Gdzie diabeł nie może… [Diane English „Kobiety” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl „Okropne jest to, że nie można ani żyć z kobietami, ani bez nich” – zwykł mawiać George Byron. W swoim nastawieniu do płci pięknej nie był specjalnie oryginalny, bo na przestrzeni wieków mężczyźni dumają nad skomplikowanym i pokrętnym tworem zwanym „kobietą”, stwierdzając raz po raz, że faktycznie między nienawiścią a miłością jest cienka granica. Podobną analizę i refleksję proponuje filmem „Kobiety” reżyserka Diane English. Analizę interesującą, choć tak samo jak rozważania mężczyzn niekoniecznie odkrywczą.
Gdzie diabeł nie może… [Diane English „Kobiety” - recenzja]„Okropne jest to, że nie można ani żyć z kobietami, ani bez nich” – zwykł mawiać George Byron. W swoim nastawieniu do płci pięknej nie był specjalnie oryginalny, bo na przestrzeni wieków mężczyźni dumają nad skomplikowanym i pokrętnym tworem zwanym „kobietą”, stwierdzając raz po raz, że faktycznie między nienawiścią a miłością jest cienka granica. Podobną analizę i refleksję proponuje filmem „Kobiety” reżyserka Diane English. Analizę interesującą, choć tak samo jak rozważania mężczyzn niekoniecznie odkrywczą.
Diane English ‹Kobiety›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Kobiety | Tytuł oryginalny | The Women | Dystrybutor | Monolith | Data premiery | 10 października 2008 | Reżyseria | Diane English | Zdjęcia | Anastas N. Michos | Scenariusz | Diane English | Obsada | Meg Ryan, Eva Mendes, Jada Pinkett Smith, Annette Bening, Carrie Fisher, Debra Messing, Candice Bergen, Cloris Leachman, Bette Midler, Debi Mazar, Lynn Whitfield, Natasha Alam | Muzyka | Mark Isham | Rok produkcji | 2008 | Kraj produkcji | USA | Czas trwania | 114 min | WWW | Strona | Gatunek | dramat, komedia | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
„Kobiety”, drugą adaptację sztuki Claire Boothe Luce, reklamuje się w mediach jako film, na który mężczyznom wstęp wzbroniono. A niesłusznie, bo panowie mogą skorzystać na seansie potrójnie. Z najbardziej rozrywkowego punktu widzenia film English po prostu dobrze się ogląda. To mieszanka komedii, kina obyczajowego i dramatu, okraszona kilkoma celnymi obserwacjami oraz ubarwiona optymistycznym przesłaniem. Do tego dochodzi niezwykła kobieca obsada (na ekranie nie pojawia się ani jeden mężczyzna), a należy dodać, że panie nie tylko pięknie wyglądają, ale też świetnie grają (zwłaszcza zabawna Annette Bening i przekonująca Meg Ryan). Film stanowi próbę sportretowania skomplikowanej kobiecej natury, damskiej przyjaźni, sposobu myślenia i radzenia sobie z życiem. Trochę za dużo w przedstawionej przez reżyserkę wizji teatralności dialogów czy stereotypowego odniesienia do różnorodności kobiecych charakterów, a za mało spontaniczności, ale i tak obraz wyłaniający się z ekranowego zamieszania znamionuje prawda. Mężczyźni mają w ten sposób szansę na wyciągnięcie z filmowej fikcji trochę wiedzy na temat płci przeciwnej, która często pozostaje dla nich zagadką. Nie to jest jednak najważniejsze. Intryguje to, że film English nie może być postrzegany jako dzieło feministyczne, bo sprowadzając postaci męskie do pojęć abstrakcyjnych, nadal opowiada przede wszystkim o nierozerwalnej więzi między oboma płciami. Jedni bez drugich po prostu żyć nie potrafią. A skoro w życiu filmowych kobiet mężczyźni zajmują tak ważne miejsce i tak wiele się o nich mówi, panowie mogą potraktować seans jak lekcję o nich samych odbitych w damskich emocjach, słowach i zachowaniach, a przy okazji przypomnieć sobie myśl francuskiego pisarza, Louisa Aragona: „Kobieta to dla mężczyzny przede wszystkim lustro (…)”. Mary (Meg Ryan) jest żoną i matką, która poświęca się przede wszystkim małżeństwu, dla Sylvie (Annette Bening) liczy się tylko kariera w redakcji pisma kobiecego i spotkania z przyjaciółkami, Edie (Debra Messing) to zwariowana artystka wychowująca gromadkę dzieci, a Alex (Jada Pinkett-Smith) od mężczyzn woli kobiety, i jako życiowe partnerki, i jako konfidentki. Na pierwszy rzut oka widać, że bohaterki filmu English maksymalnie się różnią. Reżyserka podkreśla ten fakt, aby pokazać, że kobiety fascynują mężczyzn właśnie dlatego, że każda jest inna i indywidualna, ale także po to, by wyeksponować uniwersalność ich przyjaźni i emocji, które zacierają wszelkie różnice. Oczywiście, mężczyźni też są indywidualni, męska przyjaźń też łączy, facet też fascynuje. Ale w końcu założeniem filmu jest zbadać istotę skomplikowanej kobiecości, której mężczyźni zazwyczaj nie rozumieją, a co codzienność pokazuje nam cały czas. Zresztą to niezrozumienie między dwoma stronami i próba poznania się leżą u podstaw wzajemnego przyciągania płci, jak również ich wszelkich konfliktów. W filmie English współzależność mężczyzn i kobiet została opisana na przykładzie zdrady. To romans męża Mary jest osią całej fabuły, ale na szczęście nie zmienia się w centrum filmowego wszechświata. Niewierność jako sytuacja kryzysowa, dotkliwa dla obu płci, staje się punktem wyjściowym dla wielu innych tematów. Zostaje między innymi podjęta kwestia roli kobiety w dzisiejszym świecie, w którym rządzi równouprawnienie: kobiety robią kariery na wysokich stanowiskach i muszą pogodzić życie zawodowe z obowiązkami domowymi, znajdować czas dla rodziny, przyjaciół i najlepiej jeszcze dla siebie. Pojawiają się pytania: Czy odwieczna walka kobiety z mężczyzną nie nałożyła na damską rzeczywistość zbyt wielkiego ciężaru? Czy spełnienie zawodowe i satysfakcję niezależności tak naprawdę da się pogodzić ze szczęśliwym życiem rodzinnym? To wątpliwości cokolwiek kontrowersyjne, wziąwszy pod uwagę obraz dzisiejszego świata. Najgorsze jest to, że w zamęcie łączenia społecznych ról i w farsie zakładania co trochę innych masek zatracają się wartości, a do życia zagląda samotność. Stąd przyjaźń głównych bohaterek „Kobiet” wzrusza i pociesza. Jest jak manifestacja pozytywnych myśli, radości i spełnienia. Zresztą nie tylko przyjaźń wychodzi w filmie English na pierwszy plan. Są jeszcze trudne relacje między matką i córką lub zdrada nie w znaczeniu małżeńskiej niewierności, ale jako brak lojalności między kobietami, który bardziej boli niż porażka w odwiecznej wojnie płci. Pod koniec seansu można dojść do wniosku, że tytuł filmu jest odrobinę mylący. Owszem, English opowiada o kobietach, ich naturze i problemach, ale rzuca tak przygotowany obraz w kontekst społeczny i… męski. Mimo, że ani jednego, ani drugiego nie ma na ekranie, zdajemy sobie sprawę, że bohaterki nie funkcjonują zawieszone w próżni, ani nie żyją tylko w interakcjach we własnym gronie. Kiedy pojawi się już ten wniosek, można śmiało powiedzieć, że „Kobiety” to po prostu kino o życiu, pokazanym tylko od tej bardziej skomplikowanej i emocjonalnej strony – kobiecej. Oczywiście, reżyserka nie unika błędów: sili się na sztuczny humor, otwiera zbyt dużo tematów, nie obala stereotypów (np. gorąca piękność Eva Mendez w roli… gorącej piękności, uwodzicielki i kochanki). Jest jednak w „Kobietach” dużo ciepła, wnikliwości i trafnych spostrzeżeń, a to naprawdę dużo jak na niezbyt głośny, hollywoodzki komediodramat.
|