Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Osamu Tezuka, Naoki Urasawa
‹Pluto 1›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPluto 1
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2011
RysunkiOsamu Tezuka, Naoki Urasawa
Wydawca Hanami
CyklPluto
ISBN978-83-60740-60-6
Cena31,39
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kiedy fan dorośnie
[Osamu Tezuka, Naoki Urasawa „Pluto 1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Są takie komiksy, książki lub filmy, które w jakiś sposób kształtują dzieciństwo. Po latach zdarzyć się może, że dorosły już wielbiciel wpadnie na pomysł wykonania ukochanego utworu na nowo, we „współczesnej” wersji. Należy mieć nadzieję, by miał tyle talentu, co Naoki Urasawa w przypadku mangi „Pluto.”

Łukasz Bodurka

Kiedy fan dorośnie
[Osamu Tezuka, Naoki Urasawa „Pluto 1” - recenzja]

Są takie komiksy, książki lub filmy, które w jakiś sposób kształtują dzieciństwo. Po latach zdarzyć się może, że dorosły już wielbiciel wpadnie na pomysł wykonania ukochanego utworu na nowo, we „współczesnej” wersji. Należy mieć nadzieję, by miał tyle talentu, co Naoki Urasawa w przypadku mangi „Pluto.”

Osamu Tezuka, Naoki Urasawa
‹Pluto 1›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPluto 1
Scenariusz
Data wydaniamarzec 2011
RysunkiOsamu Tezuka, Naoki Urasawa
Wydawca Hanami
CyklPluto
ISBN978-83-60740-60-6
Cena31,39
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Recenzję „Pluto”, pierwszego tomu z zaplanowanej na osiem części całości, trzeba zacząć od przedstawienia osoby uznawanej za jednego z najbardziej wpływowych twórców japońskiego komiksu i animacji – Osamu Tezuki, „Ojca Anime”. Jest on odpowiedzialny między innymi za wielkie oczy, tak charakterystyczne dla postaci z mangi i anime. Wśród jego prac za szczególnie ważną uchodzi seria „Astroboy”, której bohaterem jest chłopiec-robot imieniem Atom Żelaznoręki. Jego przygody, zapoczątkowane już w latach pięćdziesiątych XX wieku, dały początek filmom animowanym, a potem całej franczyzie: zabawkom, grom, animacjom komputerowym. Wychował się na nich między innymi Naoki Urasawa, który postanowił uczcić datę urodzin fikcyjnego bohatera – 2003 – wykonaniem remake’u.
Dla formalności warto dodać, że „Pluto” jest przeróbką przygody Astroboya zatytułowanej „Największy robot na ziemi”, ukazującej się w latach 1964-1965 i uznawanej za najpopularniejszą część całej serii. Dla formalności – bo manga może być swobodnie czytana przez osoby, którym nazwa Astroboy nic nie mówi. Naoki Urasawa zmienił przygodową, pełną akcji opowieść na kryminał z poważnym i spokojnym, melancholijnym nastrojem.
W świecie umiarkowanie odległej przyszłości, jaki poznajemy w mandze, roboty traktowane są na równi z ludźmi, mają te same prawa, zawierają małżeństwa, mają okresowe badania lekarskie (przeglądy techniczne), w sumie traktowane są niemal jak ludzie. A po śmierci jednego z nich, robociej sławy pracującej w szwajcarskiej służbie leśnej, cały świat tonie w żalu. Problem w tym, że było to morderstwo. Wkrótce potem zabity zostaje ludzki obrońca praw robotów. Sprawy okazują się połączone, a prowadzenie dochodzenia przypada niemieckiemu detektywowi pracującemu dla Europolu – Gesichtowi. Który jednocześnie jest robotem. W oryginalnym „Astroboyu” był postacią drugoplanową i nie przypominającą człowieka, tutaj praktycznie się od niego nie różni. Kryminalną sprawę komplikuje fakt, że mordercą również może być maszyna – co jest niezwykłe, bo roboty w „Pluto”, podobnie jak u Asimova, wydają się mieć wbudowane zabezpieczenia przed odbieraniem życia. Gesicht jest znużony pracą, czasem wydaje się, jakby był na krawędzi wypalenia zawodowego, ale budzi sympatię. Nie wygląda na typowego robota z japońskiego komiksu, jedną ręką zdolnego powalić batalion wrogów lub przeseksualizowaną lalkę. To cichy, szary urzędnik sprawiedliwości, a jego dochodzenie to żmudne przesiewanie danych i przesłuchiwanie ostatniego robota winnego zabójstwa człowieka. Choć w scenie pościgu pokazuje, że jeśli trzeba, jest w stanie obezwładnić podejrzanego.
Dochodzenie Gesichta uzupełnia historia innego robota, skonstruowanego do walki Northa 2, skierowanego do opieki nad ślepym i zgorzkniałym kompozytorem mieszkającym w ustronnym szkockim zamku. Tak zgryźliwym, że wysłanie mu metalowego weterana wydało mi się aktem desperacji ze strony agencji zatrudnienia – tylko automat z pancerzem zdolnym zatrzymać pociski, znieczulony na polach bitewnych, mógł wytrzymać sam na sam z artystą. To znieczulenie szybko okazało się fałszem, bo wychodzi na to, że North ma swoje urazy wyniesione z wojny i próbuje sobie z nimi poradzić, między innymi poprzez muzykę. Na co jego podopieczny swym najlepszym, pełnym żółci tonem wypowiada dziwną i niepokojącą kwestię: „Broń chce grać na fortepianie”. To jednak muzyka okaże się medium, za pomocą którego człowiek i jego opiekun – pragnący wyjść poza narzuconą mu w fabryce formę i stać się czymś więcej – w końcu się porozumieją. I oczywiście wtedy fabuła „Pluto” dosięgnie ich w ich szkockim ustroniu.
Stronie graficznej mangi nie można nic zarzucić. Naoki Urasawa porzucił kreskówkowy styl swego mistrza i nadał mandze realistyczny wygląd. Futurystyczny świat jest zbudowany szczegółowo za pomocą krajobrazów przedstawiających miasta przyszłości. Prostsza kreska natomiast użyta jest do ukazania postaci, których proporcje i wygląd odbiegają od typowego, mangowego wyglądu. Gesicht i Atom wyglądają jak nieco znużony życiem urzędnik w średnim wieku i dziewięcioletni chłopiec, a nie jak blaszany robot-zabawka i cukierkowy chłopiec-kukiełka.
Gdybym miał postawić jakiś zarzut tej mandze, to taki, że przypomina jeden wielki wstęp, wszystko dopiero się zaczyna, a jej nastrój może nie przemówić do kogoś, kto oczekuje większej dawki akcji. Spora część uroku „Pluto” (który otrzymał szereg nagród) z pewnością polega na porównywaniu go z oryginalnym komiksem Osamu Tezuki i tym, w jaki sposób jego wizja została rozmontowana i złożona na nowo. Dla polskiego czytelnika jest to zabawa raczej nieosiągalna. Pozostaje brać mangę taką, jaką dostajemy do ręki. Oceniając ją na podstawie pierwszego tomu – zapowiada się na ciekawą rzecz dla wielbicieli japońskiego komiksu.
koniec
24 czerwca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta dymki: Styczeń 2016
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch

Prawdziwy detektyw
— Paweł Ciołkiewicz

Esensja czyta dymki: Grudzień 2011
— Esensja

Esensja czyta dymki: Maj 2011
— Esensja

Tegoż twórcy

Znikająca Godzilla
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Czemu jeszcze tego nie czytałeś/aś?
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Cześć bohaterom
— Paweł Ciołkiewicz

Spotkania ze śmiercią
— Paweł Ciołkiewicz

To tylko zabawa
— Paweł Ciołkiewicz

Chłopięce zabawy
— Paweł Ciołkiewicz

Na tropie nienawiści
— Paweł Ciołkiewicz

Nadciąga tornado
— Paweł Ciołkiewicz

Nienawiść do robotów
— Paweł Ciołkiewicz

Wichry wojny
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż autora

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka

Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka

Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka

Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka

Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka

Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka

Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka

Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka

Preludium do gwałtownych wydarzeń
— Łukasz Bodurka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.