Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Andrew MacLean
‹Head Lopper. Rycerze Venorii›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHead Lopper. Rycerze Venorii
Scenariusz
Data wydania18 marca 2020
RysunkiAndrew MacLean
PrzekładJacek Drewnowski
Wydawca Non Stop Comics
CyklHead Lopper
ISBN978-83-66460-45-4
Format244s. 170x260 mm
Cena55,00
Gatunekgroza / horror, humor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zdekapitatowany Dekapitator
[Andrew MacLean „Head Lopper. Rycerze Venorii” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Head Lopper i rycerze Venorii”, czyli trzeci tom serii o Norgalu Dekapitatorze, uwypukla prawdę, którą Andrew MacLean od początku próbował ukryć. A mianowicie, że komiks ten to w gruncie rzeczy dość stereotypowe fantasy, dla niepoznaki podrasowane oryginalną szatą graficzną.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zdekapitatowany Dekapitator
[Andrew MacLean „Head Lopper. Rycerze Venorii” - recenzja]

„Head Lopper i rycerze Venorii”, czyli trzeci tom serii o Norgalu Dekapitatorze, uwypukla prawdę, którą Andrew MacLean od początku próbował ukryć. A mianowicie, że komiks ten to w gruncie rzeczy dość stereotypowe fantasy, dla niepoznaki podrasowane oryginalną szatą graficzną.

Andrew MacLean
‹Head Lopper. Rycerze Venorii›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHead Lopper. Rycerze Venorii
Scenariusz
Data wydania18 marca 2020
RysunkiAndrew MacLean
PrzekładJacek Drewnowski
Wydawca Non Stop Comics
CyklHead Lopper
ISBN978-83-66460-45-4
Format244s. 170x260 mm
Cena55,00
Gatunekgroza / horror, humor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pierwszy album o przygodach Dekapitatora Norgala stanowił przyjemną lekturę, ale nie rzucał na kolana. Co innego jego kontynuacja, która mocno wywindowała poziom. Dlatego też należało się spodziewać, że scenarzysta i rysownik w jednej osobie, czyli Andrew LacLean, pójdzie za ciosem i przy okazji trzeciego albumu pozamiata konkurencję. Tak się jednak nie dzieje. Tytuł ten zaczął coraz bardziej skręcać w stronę poważnej historii fantasy, jednak to co świetnie zagrało w przypadku „Karmazynowej Wieży”, tym razem się nie sprawdziło. Zabrakło dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych i konkretnego celu. Również karykaturalna, udziwniona kreska w sytuacji, kiedy chce się przedstawić monumentalne sceny batalistyczne, wprowadza niepotrzebny chaos.
Norgal z nieodłączną, gadającą głową wiedźmy Agathy, tym razem trafia do miasta-warowni Venorii. Jest ono oblegane przez armie goblinów, chcących zdobyć ukrywane za murami jajo monstrualnych rozmiarów. Zgodnie z legendą ma się z niego wykluć bóstwo, które jest czczone przez gobliny. Jakby tego było mało, właśnie zaczyna ono pękać.
Jak widać sam pomysł nie jest najbardziej skomplikowany, aczkolwiek w swojej prostocie całkiem oryginalny i efektowny. Gorzej z wykonaniem. Dekapitator wspiera tytułowych rycerzy Venorii w obronie miasta, ale robi to bez przekonania, zwłaszcza, że z jednym z nich łączą go niedokończone sprawy z przeszłości. Wszystko to zostało jednak przedstawione w sposób mętny i nie robi oczekiwanego wrażenia. Podobnie jeśli chodzi o dworską intrygę, mająca na celu obalenie władzy w mieście. Wygląda to trochę tak, jakby takowa musiała się pojawić z racji konwencji, ale MacLean nie miał na nią pomysłu i jak najbardziej ją skrócił.
Problemem jest także głowa Agathy. Teoretycznie dowiadujemy się nieco z jej przeszłości, co akurat stanowi najciekawszy moment albumu. Niemniej jako postać, nie ma ona wiele do powiedzenia. Nawet jej złośliwych komentarzy jest mniej, niż poprzednio. Co prawda ten niedostatek ma wynagrodzić finał, ale niestety wygląda on na zwyczajowe deux ex machina. Bez zdradzania fabuły, wspomnę, że sama idea może i była ciekawa, ale została wyciągnięta z kapelusza (a właściwie z kosza) i w zasadzie nie wiadomo, czemu zadziało się to, co się zadziało.
O rysunkach już wspominałem. Specyficzna kreska MacLeana na pewno nie wszystkim się spodoba, ale przez dwa albumy, zdążyliśmy się z nią oswoić. A jednak są momenty, kiedy wręcz chciałoby się, by grafika była bardziej spektakularna. W końcu mamy do czynienia z oblężeniem miasta, a tymczasem wygląda to trochę tak, że siły atakujące i broniące składają się z góra trzech osób.
Z powyższych rozważań może wyjść na to, że „Rycerze Venorii” to pozycja nieudana, po którą nie opłaca się sięgać. Bez przesady, aż tak źle nie jest. Po prostu, po albumie numer dwa, oczekiwałem czegoś, co wbije mnie w fotel, a dostałem przeciętniaka fantasy, do przeczytania na raz. Osoby znające poprzednie tomy, na pewno sięgną i po ten, by zobaczyć, co też się przytrafiło Norgalowi. Niemniej nowicjuszom nie polecam zaczynania przygody z Dekapitatorem od niniejszego odcinka.
koniec
4 lipca 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nie zadzieraj z dekapitatorem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Powrót do normy
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

A miała być radosna, złośliwa recenzja…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Rozrywka ociekająca krwią
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.