Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

‹Relax #13›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRelax #13
Data wydania1977
CyklRelax
Gatunekantologia, sensacja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Czar „Relaksu” #13: Lenin wiecznie żywy i operacja samum
[„Relax #13” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Czar „Relaksu” #13: Lenin wiecznie żywy i operacja samum
[„Relax #13” - recenzja]

kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Od razu po polityczno-miłosnych ekscesach z życia asa wywiadu redakcja zafundowała czytelnikom kąsek znacznie mniej kontrowersyjny – drugą odsłonę „Białego Kła” autorstwa dwójki Węgrów: Tibora Cs. Horvatha (scenariusz) oraz Imrego Seböka (rysunki). O ile w pierwszej części twórcy skupili się na ludzkich bohaterach (traperach zmierzających do fortu nad Zatoką Hudson), o tyle teraz praktycznie całe sześć stron poświęcili perypetiom wilczycy Kiche i jej niefrasobliwemu potomstwu. Automatycznie więc musieli zrezygnować z dialogów na rzecz narracji odautorskiej, co raczej nie wyszło komiksowi na dobre. Tym bardziej że od strony graficznej ustępował on znacznie temu, do czego przyzwyczaili wielbicieli „Relaksu” rysownicy pokroju Grzegorza Rosińskiego, Janusza Christy czy Jerzego Wróblewskiego. Sebök bowiem konsekwentnie stosował charakterystyczny dla siebie, ale jednocześnie niezbyt atrakcyjny dla czytelnika, sposób rysowania – daleki od realizmu, unikający szczegółów (drugiego planu praktycznie nie uświadczysz), koncentrujący się na nakładaniu i mieszaniu plam. Węgierskiemu plastykowi nie przysługiwała się także kiepska jakość polskiej poligrafii. Efekt był taki, że „Białego Kła” czyta się bardziej z obowiązku, niż dla przyjemności… Spadek formy zaliczyli w trzynastym „Relaksie” także twórcy serii „Opowieści nie z tej Ziemi” – rysownik Witold Parzydło („Ja mam czas”, „Ziemniaki i król”, „Barykada na Woli”) i scenarzysta Stefan Weinfeld („Tam, gdzie słońce zachodzi seledynowo”, „Polacy na biegunie południowym”). Przedstawiona przez admirała Poruca – na odbywającym się w bazie kosmicznej ARCHI
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
sympozjum myślonautów – historia o podróży na pokrytą srebrnoszarym pyłem planetę, zamieszkałą przez przedziwne istoty poruszające się na trzech odnóżach, sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej. Pomysł może i Weinfeld miał, ale na pewno nie potrafił go wykorzystać. Opowieści „Na tropie trójnożnych” zwyczajnie brakuje zakończenia, jakiejś dowcipnej bądź przewrotnej puenty, która usprawiedliwiałaby jej powstanie. Za intrygujący zabieg marketingowy można natomiast uznać jednoplanszowy short Golędzinowskiego (imię! imię!) o tytule nawiązującym do znanej powieści historyczno-przygodowej z początków XX wieku – „Marsjanie w Warszawie” (u Walerego Przyborowskiego stolicę Polski „wizytowali” Szwedzi, ale trudno się temu dziwić, skoro akcja rozgrywała się w czasie… potopu szwedzkiego).
Trzy pierwsze opowieści rysunkowe z numeru trzynastego nie zachwycały. Nadzieję niosła zatem szósta odsłona przygód „Kajka i Kokosza” Janusza Christy. Ale tym razem nawet ta gwiazda polskiego komiksu nieco zawiodła. Co nie zmienia faktu, że perypetie Kokosza, który, nie chcąc umrzeć z głodu, najpierw próbuje podstępnie oszukać swego przyjaciela Kajka, a następnie wybiera się na połów ryb nad rzekę – i tak prezentują się o klasę lepiej od pozostałych historii.
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Mimo to zabrakło w tej części cyklu typowego dla Christy wyrafinowanego poczucia humoru; autor zadowolił się jedynie slapstickowymi gagami, charakterystycznymi dla „komedii pomyłek”… Na zakończenie pechowego numeru redaktorzy „Relaksu” zaproponowali czytelnikom kolejną opowiastkę sławiącą dokonania naszych rodaków w świecie. Można ją uznać za zgrabne dopełnienie „Polaków na biegunie południowym” z poprzedniego albumu; tym bardziej że za stronę graficzną odpowiadał ten sam autor – Jerzy Wróblewski. Zmienił się jedynie scenarzysta i region świata – zamiast Antarktydy miejscem akcji był Bliski Wschód. „W piaskach Synaju” napisał Bogdan Bartnikowski (choć oczywiście „Relax” zapomniał podać jego imienia) – uczestnik powstania warszawskiego (jako dwunastolatek), a następnie więzień Auschwitz. Po wojnie ukończył on szkołę lotniczą i do 1985 roku służył w Ludowym Wojsku Polskim. Jednocześnie też pisał – powieści („Zatory”, 1969; „Nocą przychodzi śmierć”, 1969; „Daleka droga”, 1971; „Powrót nad Wisłę”, 1972; „Dni długie jak lata”, 1989), opowiadania („Dzieciństwo w pasiakach”, 1969), reportaże („W misji specjalnej”, 1978) oraz wiersze (ale to dopiero po przejściu na emeryturę). Po wojnie Jom Kipur – między Izraelem a koalicją państw arabskich (1973 rok) – Bartnikowski został wysłany do Egiptu, gdzie przyglądał się służbie swoich rodaków w ramach wojsk Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jedno z jego wspomnień stało się kanwą komiksu Wróblewskiego.
Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Polski konwój rusza z obozu Al-Ghala do położonej już po wschodniej stronie Kanału Sueskiego bazy Szwedów. Po drodze wpada w hamsin (suchy i gorący pustynny wiatr, znany także jako samum); trafia też na beduinów cierpiących z powodu niedostatku wody. Po wypełnieniu zadania Polacy wracają przez most w miejscowości Al-Kantara, gdzie przy okazji odwiedzają cmentarz z czasów drugiej wojny światowej, na którym spoczywają również żołnierze z armii generała Władysława Andersa
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
(o którym oczywiście nie ma nawet słowa). Szczęście im sprzyja, ponieważ po dotarciu do Al-Ghali załapują się akurat na wręczanie medali przyznanych przez sekretarza generalnego ONZ. Ot, typowa historyjka z czasów Gierkowskich, którą uznać można za charakterystyczny przejaw tak zwanej „propagandy sukcesu”. I choć oczywiście nikt nie mógł zaprzeczyć temu, że Polacy na Synaju służyli, to jednak sposób, w jaki służbę tę przedstawiono, był przerysowany i wyidealizowany. Partie rewolucyjno-komiksowe trzynastego „Relaksu” uzupełniły jeszcze strony poświęcone rozrywce (konkretnie: zajmującej niemal całą planszę krzyżówce) oraz – tradycyjnie – listom od czytelników. Zwłaszcza druga z rubryk odrobinę zaskakuje. Dlaczego? Zdarzało się, że wcześniej redakcja magazynu zachęcała czytelników do tego, aby przysyłali oni swoje amatorskie prace (ogłoszono przecież nawet specjalny konkurs). Oddźwięk tych apeli musiał być olbrzymi, skoro teraz starano się wręcz zniechęcić do tego procederu. Bo jakże inaczej zinterpretować passus mówiący o „niezrozumiałej bezkrytyczności”, z jaką młodzi autorzy traktują swoje dzieła?
koniec
« 1 2
10 września 2011
1) Pięć lat później, czyli w 1982 roku, „Wywiadowca XX wieku” doczekał się wydania albumowego. Do historii Wróblewskiego, Sokalówny i Uśpieńskiego dołączono jeszcze dwa komiksy: węgierskie „Przygody Artura i Gemmy” Tibora Cs. Horvatha (scenariusz) i Attili Fazekasa (rysunki) oraz „Olbrzyma z Cardiff” Stefana Weinfelda (scenariusz) i Marka Szyszki (rysunki). W porównaniu z edycją w „Relaksie” ta prezentowała się jednak znacznie gorzej. Z dwóch powodów. Album wydano w mniejszym formacie (A5 zamiast A4) oraz w – charakterystycznej dla czasów stanu wojennego – wersji czarno-żółtej (zamiast kolorowej).

Komentarze

10 IX 2011   22:11:13

„1917-1967 – Doniosła rocznica” - a nie "1917-19777" ?

11 IX 2011   08:59:01

Ajajaj! Oczywiście. Można prosić o poprawienie? Dziękuję za zwrócenie uwagi.

11 IX 2011   16:33:50

A krzyżówka na całą planszę w części rozrywkowej , jak dobrze pamiętam, była dla normalnego nastolatka nie do rozwiązania, tyle zawierała haseł dotyczących Rewolucji Październikowej i jej następstw :)

11 IX 2011   21:13:54

Tak. W następnym numerze podano jej rozwiązanie. Hasło brzmiało: "Pozdrawiamy przyjaciół radzieckich w sześćdziesiątą rocznicę rewolucji październikowej". Ja myślę, że nie tylko nastolatek by sobie z tym nie poradził. Nawet dzisiaj.

20 IX 2015   15:27:27

Ja tam widzę w tytule 1917-1977

15 IV 2019   21:32:25

Czy ktoś wie dlaczego w historyjce "W piaskach Synaju" data na nagrobku to 1947? To chyba kilka lat po pobycie armii Andersa?

15 IV 2019   21:36:42

Z bibliografii Relaksu, zamieszczonej w trzecim tomie antologii, wynika, że autorem "Marsjan w Warszawie był Mirosław Golędzinowski.

12 III 2021   18:11:38

pewnie tak samo bedą opisywane periodyki czy działalność propagandowa z okresu paldemii, przy czym teraz na barańczaka mozna patrzeć z pr=erspektywy jednka politycznje dizalnoścoi majacej na celu no co ? skoro wszyscy gramy do jednej bramki i nie ma znaczeni czy ehsteż komuch czy kapitalista to maiło to na celu aktywizowanie ludzi do walki i zbierani ich energii ;) hahhaha

29 I 2022   16:54:33

O ile pamiętam, to akcja Szwedów w Warszawie Przyborowskiego nie dzieje się w czasach "potopu", tylko na początku XVIII wieku, w czasach wojny Augusta II Sasa z królem Szwecji Karolem XII. To w filmie na podstawie tej książki umieszczono akcję rzeczywiście w czasach "potopu".

22 XII 2022   18:51:42

Oczywiście, że akcja "Szwedów w Warszawie" jest w czasach "potopu".

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.