Film udało mi się w końcu obejrzeć. To co mi się w nim podobało, to niejednoznaczność, niemożność jasnej oceny Hanny Schmitz jako człowieka. Wydawałoby się, że to proste - taką ocenę wyraża jeden z kolegów-studentów głównego bohatera. Ale przecież Michael, a my z nim, poznaje Hannę jako człowieka, który wzrusza się przy lekturze książek, ma silne emocje wobec chłopaka. Mimo to brak tej empatii przy pracy w obozach. Ten film stawia pytanie, odpowiedzieć musimy my.
\"Niby jak to jest sztuczne? W stosunku do czego?\"
Sztuczne, w sensie - wygenerowane przez komputer. \"Plastikowa\" faktura gryzie w oczy.
\"Nie zapominaj też, że trudno jest mówić o sztuczności wygenerowanego komputerowo elementu, którego odpowiednik rzeczywisty nie istnieje.\"
Z tym się nie zgodzę. Nie istnieje odpowiednik rzeczywisty? Pandora to po prostu wielka dżungla, zamieszkujące je monstra to tylko zmutowane zwierzęta, te niebieskie plemię zaś przypomina koty:D Wszystko co potrafimy sobie wyobrazić jest w pewnym sensie rzeczywiste, bo czerpie z rzeczywistości. Obce planety? To tak naprawdę różne rodzaje ziemi.
No ale jak napisałem chodzi mi o sztuczność technologii, a nie wizji. I nie uważam, żeby ta \"nierzeczywista\" wizja usprawiedliwiała sztuczność technologii.
Nie masz wrażenia, tylko oglądasz - dokładnie tak - film animowany, bardzo zręcznie połączony z filmem kręconym tradycyjnie. Nie zapominaj też, że trudno jest mówić o sztuczności wygenerowanego komputerowo elementu, którego odpowiednik rzeczywisty nie istnieje. Niby jak to jest sztuczne? W stosunku do czego? A, no tak, ja rozumiem, za każdym rogiem przecież obce planety, plenery, roboty i co tam jeszcze w sf można znaleźć.
I finalna rzecz - jak na razie widzimy jedynie fragmenty w necie - w 2D. Jeżeli rzeczywiście Cameron robił ten film pod pełne 3D, z maksymalnym wykorzystaniem techniki, konstrukcją kadru pod trójwymiar i tak dalej... to wyrenderowane w jakości web trailery 2D niczego nam nie powiedzą. Wręcz przeciwnie - mogą się wydawać nieco niedopracowane, bo ta sama grafika w 2D nie sprawdzi się już w 3D i vice versa - co każdy artysta, specjalizujący się w oszukiwaniu ludzkiego oka, powie.
Od siebie dodam tyle, że mam już dosyć tego gadania nad sferą wizualną. Cameron dał się poznać jako doskonały rzemieślnik, więc po co o tym biadolić? Osobiście interesuje mnie fabuła. Jeżeli film dorówna Aliens, to będę usatysfakcjonowany. Sf kiepsko w kinie przędzie: Dystrykt 9 - dziurawy na poziomie scenariusza. Star Trek - znakomita zabawa i tempo, tylko myślenia już mniej, a i nad scenariuszem mogli posiedzieć. Z ostatnich produkcji jedynie Moon trzymał równy poziom, ale czegoś mu brakowało. Może ręki mistrza - jakiegokolwiek.
Cóż, przynajmniej tego ostatniego w Avatarze nie zabraknie. Zobaczymy.
Mam nadzieję, że Avatar udźwignie pokładane w nim nadzieje:)
Z jednej strony te efekty rażą sztucznością i mam wrażenie, że oglądam film animowany, ale z drugiej strony to wszystko wydaje się takie żywe...