Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Steve McNiven, Mark Millar
‹Wojna domowa›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWojna domowa
Tytuł oryginalnyCivil War
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2016
RysunkiSteve McNiven
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklMarvel Classic
ISBN9788328118454
Format208s. 266×176mm; oprawa twarda
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Marvel z wyższej półki
[Steve McNiven, Mark Millar „Wojna domowa” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Kapitan Ameryka. Wojna bohaterów” jest jednym z lepszych filmów Marvel Cinematic Universe. Fani Marvela wiedzą na jakim komiksie (komiksach) oparta została jego fabuła. Twórcy filmowego uniwersum wzięli z nich sam pomysł, ale już nie wydarzenia – tym bardziej warto „Wojnę domową” przeczytać.

Marcin Knyszyński

Marvel z wyższej półki
[Steve McNiven, Mark Millar „Wojna domowa” - recenzja]

„Kapitan Ameryka. Wojna bohaterów” jest jednym z lepszych filmów Marvel Cinematic Universe. Fani Marvela wiedzą na jakim komiksie (komiksach) oparta została jego fabuła. Twórcy filmowego uniwersum wzięli z nich sam pomysł, ale już nie wydarzenia – tym bardziej warto „Wojnę domową” przeczytać.

Steve McNiven, Mark Millar
‹Wojna domowa›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWojna domowa
Tytuł oryginalnyCivil War
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2016
RysunkiSteve McNiven
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklMarvel Classic
ISBN9788328118454
Format208s. 266×176mm; oprawa twarda
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jak się to wszystko zaczęło? W 2006 roku, w pierwszym numerze „Civil War”, nieco mniej znana grupa superbohaterów, zwana New Warriors, stoczyła bitwę z czwórką superzłoczyńców. Miało być fajnie, słupki oglądalności miały poszybować w górę („New Warriors” niczym cztery lata wcześniej „X-Force / X-Statix” byli bohaterami telewizji i mieli własny program reality show). Niestety, jednym z przeciwników był niejaki Nitro – koleś, którego mocą jest „autoeksplozja”. Serio, wybuchł im w prosto twarz (twarze). Doszło do straszliwych start ubocznych – zginęło kilkuset cywili, w tym głównie dzieci. I to przelało napełniającą się już od pewnego czasu czarę goryczy – rozpoczęło się polowanie na czarownice.
W filmie „Kapitan Ameryka. Wojna bohaterów” było trochę inaczej – to sami Avengers ostro narozrabiali. Efekt taki sam – rząd USA ustanawia wreszcie długo zapowiadaną ustawę o nazwie „Superhuman Registration Act”, czyli obowiązkową rejestrację wszystkich metaludzi. Sam pomysł nie jest nowy – już w 1984 roku Chris Claremont, podczas swego słynnego runu „Uncanny X-Men” wymyślił „Mutant Registration Act”, który okazał się ostatecznie ostatecznym narzędziem do dyskryminacji mutantów. Teraz nie ma mowy o szykanach (jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności supermoce wrodzone są ku temu przyczynkiem, ale nabyte już nie). Dochodzi do głębokiego wewnętrznego podziału w społeczności superbohaterskiej Marvela, który oddziaływał będzie na uniwersum jeszcze przez bardzo długi czas.
„Civil War” – jak to zwykle w przypadku wielkich komiksowych eventów bywa – składa się z serii głównej (w tym przypadku siedmioodcinkowej) i całej masy tie-inów. Egmont wydał w 2016 roku (przy okazji kinowej premiery filmu – wiadomo) tylko sam „szkielet”, czyli mamy sytuację podobną do tej związanej z omawianą przeze mnie niedawno „Tajną inwazją”. W przypadku opowieści o inwazji Skrulli na Ziemię wyszło to dość średnio – brak tie-inów uczynił tę opowieść nieco chaotyczną i skrótową. A co z „Wojną domową”? Komiks Marka Millara (scenariusz) i Steve’a McNivena (rysunki) broni się dużo lepiej jako odrębna całość. Panowie zaraz po „Wojnie domowej” wzięli się wspólnie za komiks „Wolverine. Staruszek Logan” – gdyby „Civil War” nie znalazła uznania wśród czytelników, raczej by do tego nie doszło.
„Wojna domowa” wydarzyła się w drugim półroczu 2006 roku i odbiła się szerokim echem w świecie Marvela. Wzięła w niej udział większość marvelowskich bohaterów – jedni po stronie rządu, drudzy po przeciwnej. Ustawa o rejestracji superbohaterów to jedna wielka kontrowersja – nakłada obowiązek ujawnienia tożsamości, odbycia specjalnego szkolenia w S.H.I.E.L.D. i wpisania na rządową listę płac (lub porzucenia „kariery” samozwańczego mściciela). Superherosi mieli dosłownie zacząć pracę w budżetówce. Mark Millar podważył tym samym fundamentalne założenie komiksu superbohaterskiego, mówiące o tym, że mogą istnieć przebierańcy o nadludzkich umiejętnościach, działający poza prawem i nikt właściwie nie ma nic przeciwko temu (no, chyba, że jesteś Punisherem).
Twarzami „nowego ładu” stają się Iron Man, doktor Hank Pym i Reed Richards z Fantastycznej Czwórki. Kapitan Ameryka z kolei dowodzi „Sekretnymi Avengers”, superbohaterskim ruchem oporu wyjętym spod prawa. X-Men i wszyscy mutanci, zdziesiątkowani po „House of M” i zamknięci za murami Instytutu Charlesa Xaviera, stają się Szwajcarią „Wojny domowej” – po co im teraz walka, skoro praktycznie ich nie ma, a w dodatku swoją rejestrację przeszli dwadzieścia lat wcześniej? Hasłem eventu było „po czyjej jesteś stronie?”. Mark Millar jest obiektywny – ustami Iron-Mana i Kapitana Ameryki uzasadnia stanowiska obydwu stron konfliktu w bardzo logiczny sposób. Tony Stark i Steve Rogers nie są złymi ludźmi, każdy ma swoje (słuszne) racje. Spider-Man staje się tu swego rodzaju papierkiem lakmusowym – najpopularniejszy bohater komiksów Marvela doświadcza konsekwencji ustawy bardzo osobiście.
„Ludzie nas popierają, rząd stoi po naszej stronie, przestępcy siedzą cicho jak jeszcze nigdy do tej pory. Dlaczego tylko nasi przyjaciele stwarzają tyle kłopotów? – Reed Richards pyta She-Hulk. Millar też zadał w końcu pytania – o samą komiksową naturę superheroizmu i jego powszechnie akceptowalną i zbywaną milczeniem umowność. Czy można aprobować grupy nadludzko silnych szesnastolatków burzących całe osiedla w pogoni za superłotrami? Nie można zakazać działalności metaludzi, więc może kazać im nosić odznaki? Ich supermoce to broń masowego rażenia, która nie może być używana przez byle kogo – jak wiemy od lat, wiąże się z nią wielka odpowiedzialność. Zanim wsiądziesz do samochodu, musisz zdać egzamin na prawo jazdy – a nadludzie co? Zakładają kolorowe fatałaszki i hulaj dusza.
Rysuje wprost genialnie Steve McNiven. Bardzo szczegółowo, bardzo realistycznie – tylko niewielu grafików Marvela robi to „jeszcze bardziej”, ale mamy wtedy już do czynienia niemal z fotorealizmem. Jak zwykle w tego rodzaju eventach mamy tu epickie sceny walk, dwustronicowe rozkładówki, mnóstwo miejsc i postaci. Ale w przeciwieństwie do wielu innych przekrojowych crossoverów sama akcja i „rozwałka” nie dominują nad treścią i – co ważne – owa treść wybrzmiewa w sposób zadowalający. Millarowi udało się moim zdaniem wyartykułować fabularnie to, co chciał. I dodatkowo napisał „komiks swoich czasów”. Popularność „reality show”, rola państwa w życiu obywateli, a także rola opinii publicznej w życiu państwa. W 2006 roku rany odniesione 11 września były jeszcze świeże, obecność amerykańskich sił w Iraku i Afganistanie nie była poddawana w wątpliwość, a najczęściej zadawanym pytaniem było: „Bezpieczeństwo czy wolność?”. „Wojna domowa” też je zadała na swój komiksowy, rozrywkowy, choć nie pozbawiony refleksji sposób. Świetny komiks, bez dwóch zdań – Marvel z wyższej półki niż zwykle.
koniec
26 czerwca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Siedemdziesiąt lat minęło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Imperium po drugiej stronie lustra
— Tomasz Nowak

Znów powróciłeś stary druhu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: WKKM #151: Strażnicy Galaktyki: Kosmiczni Avengers - recenzja
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Pomysł był, zabrakło serca
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Bez przebaczenia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Wojna się rozpoczęła
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.