Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kevin Reynolds
‹Tristan i Izolda›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTristan i Izolda
Tytuł oryginalnyTristan + Isolde
Dystrybutor Vue Movie Distribution
Data premiery9 czerwca 2006
ReżyseriaKevin Reynolds
ZdjęciaArthur Reinhart
Scenariusz
ObsadaJames Franco, Sophia Myles, Rufus Sewell, Henry Cavill, JB Blanc, Mark Strong, Leo Gregory, Dexter Fletcher, Jamie Thomas King, Thomas Sangster
MuzykaAnne Dudley
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiNiemcy, USA, Wielka Brytania
Czas trwania125 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ironia losu
[Kevin Reynolds „Tristan i Izolda” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Twórcy filmowi stale próbują czerpać korzyści z gotowych tematów i motywów utrwalonych w kulturze. Nie inaczej jest z nowym filmem Kevina Reynoldsa, którego tytuł niezawodnie przywodzi na myśl, że oto mamy do czynienia z ekranizacją znanej legendy o dwojgu kochankach z czasów kształtowania się pierwszych państw germańskich. Tymczasem „Tristan i Izolda” to luźna impresja o prekursorach Romea i Julii, wykorzystująca modę na średniowieczne widowiska. Z tym że film nie oszałamia, a okazuje się ładny i pusty.

Ewa Drab

Ironia losu
[Kevin Reynolds „Tristan i Izolda” - recenzja]

Twórcy filmowi stale próbują czerpać korzyści z gotowych tematów i motywów utrwalonych w kulturze. Nie inaczej jest z nowym filmem Kevina Reynoldsa, którego tytuł niezawodnie przywodzi na myśl, że oto mamy do czynienia z ekranizacją znanej legendy o dwojgu kochankach z czasów kształtowania się pierwszych państw germańskich. Tymczasem „Tristan i Izolda” to luźna impresja o prekursorach Romea i Julii, wykorzystująca modę na średniowieczne widowiska. Z tym że film nie oszałamia, a okazuje się ładny i pusty.

Kevin Reynolds
‹Tristan i Izolda›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTristan i Izolda
Tytuł oryginalnyTristan + Isolde
Dystrybutor Vue Movie Distribution
Data premiery9 czerwca 2006
ReżyseriaKevin Reynolds
ZdjęciaArthur Reinhart
Scenariusz
ObsadaJames Franco, Sophia Myles, Rufus Sewell, Henry Cavill, JB Blanc, Mark Strong, Leo Gregory, Dexter Fletcher, Jamie Thomas King, Thomas Sangster
MuzykaAnne Dudley
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiNiemcy, USA, Wielka Brytania
Czas trwania125 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nijakość to chyba najlepsze określenie na dziełko Reynoldsa. Obrazy, skądinąd wspaniale skomponowane przez naszego rodaka Artura Reinharta, gładko przepływają przez ekran, nie zostawiając śladu w pamięci. Pojedynki, zdrady, wielka miłość – wszystkie te elementy, które widowisko powinno zawierać, nie mają wspólnego mianownika. Robią wrażenie zawieszonych w próżni, porzuconych przez reżysera na pastwę losu. Pomiędzy wspaniałymi ujęciami zielonych wybrzeży Irlandii czy kamiennego zamku d’Or znika duch książkowych „Dziejów Tristana i Izoldy”, a pozostaje miła dla oka, nieszkodliwa, ale także nie do końca potrzebna próba przeniesienia na ekran słynnej legendy.
Kevin Reynolds udowodnił już poprzednim swoim filmem, że nie powinien zabierać się za filmowe adaptacje papierowych klasyków. Jego „Hrabia Monte Christo” jest niewątpliwym przykładem barbarzyńskiego okrojenia znakomitej powieści do sztywnej historii o zemście; historii, która im bliżej finału, tym niebezpieczniej zbaczała w stronę taniej telenoweli. Ktoś, kto potrafi pozbawić charyzmy tak interesującą postać, jak Edmund Dantes, nie może cieszyć się mianem dobrego artysty. Na szczęście z tytułowymi postaciami „Tristana i Izoldy” jest znacznie lepiej. Wprawdzie najbardziej interesujący pozostaje król Marek kreowany przez Rufusa Sewella – jak widać role pozytywnych bohaterów lepiej mu służą – wciąż jednak uwagę przykuwają młodzi, szczerzy aktorzy pierwszego planu: James Franco jako Tristan i Sophia Myles jako Izolda. Tym bardziej szkoda, że mimo ich usilnych starań, zakazany romans sprowadza się przede wszystkim do stereotypowych dialogów, pełnych utęsknienia spojrzeń i płaczliwych westchnień.
Podobnie jak w „Królu Arturze” Antoine’a Fuqua, ekranizacji ponadczasowej legendy w wizji specjalisty od kina rozrywkowego, Jerry’ego Bruckheimera, w filmie Reynoldsa wykluczono magię, stawiając na szczęk oręża, zarazem mocno przekształcając wyjściową fabułę oryginału. O ile w „Królu Arturze” podobne działania miały uzasadnienie w pragnieniu przedstawienia legendy w perspektywie historycznej, to w „Tristanie i Izoldzie” beztrosko poćwiartowana opowieść traci na zaangażowaniu emocjonalnym. Trudno uwierzyć w niespodziewany wybuch uczucia oraz jego trwałość i siłę, przezwyciężającą poczucie obowiązku. Tymczasem tło polityczne zostaje rozwinięte, dzięki czemu historia nabiera żywszych barw, a postępowanie postaci wydaje się często dużo wiarygodniejsze. Dwie strony filmu Reynoldsa – romantyczna i polityczna – różnią się poziomem na tyle, że trudno ocenić, czy zmiany scenarzystów w generalnym rozrachunku były słuszne, czy też nie.
James Franco wznosi się na wyżyny aktorstwa – każde uczucie jest w stanie oddać prawą brwią.
James Franco wznosi się na wyżyny aktorstwa – każde uczucie jest w stanie oddać prawą brwią.
Historia, której rozwiązanie większość widzów doskonale zna, stawia niemałe wymagania wobec reżysera, ponieważ nie można już liczyć na zaangażowanie publiczności wynikające z porywającej, świeżej fabuły. Twórcy muszą znane elementy ułożyć w unikalny, a co ważniejsze, spójny obraz. Niestety, Reynolds nakręcił piękny w warstwie wizualnej, ale bardzo typowy film, któremu brakuje iskry przykuwającej uwagę odbiorcy. Całość przyjmuje się bez większych oporów i też bez większych oporów wychodzi się z kina, wracając do codziennej rzeczywistości. Jednak to, co na pewno robi wrażenie w sferze fabularnej filmu, to fatalizm zawarty w każdej minucie tej tragicznej opowieści. Fatum wiszące nad bohaterami przypomina o przypadkowości ludzkiego życia. Kolejne wydarzenia i zachowania coraz bardziej oddalają od siebie zakochanych, czyniąc z nich bezwolne marionetki obserwowane przez wielkiego spektatora. Przez podobną konstrukcję, historia Tristana i Izoldy jest jednym z dzieł, w którym pojawia się pytanie: „Na ile człowiek decyduje o własnym losie?”. Odrobinę zastanowienia zawdzięczać możemy jednak raczej literackiemu pierwowzorowi – nie filmowi.
„Tristan i Izolda” Reynoldsa stanowi doskonały przykład obrazu, któremu nie wystarcza wysmakowana kompozycja kadru i kostiumy z epoki. Brak charakteru – coraz częstszy grzech wielkich widowisk – pasuje także do filmu twórcy „Robin Hooda”, bo mimo pozornie dopracowanych elementów, nie oferuje nic więcej, skąpiąc nawet często koniecznego katharsis.
koniec
29 czerwca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab

Samochody (nie) latają
— Ewa Drab

Kreacja automatyczna
— Ewa Drab

PR rządzi światem
— Ewa Drab

(I)grać i (wy)grać z czasem
— Ewa Drab

Llewyn Davis jest palantem
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna

Wszyscy jesteśmy oszustami
— Ewa Drab

Rzut kośćmi i sekrety Freuda
— Ewa Drab

Kto się boi Vina Diesla?
— Ewa Drab

Duch z piwnicy
— Ewa Drab

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.