Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ladislav Dvorský
‹Skarb Babuchy Burczymuchy›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkarb Babuchy Burczymuchy
Tytuł oryginalnyPoklad baby Mračenice
Teatr Teatr Ateneum
AutorLadislav Dvorský
ReżyseriaStefan Kulhanek
PrzekładRenata Chudecka
MuzykaRobert Altmann
ScenografiaEva Farkašová
ObsadaKatarzyna Prudło, Piotr Gabriel, Bartosz Socha
Data premiery28 listopada 2009

Mała Esensja: Niezbyt rozgarnięty Aleksander i jego trójgłowy Ciuńcio
[Ladislav Dvorský „Skarb Babuchy Burczymuchy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Katowicki Teatr Lalki i Aktora „Ateneum” od kilku miesięcy ma w swym repertuarze bajkę czeskiego pisarza Ladislava Dvorsky’ego „Skarb Babuchy Burczymuchy”. Troje aktorów, szafa, dwa krzesła, kilka rekwizytów – i dzieci przez godzinę przeżywają przygody niezbyt mądrego księcia i jego nowo poznanego przyjaciela, smoka. A rodzice śmieją się wraz z nimi.

Wojciech Gołąbowski

Mała Esensja: Niezbyt rozgarnięty Aleksander i jego trójgłowy Ciuńcio
[Ladislav Dvorský „Skarb Babuchy Burczymuchy” - recenzja]

Katowicki Teatr Lalki i Aktora „Ateneum” od kilku miesięcy ma w swym repertuarze bajkę czeskiego pisarza Ladislava Dvorsky’ego „Skarb Babuchy Burczymuchy”. Troje aktorów, szafa, dwa krzesła, kilka rekwizytów – i dzieci przez godzinę przeżywają przygody niezbyt mądrego księcia i jego nowo poznanego przyjaciela, smoka. A rodzice śmieją się wraz z nimi.

Ladislav Dvorský
‹Skarb Babuchy Burczymuchy›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSkarb Babuchy Burczymuchy
Tytuł oryginalnyPoklad baby Mračenice
Teatr Teatr Ateneum
AutorLadislav Dvorský
ReżyseriaStefan Kulhanek
PrzekładRenata Chudecka
MuzykaRobert Altmann
ScenografiaEva Farkašová
ObsadaKatarzyna Prudło, Piotr Gabriel, Bartosz Socha
Data premiery28 listopada 2009
Odnoszę wrażenie, że fizyczna interakcja z publicznością – czyli nie tylko pytania skierowane do dzieci, ale i zejście do nich ze sceny – są standardem współczesnych przedstawień skierowanych do najmłodszych. Oto bowiem kolejna bajka, „Skarb Babuchy Burczymuchy”, rozpoczyna się nie na scenie, lecz na schodach do niej biegnących, obok foteli młodych widzów. Przywitania i pierwsze wypowiedzi… czy bajka się już zaczęła? Ależ tak! Bo ów pan w cylindrze, z którym się właśnie przywitaliśmy, to jeden z trojga narratorów, a jednocześnie bohaterów, scenografów i reżyserów spektaklu. Za chwilę zaczną opowiadać, przypominając samym sobie (i publiczności przy okazji) to, o czym dziadek opowiadał im kiedyś tam, gdy byli mali.
Był sobie kiedyś książę… Nim dojdzie do jego prezentacji, sala już drży od wybuchów śmiechu dzieci, gdyż aktorzy, mając niewiele rekwizytów – ot, dwa krzesła i przepastną szafę z klamotami – potrafią rozbawić publiczność słowem i zachowaniem. Wracając do księcia o imieniu Aleksander: jak to zwykle w bajkach bywa, postanawia wyruszyć w świat w poszukiwaniu odpowiedniej księżniczki. Rychło napotyka trójgłowego smoka… Świetnie, jest okazja by go zabić i się tym czynem wsławić! Miast jednak tego, w efekcie długiej i szczerej rozmowy, między rozmówcami nawiązuje się nić przyjaźni. Mocniej zadzierga się ona po nocy, w trakcie której na śpiącego księcia napadają Zbójcy. Smok Ciuńcio, uratowawszy swego niedawnego wannabe-pogromcę, postanawia razem z nim wyruszyć w świat.
Darujmy sobie dalsze streszczanie fabuły, bo akurat ta warstwa sztuki jest daleka od ideału. Patrząc jednak krytycznym okiem na dziury fabularne i rozwiązania deus-ex-machina, należy pamiętać o wzmiankowanym tle narracyjnym: trójka narratorów przebywa przecież w pokoju swego świętej pamięci dziadka, wykorzystując do snucia opowieści li tylko dostępne tam domowe sprzęty.
Pretekstową fabułę odłóżmy więc na bok. Gra aktorów – rewelacyjna. Animują marionetkowego księcia Aleksandra, na brzuchach noszą okrutnych zbójców, w rękach trzymają bałwanki, a do tego wcielają się też w aktorów-narratorów. W bardzo pomysłowy sposób przedstawiono trójgłowego smoka: aktor go odgrywający ma na głowie melonik oraz barwne „okulary z nosem”. Na końcach luźno owiniętego wokół szyi długiego szalika znajdują się dwa kolejne zestawy melonik + noso-okulary, z uchwytami na dłoń, umożliwiającymi wygibasy „mowy ciała” smoka. Do tego obszerny, długi płaszcz w kolorze smoczej łuski. Niby nic, a wrażenie – wystarczające.
Dalej – dialogi. Rozmowy i kłótnie bohaterów, utrzymane w średnio poważnym tonie, wzbogacane są humorystycznymi perełkami. Napadający księcia – jak sami siebie określają – „strasne zbóje” swym zachowaniem i wymową dają do zrozumienia, że są tylko dziećmi (a przynajmniej jeden z nich). Wśród licznych gagów dla dzieci, są i te przeznaczone dla uszu dorosłych; przykładowo, po kolejnym niezbyt mądrym pytaniu księcia, herszt bandy oznajmia wzburzony: „my jesteśmy zbóje, a nie biuro informacji!”. Ruch sceniczny, gra świateł – na uwagę zasługuje aktorka odgrywająca rolę Babuchy Burczymuchy (na której kostium składa się wykrzywiona maska, połączona z brzegiem sukni, zarzucanej od tyłu na głowę), która to garbiła się jako staruszka, to – rozgniewana – górowała ponad sceną i innymi postaciami. A gdy trzeba, potrafiła się, w poszukiwaniu zbiegów, przeczołgać pod śnieżną zaspą. Dla dzieci, które przecież nie wysiedzą długo w jednym miejscu, przygotowano też atrakcję gimnastyczną: smok Ciuńcio uczy księcia (zaczarowanego w drugiego smoka) fruwać, a wraz z nim – całą salę.
Niestety, jeden minus skutecznie psuł radość z przedstawienia: zbyt głośny podkład muzyczny, zagłuszający słowa piosenek. Owszem, muzyka była ładna, skoczna, ale cóż z tego, gdy nie słyszałem, o czym się śpiewa? Być może to zwyczajowa kwestia „występów gościnnych”, podczas gdy na rodzimej katowickiej scenie wszystko jest dopracowane. Faktem pozostaje niedoróbka ze strony realizatora dźwięku.
Poszukiwanie jakiegoś skarbu (przez smocze niuchanie trzema nosami) wśród publiczności, gdy zniknęły pieniądze – zakończone znalezieniem damskiej torebki przez Ciuńcia i wybiciem mu tego z głowy przez Aleksandra; otwieranie skarbu skrytego w szafie przez kombinację kręcenia gałkami a la sejf i kopniakiem w bok, skutkujące wysunięciem szuflady jak w sklepie… Pomysłów reżyserowi nie zabrakło, bawiących zarówno dzieci, jak i ich dorosłych opiekunów. Warto się pośmiać.
koniec
28 marca 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fot. za zygmunthubner.pl

Ulisses: Everyman, czyli rzecz o inscenizacji Zygmunta Hübnera
Paweł Kozłowski

30 VIII 2015

„Ulisses”, monumentalna powieść Jamesa Joyce’a, w 1970 roku została wyreżyserowana przez Zygmunta Hübnera i wystawiona na deskach gdańskiego Teatru Wybrzeże.

więcej »

Scena za ciasna na Lód
Karolina „Nem” Cisowska

3 V 2014

Wystawienie „Lodu” Jacka Dukaja na scenie wydawało się pomysłem tak szalonym, trudnym w realizacji i niezrozumiałym, że oczywiste było, iż sama ciekawość przyciągnie do teatru na Woli w Warszawie widzów zarówno z obozu fantastycznego, jak i mainstreamowego. I sama ciekawość została zaspokojona.

więcej »

O monologach romantyków
Miłosz Cybowski

13 IV 2014

Jak dowodzą „Towiańczycy. Królowie chmur” Jolanty Janiczak, na temat polskiego romantyzmu, polskich wieszczów i ich życia można powiedzieć bardzo dużo. Szkoda tylko, że wystawiony na deskach Teatru Starego w Krakowie spektakl w reżyserii Wiktora Rubina wygląda raczej jak nieskoordynowany monolog.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.