Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Will Finn, John Sanford
‹Rogate Ranczo›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRogate Ranczo
Tytuł oryginalnyHome on the Range
Dystrybutor Forum Film
Data premiery28 maja 2004
ReżyseriaWill Finn, John Sanford
Scenariusz
MuzykaAlan Menken
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania76 min
WWW
Gatunekanimacja, familijny, western
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Tu, gdzie łajdactwo ma wiele imion, dobro zwycięża w postaci wymion...
[Will Finn, John Sanford „Rogate Ranczo” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Śpiewające krowy, koń-karateka, pędzące pociągi i dużo dynamitu. Mogło być całkiem fajnie, a jednak czegoś zabrakło.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tu, gdzie łajdactwo ma wiele imion, dobro zwycięża w postaci wymion...
[Will Finn, John Sanford „Rogate Ranczo” - recenzja]

Śpiewające krowy, koń-karateka, pędzące pociągi i dużo dynamitu. Mogło być całkiem fajnie, a jednak czegoś zabrakło.

Will Finn, John Sanford
‹Rogate Ranczo›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRogate Ranczo
Tytuł oryginalnyHome on the Range
Dystrybutor Forum Film
Data premiery28 maja 2004
ReżyseriaWill Finn, John Sanford
Scenariusz
MuzykaAlan Menken
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania76 min
WWW
Gatunekanimacja, familijny, western
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jeżeli film “Rogate ranczo” (“Home on the Range”) ma być pożegnaniem studia Disneya z techniką tradycyjnej animacji, to nie można tego nazwać odejściem w wielkim stylu. Pomimo tego, że jestem zdeklarowaną wielbicielką disneyowskich kreskówek, w czasie seansu miałam wrażenie niedosytu.
Film jest rysunkowym westernem, lecz o pomyśle dość nietypowym, bowiem główne role grają w nim... krowy. Rozsądna pani Calloway, niekwestionowana przywódczyni wszystkich zwierząt z farmy “Skrawek nieba”, naiwna jałówka Grace oraz nowy nabytek – Madzia, nieco nieokrzesana, ale wesoła i odważna, zdobywczyni licznych nagród na wystawach rolniczych i Miss Mokrego Postronka (cokolwiek to znaczy). Bohaterki, jak widać, raczej niebanalne. Akcja za to bazuje na bardzo klasycznym westernowym pomyśle, jakim jest Zły Bogacz próbujący siłą lub podstępem przejąć wszystkie Sielskie, Małe Farmy. Dzielne krowy postanawiają zdobyć pieniądze na ratowanie swojego zadłużonego gospodarstwa za pomocą schwytania grasującego w okolicy bandyty.
Oczywiście, jak we wszystkich disneyowskich filmach, tak i tutaj dobrze wiemy, czego się spodziewać. Początkowy konflikt Madzi i pani Calloway zakończy się przyjaźnią, zarozumiały koń Buck dostanie po nosie i przeżyje gorzkie rozczarowanie swoim idolem – łowcą nagród Rico, uratowanie farmy nastąpi w finale dzikich pościgów, bójek i strzelanin, będzie kilka celnych dowcipów i nieco dyskretnego smrodku dydaktycznego, a wartości takie, jak dom i przyjaźń zostaną uświęcone. Tak też się stało w istocie. Więc dlaczego przez cały seans miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje?
“Rogate ranczo” sprawia wrażenie, jakby gdzieś wyciekła z niego disneyowska magia, pozostawiając dydaktyzm, który był zawsze, ale na ogół mniej się rzucał w oczy. Być może w filmach takich jak “Mulan”, “Planeta skarbów” czy “Lilo i Stitch”, gdzie głównymi bohaterami byli ludzie, w jakimś stopniu utożsamiałam się z nimi. Wprawdzie również “Król lew” podobał mi się i ogromnie mnie poruszył, ale ostatecznie chyba każdemu łatwiej jest się wczuwać w lwa niż w krowę...
Również humor w tym westernie jest jakiś smętny i jakby wymuszony – brak jest tekstów równie zabawnych co wygłupy smoka Muszu albo postaci tak wyrazistych i barwnych jak członkowie ekspedycji badawczej w “Atlantydzie”. Pyskate krówki są fajne, ale to jednak nie to; dość ciekawym pomysłem jest Alameda Slim, hipnotyzujący bydło za pomocą... jodłowania, ale już jego pomocnicy, bracia Wacuś, którzy mogliby być potencjalnym źródłem humorystycznych gagów, to po prostu żałosna trójka imbecyli. Chwilami miałam wręcz wrażenie niesmaku, jakby ktoś kazał mi się śmiać z osoby upośledzonej umysłowo. W dodatku jak na film disneyowski wyjątkowo dużo tu brutalności – oczywiście większość bójek jest kreskówkowo umowna, ale scena, w której kopnięty przez konia w twarz bandyta upada, plując zębami, zupełnie mi się nie podobała.
Cóż, kilka ostatnich animacji studia Disneya, na przykład “Atlantyda” i “Planeta skarbów” nie miało dobrych recenzji – ale trzeba zauważyć, że wszystkie zarzuty dotyczyły scenariusza, nie zaś sposobu animacji. Żal, że wytwórnia zamiast starać się poprawić treść filmów, chce odejść od ręcznego rysowania na rzecz komputerów. Lubię Shreka, Potwory i Nemo, ale tradycyjna animacja ma wiele zalet. Między innymi tę, że rysunkom można jednak nadać ślad artyzmu (choćby przez malowanie tła akwarelami, jak było w “Lilo i Stitchu”), podczas, kiedy komputerowo stworzone postaci i krajobrazy będą śliczne, kolorowe i... jeszcze bardziej kiczowate.
koniec
14 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.