„Identik” jest wyjątkowo nietypową grą: nie dość, że polega ona na rysowaniu, ale również nie wymaga absolutnie żadnych zdolności artystycznych! Tytuł ten trafił niedawno do jednego z naszych
rankingów, dziś natomiast przyglądamy się bliżej temu, co ma nam on do zaoferowania.
Nie dla artystów
[„Identik” - recenzja]
„Identik” jest wyjątkowo nietypową grą: nie dość, że polega ona na rysowaniu, ale również nie wymaga absolutnie żadnych zdolności artystycznych! Tytuł ten trafił niedawno do jednego z naszych
rankingów, dziś natomiast przyglądamy się bliżej temu, co ma nam on do zaoferowania.
Dziękujemy sklepowi Rebel.pl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Zasady rozgrywki są niezwykle proste: gracze dzielą się na grupę rysowników oraz jednego opisującego (nazywanego dyrektorem artystycznym). Artyści biorą do rąk specjalnie przygotowane notesy i ołówki, podczas gdy dyrektor sięga do obszernego zbioru kartoników z obrazkami, wybiera z nich jeden i umieszcza w specjalnej tekturce, która zasłania dziesięć zdań przedstawiających szczegóły obrazka, za które później będą przyznawane punkty (o czym za moment). Gdy wszyscy są gotowi, następuje zwolnienie blokady… znaczy przekręcenie klepsydry mierzącej dokładnie jedną minutę i rozpoczyna się opis, na podstawie którego rysownicy muszą jak najdokładniej (ale w żadnym wypadku nie najładniej) odwzorować to, co widzi tylko gracz opisujący. Żeby było trudniej, nie mogą oni zadawać żadnych pytań.
Po upływie przepisowego czasu gracze wymieniają się notesami (czemu towarzyszą zwykle rozmaite docinki dotyczące jakości i szczegółów przedstawionego rysunku) i następuje podliczanie punktów. Dyrektor artystyczny pod każdą ilustracją ma dziesięć zdań, które są odsłaniane dopiero w tym momencie. Na ich podstawie przydziela się punkty: istotny może okazać się kierunek, w jakim zwrócone są postaci na obrazku, wielkość nosa, stosunek stopy do dłoni, liczba oczu, uszy czy rodzynek na muffinkach. Niekiedy nawet najdokładniejszy opis rysunku nie gwarantuje uwzględnienia takich drobiazgów, a nieznajomość tych punktów sprawia, że potrafią być one zaskoczeniem dla samego „prowadzącego” daną rundę.
Po podliczeniu punktów przyznaje się je również opisującemu – jeden za każdy poprawnie odgadnięty element obrazka, który znalazł się u przynajmniej jednego gracza. Następnie funkcja dyrektora artystycznego przechodzi na kolejnego grającego i wszystko zaczyna się od początku.
Prostota zasad „Identika” oraz brak jakiegokolwiek faworyzowania ludzi o artystycznych zdolnościach (które potrafią być kłopotliwe, gdy zamiast skupiać się na opisie próbujemy nadać naszemu ludzikowi z kilku kresek bardziej ludzki kształt) czyni z niego wyjątkowo wciągającą grę. Oczywiście do zwycięstwa potrzebna jest zdolność szybkiego rysowania, wyłapywania szczegółów oraz dobra wyobraźnia (a w przypadku opisującego także umiejętność szybkiego mówienia). Nie wolno zapominać o upływającym czasie – pośpiech jest niezbędnym elementem rozgrywki i to on sprawia, że reakcją na większość ilustracji są niekontrolowane salwy śmiechu. Nie jest to też gra pozbawiona emocji. Niejednokrotnie pośpiech i próby ujęcia wszystkich detali sprawiają, że po pół minuty dyrektor artystyczny nie ma już o czym mówić. Jednocześnie rysujący pełni są niepokoju o to, czy udało im się umieścić poprawnie wszystkie elementy i czy przypadkiem lewo nie było prawem, a nos nie miał być krótszy od stopy.
Dla bardziej zaawansowanych i spragnionych wrażeń pozostaje wersja z trudniejszymi obrazkami – w tym wypadku zwykłe ludziki z kilku kresek nie spełnią swojej roli, a stopień kuriozalności (czy też, jeśli wolicie, wymaganej szczegółowości) jest jeszcze większy. Docelowo rozgrywka powinna kończyć się po tym, gdy każdy z grających odsłużył swoje na stanowisku opisującego. Jednak zabawa zapewniana przez „Identik” sprawia, że niejednokrotnie pomijaliśmy tę regułę i rozgrywaliśmy przynajmniej dwie pełne śmiechu kolejki. W kategorii gier imprezowych i rodzinnych jest to zdecydowanie jedna z najlepszych dostępnych pozycji. Polecam.
nie "muffinkach" a "babeczkach" chyba miało być.