie zapytałem, co się dzieje z tymi, którzy nie zdadzą…
– Głowa do góry, panie Frodo – Sam poklepał go po plecach.
– Ech, nie pocieszaj mnie…
– Miałem na myśli dosłownie. Wszystkie trujące opary gromadzą się przy samej ziemi.
Frodo podniósł głowę i w tej samej chwili ujrzał podążających ich tropem szturm-orków. Pokazywali sobie hobbitów i groźnie potrząsali bronią. Nasi bohaterowie przyspieszyli kroku. Byli już prawie przy samym szybie wentylacyjnym, kiedy zza otaczających go skał wyłonił się kolejny oddział.
– Mam złe przeczucia – jęknął fatalistycznie Sam, kiedy pół tuzina strzał bzyknęło mu koło ucha.
– Wrzucę tam ten pierścień, albo zginę! – Frodo nieustraszenie parł naprzód, zasypywany przez szturm-orków strzałami, butelkami i zgniłymi jajami. Uchylał się przed pociskami, ale kilka ugodziło w niego. Upadł na kolana…
– Yiiiiihaaaa!!!!!! – rozległ się nagle dziarski i przeraźliwy wrzask i prosto z nieba spłynął ogromny orzeł z męską postacią na grzbiecie. Męska postać sprawnie wystrzelała cały oddział szturm-orków; ostatniego orzeł jakby od niechcenia strącił końcem skrzydła do szybu.
– Droga wolna, mały!!! Rozwal to i do domu! – darł się z góry Boromir, bo też i on to był we własnej, zrehabilitowanej osobie. Frodowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Cisnął Pierścień do wnętrza szybu – w chwilę później górą wstrząsnęła potężna erupcja.
– Wskakujcie! – Gondorissian chwycił wyciągniętą rękę Froda, wciągnął za kaptur Sama. Orzeł z gracją kołował, oddalając się od góry; już po chwili mogli z powietrza podziwiać efektowne języki lawy, które, świecąc na pomarańczowo, pełzły w dół po zboczach, zagarniając po drodze drugi oddział szturm-orków.
– Jak się wam podoba mój Orzeł Millennium? – zapytał z dumą. Hobbici patrzyli na niego bez tchu.
– Myślałem, że jesteś czarnym charakterem tej historii – odważył się w końcu Sam.
– Musi być jakaś niespodzianka, nie? Poza tym to takie pogłębienie psychologiczne.
– Pogłębieniem psychologicznym miał być Gollum – zauważył Frodo.
– Ach, Gollum… – Boromir rzucił okiem w dół, gdzie spod stygnącej strugi lawy widać było parę płetwiastych kończyn. – Nie mówmy już o nim.
Orzeł Millennium łagodnie szybował w stronę czekającej na granicy Imperium Mordorskiego armii rebelianckiej. Wiwaty słychać było z odległości kilometra.

A potem żyli długo i szczęśliwie, dopóki komuś nie wpadło do głowy zrobić Edycji Specjalnej…

KONIEC
koniec
« 1 2 3
1 maja 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.