Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jan de Bont
‹Tomb Raider: Kolebka Życia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTomb Raider: Kolebka Życia
Tytuł oryginalnyLara Croft Tomb Raider: The Cradle of Life
Dystrybutor UIP
Data premiery29 sierpnia 2003
ReżyseriaJan de Bont
ZdjęciaDavid Tattersall
Scenariusz
ObsadaDjimon Hounsou, Angelina Jolie, Gerard Butler, Til Schweiger, Ciarán Hinds
MuzykaAlan Silvestri
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiHolandia, Japonia, Niemcy, USA, Wielka Brytania
Czas trwania117 min
WWW
Gatunekakcja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Puszka Pandory

Esensja.pl
Esensja.pl
Artur Długosz
Heroina komputerowych gier ponownie w filmowej akcji

Artur Długosz

Puszka Pandory

Heroina komputerowych gier ponownie w filmowej akcji

Jan de Bont
‹Tomb Raider: Kolebka Życia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTomb Raider: Kolebka Życia
Tytuł oryginalnyLara Croft Tomb Raider: The Cradle of Life
Dystrybutor UIP
Data premiery29 sierpnia 2003
ReżyseriaJan de Bont
ZdjęciaDavid Tattersall
Scenariusz
ObsadaDjimon Hounsou, Angelina Jolie, Gerard Butler, Til Schweiger, Ciarán Hinds
MuzykaAlan Silvestri
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiHolandia, Japonia, Niemcy, USA, Wielka Brytania
Czas trwania117 min
WWW
Gatunekakcja, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co by nie powiedzieć, pierwszy film z cyklu "Tomb Raider" był sukcesem. Producenci zarobili odpowiednią ilość pieniędzy, a ponieważ jest to zasadniczo jedyny ekonomicznie uzasadniony sposób oceniania powodzenia komercyjnego przedsięwzięcia, nic więc dziwnego, że taki, a nie inny zapadł ostateczny werdykt. Na uwagę zasługuje też to, że "Lara Croft: Tomb Raider" przeszedł do historii kinematografii jako film z wiodącą rolą kobiecą, który zgromadził rekordową liczbę widzów w pierwszy weekend emisji. O kontynuacjach mówiło się już wcześniej. W przypadku tego filmu poniekąd wynikało to z samej natury przedsięwzięcia - przeniesienia na srebrny ekran najsłynniejszej bohaterki cyklu gier, która w kolejnych wydaniach ma się całkiem dobrze. Mówiło się także, że zamiast wypatrywanej kontynuacji serii przygód Indiany Jonesa ekranowa Lara Croft może być jego substytutem/zastępstwem w spódnicy. Mówiło się tak wiele, jak wiele po tym filmie się spodziewano i również - jak wiele się obawiano.
Jednak film spotkał się z serią zarzutów, i to zarówno ze strony krytyków, jak i widzów. Główny i bezdyskusyjny dotyczył scenariusza, który przyczynił się do percepcyjnej klapy. Nieciekawy, sztampowy, zrealizowany bez polotu - choć nie oszczędzano na efektach specjalnych i wybranych do kręcenia lokacjach - nie wzbudzał pozytywnych emocji nawet u graczy i fanów przeżywających każde wcielenie pani archeolog. Poświęciliśmy mu zresztą odrębny numer "Esensji", bo uważaliśmy, że warto przyjrzeć się tej ekranizacji i fenomenowi tak samej gry, jak i postaci Lary Croft. Ale okazało się, że ostateczny produkt nie sprostał oczekiwaniom.
Wkrótce zaś na ekrany polskich kin wchodzi druga część serii, zatytułowana "Kolebka życia", która być może ma szansę na zmazanie części grzechów TR1.
Układ
Układ był prosty. Jeśli TR1 okaże się sukcesem, będą co najmniej dwie kontynuacje. Warunek nakręcenia kolejnych części został spełniony, jednak przed twórcami filmu stanęło kilka przeszkód.
Pamiętne wydarzenia września 2001 roku sprawiły, że amerykańskie ekipy filmowe i aktorzy zaczęli ostrożnie podchodzić do podróżowania poza granice kraju. A film tego rodzaju wymaga znalezienia kilku-, kilkunastu ciekawych planów zdjęciowych niemal na całym świecie, a potem wysłania tam całych zespołów. Sceptycyzm ludzi był dla wytwórni Paramount poważnym problemem i rujnował wcześniej ustalone plany. Podkreślał to publicznie producent Lawrence Gordon ("Entertainment Weekly"), dając do zrozumienia, że scenariusz kontynuacji istnieje, wytwórnia chce go zrealizować, a problem tkwi poza jej zakresem działania. Znalezienie odpowiednich miejsc na terenie Stanów Zjednoczonych, ewentualnie Kanady czy Australii, zabrałoby zaś sporo czasu.
Kolejnym problemem był scenariusz. Najlepiej wyraziła to sama Angelina Jolie, która dała jasno do zrozumienia producentom filmu, że następnym razem scenariusz musi być lepszy - albo mogą na nią nie liczyć. To napędziło poważnego stracha twórcom filmu, którzy jeszcze w styczniu 2002 roku oświadczyli, że zatrudnili dwóch scenarzystów do równoczesnego tworzenia konspektu fabuły drugiej części. Ideą Paramount było wybranie lepszej wersji i zbudowanie na niej scenariusza. Nie podano żadnych nazwisk, ale podkreślono wysokie kwalifikacje i doświadczenie autorów. Nie był też znany wtedy reżyser filmu - poza tym, że, oczywiście, musi być to ktoś inny niż w pierwszej części - ani składu ekipy filmowej. Niemniej wytwórnia na każdym kroku podkreślała gotowość do produkcji sequelu.
Pod koniec lutego zeszłego roku w jednym z wywiadów Jolie wypowiedziała słowa, które po raz kolejny wstrząsnęły planami wytwórni i rozpalonymi - mimo wszystko - fanami Lary Croft. Zdobywczyni Oskara za rolę w "Girl, Interrupted" dała do zrozumienia, że produkcja ostatnich filmów skazała ją na zbyt długą rozłąkę z jej ówczesnym mężem (Bill Thornton, który latać po prostu nienawidzi), a na dodatek rozważa zostanie matką. Ani jedno ani drugie nie pozostawiało jej obojętnej wobec ewentualnego powtórnego wcielenia się w rolę archeolog-awanturniczki. Jeden z serwisów filmowych zaczął się zastanawiać, czy i kogo wytwórnia wybierze do roli Lary Croft, jeśli nie będzie można liczyć na Jolie. A jeszcze inny, zdecydowanie na wyrost, porównał jej brak w sequelu do braku Harrisona Forda w kontynuacji "Indiany Jonesa".
Parę miesięcy później, po intensywnych poszukiwaniach reżysera oraz negocjacjach, Paramount ogłosiło, że oto został znaleziony ten jeden jedyny. Okazał się nim Jan De Bont, znany z takich produkcji jak "Speed" czy "Twister". Praca miała zacząć się na jesieni.
Wreszcie, dosłownie parę dni później, oficjalnie ogłoszono, że zdjęcia do filmu rozpoczną się 26 sierpnia. Najwyraźniej znaleziono złoty środek, który usatysfakcjonował wszystkich zainteresowanych.
Realizacja
Autorem scenariusza, powstałego na podstawie historii zaproponowanej przez Kirka Petruccelli i Lloyda Levina, jest ostatecznie Dean Georgaris. Nazwisko to prawdopodobnie nikomu nic nie mówi, ale nic w tym dziwnego. Na arenie hollywoodzkich zmagań jest zupełnym nowicjuszem, ale być może rokuje to lepiej drugiej części filmowych przygód Lary Croft. Zwłaszcza że już dziś ma on na koncie kilka innych scenariuszy, których reżyserią lub produkcją zajmą się m.in. Ridley Scott, John Woo i Kevin Reynolds. Twórcy filmu, świadomi błędów i niedoróbek części pierwszej, położyli szczególny nacisk na kilka aspektów nowej historii. Jednak przede wszystkim postarano się o nadanie plastykowej pani Croft nieco zwykłych, ludzkich cech, dzięki czemu prawdopodobnie będzie ona znacznie bardziej charakterystyczną postacią. Jej motywacje i charakter były oczkiem w głowie ekipy pracującej nad "Kolebką życia".
Wraz z rozpoczęciem zdjęć do filmu internetowe serwisy rozpoczęły ich śledzenie. Grono fanów niezrażonych porażką części pierwszej niemal dzień w dzień donosiło i wyszukiwało każde źdźbło informacji dotyczących wydarzeń na filmowym planie "Kolebki życia". Ale jeszcze wcześniej wszelkimi metodami starano dotrzeć się do choćby szczątków fabuły filmu. Dość szybko udało się ustalić, że tym razem Lara Croft zmierzy się z niejakim Chenem Lo, głową chińskiego syndykatu zbrodni, a jednocześnie znakomitym biznesmenem i bezlitosnym mordercą. Oczywiście jej misją miałoby być uratowanie świata, ale w zasadzie Indiana Jones takich właśnie wyczynów dokonywał. Mówiło się też, że mają być w filmie nagie sceny z udziałem Angeliny Jolie, w co zdecydowanie należy wątpić, zważywszy do kogo jest on adresowany. Niemniej zawrzało.
Filmowe lokacje obejmują dość szerokie spektrum. Jako jedne z pierwszych, o których było wiadomo, pojawiły się Chiny oraz głębie mórz. Mimo starań filmowców rząd chiński odmówił wyrażenia zgody na kręcenie scen w okolicach Wielkiego Muru, więc twórcy filmu musieli zadowolić się dobranymi odpowiednio miejscami w Walii oraz komputerowym retuszem. Podwodne sceny, szczególnie emocjonujące ze względu na swoją widowiskowość, mają być połączone z imponującą sceną greckiego wesela, w trakcie którego budzi się wulkan na wyspie Santorini, wywołując trzęsienie ziemi, w efekcie czego spod powierzchni morza wynurza się starożytne miasto. Inne lokacje to Kenia, gdzie na czas kręcenia filmu zamknięto jedno z wejść do Narodowego Parku "Hell′s Gate". Zdjęcia do filmu powstawały też w Hongkongu. Oczywiście wiele ze scen powstało we wnętrzach brytyjskiego studia filmowego znanego z filmów o agencie 007. Zbudowano tu kilka imponujących instalacji, takich jak zatopiona Świątynia Księżyca, powulkaniczny płaskowyż ze zniszczonymi drzewami czy też ruiny chińskiej świątyni z armią terakotowych żołnierzy. Choć ponownie starano się uczynić film maksymalnie widowiskowym (w czym nie ma nic dziwnego, gdyż bohaterka jest postacią wywodzącą się z przemysłu gier, które, jak wiadomo, biją kolejne rekordy atrakcyjności), wybierając ciekawe lokacje, przetwarzając ciekawe legendy i mity, to jednak cały czas pamiętano o tym, by drugi film nie był już tak płaski jak poprzedni. Czy to się udało, będzie można powiedzieć już po seansie.
Z ciekawostek z filmowego planu można wspomnieć jedną zabawną anegdotę, której wiarygodność trudno jednak zweryfikować. Brytyjski brukowiec "Daily Mail" doniósł we wrześniu zeszłego roku, że Angelina Jolie, przygotowując się do roli, nieco przesadziła z dietą i ćwiczeniami, w efekcie czego kiedy przyszło do wyboru kaskadera-dublera, jedyną wchodzącą w rachubę osobą był mężczyzna. Ze względu na oczywiste różnice w budowie anatomicznej (co nieco można było dodać, ale nie ująć) wymusiło to na reżyserze dobór odpowiednich kątów i oświetlenia, kamuflujących ową naturalną niedogodność...
Puszka Pandory
Puszka Pandory, która jest osią filmowej fabuły, jest chyba dobrą przenośnią dla określenia filmów "Tomb Raider". Twórcy komputerowej gry osiągnęli coś, czego żadna inna gra wcześniej nawet nie dotknęła. Popularność samej serii, ale przede wszystkim ich bohaterki sprawiła, że Lara Croft stała się ikoną popkultury, jak wiele innych, ale żyjących naprawdę filmowych gwiazd. Biorąc pod uwagę machinerię dzisiejszego przemysłu rozrywkowego, przeniesienie przygód pani archeolog na ekrany kin nie dziwi, ale jasne jest też, że przeniesienie jeden do jednego nie wchodzi w rachubę. Oba media - gry elektroniczne i kino - rządzą się bowiem innymi prawami. Jednak filmowcy rzucili się na ten kąsek bez odpowiedniego rozeznania i przygotowania, czego dowodem była klapa (nie finansowa) pierwszego filmu. Zabrali się za coś, nad czym nie do końca mają kontrolę.
Czy "Kolebka życia" będzie filmem lepszym? W zasadzie wydawać by się mogło, że producenci, pomni porażki wśród widzów i fanów Lary Croft, zrobili wszystko, aby nie powtórzyć błędów części pierwszej. Inny reżyser, intensywna praca nad scenariuszem, wzbogacenie postaci, interesujące miejsca akcji filmu, widowiskowe sceny, dramaturgia opowieści... Sporo tego, ale czy możliwe jest naprawienie wszystkiego za jednym razem, przy jednym podejściu? Doświadczenie każe w to wątpić, ale poczekajmy i zobaczmy to na własne oczy.
koniec
1 sierpnia 2003

Komentarze

20 II 2016   18:33:59

Marne filmidło troszkę lepsze od beznadziejnej jedynki. Lepszą rozrywkę dostarcza już Dead or Alive a od Jolie ładniejsza jest Holly Valance wcielająca się tam w Christie. Idzie przy niej zwalić sobie konia czego przy Jolie nie idzie w ogóle.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Zasłużyć na pamięć
— Artur Długosz

Tylko we dwoje
— Artur Długosz

Dokąd jedzie ten tramwaj?
— Artur Długosz

A na imię ma Josephine
— Artur Długosz

Cicho sza
— Artur Długosz

Dekoltem i szpadą
— Artur Długosz

Co łączy entropię i plamkę ślepą
— Artur Długosz

Gra Roku 2004
— Artur Długosz

Zabić Hitlera!
— Artur Długosz

Conan, nie Conan?
— Artur Długosz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.