Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ryuhei Kitamura
‹Azumi›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAzumi
Dystrybutor Vision
ReżyseriaRyuhei Kitamura
ZdjęciaTakumi Furuya
Scenariusz
ObsadaAya Ueto, Shun Oguri, Hiroki Narimiya, Kenji Kohashi, Yuma Ishigaki, Masatô Ibu, Jô Odagiri
MuzykaTarô Iwashiro
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania128 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 2,35:1
Gatunekakcja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Sztuka wybaczania
[Ryuhei Kitamura „Azumi” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dziadku, dziadku, co wybrać? Obejrzeć „Azumi” czy iść do wojska? – zapytał chłopak. Dziadek zerknął podejrzliwie, chrząknął, beknął... – Chłopcze, jeśli pójdziesz do wojska, masz dwa wyjścia: albo front, albo koszary. Jeśli koszary, toś przepadł. Na froncie mogą cię zabić albo możesz przeżyć. Jeśli przeżyjesz, toś przepadł. Po śmierci mogą cię pochować pod topolą albo pod brzózką. Jeśli pod topolą, toś przepadł. Z twojej brzózki mogą zrobić papier do komiksów albo toaletowy. Jeśli do komiksów, toś przepadł. A jeśli toaletowy, to tak samo jakbyś obejrzał „Azumi”.

Łukasz Kustrzyński

Sztuka wybaczania
[Ryuhei Kitamura „Azumi” - recenzja]

Dziadku, dziadku, co wybrać? Obejrzeć „Azumi” czy iść do wojska? – zapytał chłopak. Dziadek zerknął podejrzliwie, chrząknął, beknął... – Chłopcze, jeśli pójdziesz do wojska, masz dwa wyjścia: albo front, albo koszary. Jeśli koszary, toś przepadł. Na froncie mogą cię zabić albo możesz przeżyć. Jeśli przeżyjesz, toś przepadł. Po śmierci mogą cię pochować pod topolą albo pod brzózką. Jeśli pod topolą, toś przepadł. Z twojej brzózki mogą zrobić papier do komiksów albo toaletowy. Jeśli do komiksów, toś przepadł. A jeśli toaletowy, to tak samo jakbyś obejrzał „Azumi”.

Ryuhei Kitamura
‹Azumi›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAzumi
Dystrybutor Vision
ReżyseriaRyuhei Kitamura
ZdjęciaTakumi Furuya
Scenariusz
ObsadaAya Ueto, Shun Oguri, Hiroki Narimiya, Kenji Kohashi, Yuma Ishigaki, Masatô Ibu, Jô Odagiri
MuzykaTarô Iwashiro
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiJaponia
Czas trwania128 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 2,35:1
Gatunekakcja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W oryginale nie o „Azumi” była mowa, a o małżeństwie. Ale wniosek ten sam. Dodajmy jeszcze, że dziadek był Europejczykiem i z Japonią nie miał kompletnie nic wspólnego…
Męczyłem się na tym filmie srodze. Może dlatego, że nie jestem fanem mangi. A może dlatego, że tytułowa bohaterka, śliczna istota, przez cały film paraduje w błękitnej mini do połowy ud i podkolanówkach żywcem wyjętych z erotycznego filmu o japońskich lolitach. Podziw dla faceta, który potrafi na to patrzeć obojętnie!
Wszystko to na podstawie popularnego komiksu autorstwa Yu Koyamy. Rzecz dzieje się w feudalnej Japonii co rusz targanej nowymi wojnami. Wielki wojownik dostaje zadanie – wychować grupę zabójców, która, poprzez wyeliminowanie przywódców walczących stron, zapewni pokój. Zaczynamy to oglądać w momencie, gdy dziesiątka morderczych nastolatków jest już gotowa do akcji. Każdy obowiązkowo zaopatrzony w wielki miecz i anielską twarzyczkę oraz (nie mniej obowiązkowo) pozbawiony jakichkolwiek przymiotów wielkiego wojownika (vide postura, mięśnie, koordynacja ruchów). Ale wybaczmy – taka już mangowa estetyka.
Dla tych, którzy mangi nie lubią, lub po prostu – nie mieli z nią wcześniej styczności, film wyda się niestrawnym daniem, któremu smak nadają pełne okrucieństwa, patosu i erotyzmu sceny. Okrucieństwa, przyznajmy, nie na poważnie. Erotyzmu, i to powiedzmy, pozbawionego tej kropki nad „i” – główna bohaterka to marzenie domorosłego pedofila gustującego w Azjatkach. Niemniej w samym filmie bohaterka jest jakby aseksualna. Kusi, kokietuje, ale tylko widza. W filmie seks nie istnieje.
Wróćmy do przemocy – w komiksie gwałt czyni z bohatera postać bardziej skomplikowaną i moralnie mniej jednoznaczną. W filmie przeciwnie – sprawia, że całość wydaje się odrealniona, nierzeczywista, czasami niezamierzenie śmieszna. Potrzeba pomysłu na to, by filmu opartego na komiksie nie roztrzaskać o zawarty w oryginale ładunek przejaskrawionych, karykaturalnie wyolbrzymionych emocji. Sprawdzają się one na kartach papieru, na celuloidzie – niekoniecznie. Bo, mimo podobieństw, rysowane historie dzieli od filmu wiele. Ryuhei Kitamura, reżyser, takiego pomysłu nie znalazł. Przerzucił opowieść praktycznie bez większych zmian. Efekt końcowy, delikatnie mówiąc, nie zachwyca.
Ale wybaczmy – bo wszystkie te gorzkie słowa potwierdzą tylko Ci, którzy mangi nie znają lub nie lubią. Reszta będzie usatysfakcjonowana, z pewnością.
„Azumi” nie zachwyca wizualnie. Przeczytałem gdzieś porównanie warstwy plastycznej „Azumi” i „Hero”. Że niby podobnie. Otóż nie, nie jest podobnie. „Hero” to skrajny przypadek dominacji obrazu nad treścią (co jednocześnie nie neguje faktu, że treść „Hero” ogniskuje się w obrazie). „Azumi”, mimo że wywodzi się z rysowanych opowieści, obrazem operuje bez takiego namaszczenia, trochę niedbale. I owszem – kilka realizacyjnych pomysłów zasługuje na uznanie. W pamięci zostaje pojedynek głównej bohaterki z czarnymi złymi, poprzez efekty komputerowe stylizowany na ruchome, rysunkowe anime, czy też końcowa walka ze złym Bijomaru Mogami i niesamowita scena z szaleńczo obracającą się kamerą. Niemniej w większości scen dominuje ubóstwo środków i kicz. O ile kicz mogę zrozumieć, bo taka już maniera mangowego czy szerzej: komiksowego kina, o tyle tej skromności puścić płazem nijak nie potrafię. Nie chodzi nawet o fatalną scenografię (skromny budżet, i ja to rozumiem), a o brak oryginalnego pomysłu na operowanie kamerą. Tego już nie wybaczajmy – bo tu idzie o artyzm zastąpiony rzemiosłem. Z ambicjami, ale tylko rzemiosłem.
Jak już wspomniałem, męczyłem się przy oglądaniu. Raził idiotyczny patos, nie przekonywali bohaterowie, ciężko było przeżywać tę historię, na domiar złego do dzisiaj spać spokojnie nie dają niepokalane depilacją uda bohaterki! Śnią mi się co noc…Wybaczcie sarkazm, miłośnicy mangi. Należy mi się wielkoduszność, bo ja przecież usprawiedliwiłem tak wiele.
„Azumi” wydano na dwóch płytach DVD. Do wyboru – polski lektor lub napisy. Masa dodatków (film z planu, wywiady, trailery) z pewnością usatysfakcjonuje co wybredniejszych kolekcjonerów. W tej kwestii nie ma czego wybaczać.
koniec
7 października 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Objazdowa rzeźnia pana B.
— Przemysław Pieniążek

Orient Express: (5) Fantastyka za garść dolarów
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Prawie magia w prawie świecie
— Łukasz Kustrzyński

Tego ciemny lud nie kupi
— Łukasz Kustrzyński

Niewidoczny POPiS reżysera
— Łukasz Kustrzyński

Bigos z zepsutą kiełbasa i morze słowackiej wódki
— Łukasz Kustrzyński

Ci wspaniali mężczyźni w swych latających strojach Batmana
— Łukasz Kustrzyński

Obcy jest w nas
— Łukasz Kustrzyński

Posłyszałem szum w ciemności
— Łukasz Kustrzyński

A co by było gdyby…
— Łukasz Kustrzyński

Prowincjonalne ciasteczko, czyli bracia Coen trzymają poziom
— Łukasz Kustrzyński

U Rodrigueza (prawie) bez zmian
— Łukasz Kustrzyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.