Dziękuję - to miłe i inspirujące. Serdecznie pozdrawiam.
A weź no stary... przestań... Recenzja jest chybiona co najmniej w połowie, niestety... Tak ten krążek odebrałeś, jak odebrałeś... i pewnie przesłuchałeś niewiele razy, co?... Mimo wszystko myślałem, że bardziej to wszystko rozumiesz i czujesz, a tu od razu te same, co u innych - stereotypowe porównania, a nawet mnie tym Breakoutem mocno zaskoczyłeś (tak samo Nurtem), bo to, że saksofon w zespole to od razu nie znaczy, że Nahorny i Breakout, a jak flet to że od razu Jethro Tull... No ale wiem, że bez porównań nie da się w naszym kraju obejść, bo ludzie tak piszą zazwyczaj (w komentarzach na forach również).
Poza tym jest tu kilka zdań z którymi się zwyczajnie nie zgadzam... Zawiodłeś mnie trochę, ale trudno... Dobrze się stało i dzięki Ci za to, że poleciłeś album Antykwy... Oby tylko twoi czytelnicy nie zniechęcili się do tej płyty o nietuzinkowej, muzycznej głębi - dzięki twojej recenzji ;). Bo ma ona naprawdę wiele zalet dla tych, którzy te dźwięki w pełni docenią :)...
I to także jest jakiś przełom w "badaniach", bo okazuje się, że to nie Romuald & Roman i Zdrój Jana, tak naprawdę grali rocka psychodelicznego w Polsce tylko Antykwa właśnie (blisko 50 minut muzyki, którą muzycy nagrali W DWIE NOCE to nie tak mało, zważywszy na to, że Dżamble, Klan, czy Nurt nagrały tylko po jednym longplayu i to o trochę krótszym czasie)...
Menedżer tego pierwszego, Tomasz Tłuczkiewicz powiedział w wywiadzie, który znajduje się w booklecie ich kompaktowej płyty z serii "Z Archiwum Polskiego Radia" (2 CD), że zarówno On, jak i zespół nie za bardzo wiedzieli, co to jest ta psychodelia i zdawali się na efekty sceniczne Stanisława Losego, że to jest tak naprawdę psychodelia... Owszem. Może w trzech, czy czterech utworach studyjnych wrocławskiego bandu pojawia się trochę psychodelii, ale tylko jej śladowe ilości...
A z kolei lider Zdroju Jana, Jacek Ukleja w wywiadach telewizyjnych i radiowych - po latach prostował legendę jakoby Zdrój grał psychodelię... Owszem, jakieś śladowe ilości i tam znajdziemy, ale Ukleja sugerował, że był to generalnie brudny rock, czy nawet protopunk (grali też ballady oczywiście). Jak się po latach okazało - wzbogacony o folk-rockowy blok zachodnich evergreenów, śpiewanych przez Ich gitarzystę Jerzego Wójcika...
Z kolei 74 Grupy Biednych (no wiem - OFAB w Kaliszu, wiem), a tym bardziej progresywnego i czasami może trochę psychodelicznego - Klanu (najbardziej na "Mrowisku"), bym w to nie mieszał. Bo każdy z tych zespołów miał swój odrębny styl i przekaz a muzyka i sztuka w ogóle to nie wyścigi... Nie dostrzegłeś też na czym polegała rola gitarzysty Bronisława Zwierzyńskiego w muzyce Antykwy... Tylko od razu szukałeś solisty - Kozakiewicza najlepiej, co nie? ;).
Ps. Nie miej mi za złe tego co napisałem... Po prostu liczyłem na większe zrozumienie tematu, a przez to na coś więcej.
Pozdr.
@Frank
...i wtedy się obudziłeś. Pamiętaj aby przed snem nie jeść ciężkostrawnych posiłków, to wrócisz do rzeczywistości, a złe sny pozostaną tylko odległym wspomnieniem. Miłego dnia!
"od czasu do czasu wspominał jedynie o obyczajowości nieheteroseksualnej, nie porusza przy tym w ogóle kwestii transpłciowości" - to jest bardzo wielka zaleta i najlepsza rekomendacja!!!
Niestety, zbiór owych pozaksięgowych komiksów nie jest kompletny. Brakuje w nim tych najnowszych komiksów o Tytusie - tych, w których Chmielewski wydawał czytelnikom polecenie głosowania na PiS, opornych nazywał nieuczłowieczonymi małpoludami, przeciwnikom Partii obiecywał zesłanie karne do Trapezfiku i zapowiadał, że Ziobro zwalczy całą przestępczość w Polsce.
Spodobał mi się Pana tekst. Przeniósł mnie w tamtą senną rzeczywistość. Poruszył jakąś strunę... no i momentami był naprawdę zabawny. Gratuluję i pozdrawiam!
"poznał przed taty"- laty naturalnie? ;-p
Kraj, który najpierw wyprodukował, a potem dodatkowo przywrócił do życia "Doctora Who", zekranizował (i to z powodzeniem) "Autostopem przez Galaktykę", a nawet z lepszym czy gorszym szczęściem książki "Świata Dysku", musi mieć masę fanów fantastyki. Podejrzewam, że to od tej ich "bloody weather"— ponosi ich fantazja, bo ile czasu można gapić się w cieknące deszczem okna.
No i znowu ucięło, może kiedyś ktoś" naprawi" tę stronę, żeby było możliwe robienie cytatu w cytacie... Ucięty tekst:
Ta "nowela" wyszła po polsku pt. "U wrót nowego życia. Powieść-utopia" i ma około 390 stron...
Z tych czasopism może bym przeczytał EXODUS, opisy reszty nie brzmią dobrze (dużo ideolo).
>>przybliża wizję Theodora Herzla, zawartą w obszernej pracy „Der Judenstaat„ (Państwo żydowskie, 1896) oraz w noweli „Altneuland”
"Bolszewicy to bez wyjątku albo debile, albo zdecydowanie źli ludzie."
To akurat nie jest propaganda...
No nie przesadzajmy, nie miał zębów gryzonia, wystających tak, że momentalni przypominał wyglądem szczura czy królika: https://i.pinimg.com/736x/bf/44/96/bf44962acb037b6d5e4fb050713fdd94.jpg
https://www.looper.com/436980/the-creepy-detail-you-missed-in-nosferatu/
@Achika - po tej rekomendacji w przyszłym miesiącu awans murowany.
Phm! Oczywiście, że mi się podobało! Napisałam już nawet całe dwa zdania planowanej recenzji.
Na ich obronę trzeba przyznać, że Max Schreck jako Hrabia Orlok w "Nosferatu: Symfonia Grozy" w reżyserii Friedricha W. Murnau'a nie dość, że nosił podobne uzębienie (patrz np. "https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/0/08/Schreck.jpg"), to był równie niezdarny, co przerażający. Co za tym idzie- ktoś wzorował się na najlepszych.
Doskonale Pana rozumiem i właśnie dlatego zaproponowałem jednak wczytanie się w recenzję. Są w niej tropy, które pozwalają spojrzeć na wszystko nieco inaczej (już sam tytuł wiele wyjaśnia). Sente podjął w komiksie grę z czytelnikiem, a ja postanowiłem iść jego tropem i nie ukrywam, że trochę się pobawiłem, pisząc ten tekst.
Jasne, po prostu napisał pan w recenzji: "O ile samo zamówienie oraz wykonanie tego symbolu walki o niepodległość jest dość dobrze znane i udokumentowane, to mało kto wie o udziale w tym przedsięwzięciu Angeli Brown." Nie będąc ekspertem w temacie XVIII - wiecznej historii USA z ciekawości zerknąłem do Wikipedii by dowiedzieć się czegoś więcej o tym interesującym fakcie. I znalazłem informacje przeczące tezie o uszyciu sztandaru przez Elizabeth Ross. To wszystko.
Nie, wcale tak nie sądzę. Dajmy spokój z tą Wikipedią, przecież chodziło mi o coś zupełnie innego. Najwyraźniej ten drobny ironiczny komentarz odwraca uwagę od istoty sprawy, czyli komiksu, recenzji, prawdy, kłamstwa itp.
Podejrzewam, że każdego dnia na świecie tysiące ludzi powołuje się na Wikipedię. Jeśli pan sądzi, że oni wszyscy uważają Wikipedię za "niezawodne źródło informacji" to ja nie mam więcej pytań :)))
"O, a kto tak twierdzi?" - No nie wiem, może ci, którzy się na nią powołują?