Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fantastyczne podróże: Kolejny marudny felieton

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Bardzo marudzę ostatnimi czasy w moich felietonach. Narzekam na pisarzy, krytyków, recenzentów, pisma. Przyznam się, że mam w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów na takie ponure teksty – niedługo już stracę więc chyba ostatniego czytelnika. Powinienem więc zacząć pisać pozytywnie, z humorem i optymizmem. Co ja poradzę na to, że mi się nie udaje?

Konrad Wągrowski

Fantastyczne podróże: Kolejny marudny felieton

Bardzo marudzę ostatnimi czasy w moich felietonach. Narzekam na pisarzy, krytyków, recenzentów, pisma. Przyznam się, że mam w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów na takie ponure teksty – niedługo już stracę więc chyba ostatniego czytelnika. Powinienem więc zacząć pisać pozytywnie, z humorem i optymizmem. Co ja poradzę na to, że mi się nie udaje?
Cykl „Fantastyczne podróże” miał być w zamyśle zbiorem refleksji powodowanych tym co o fantastyce mówią media, zarówno fantastyczne, jak i z fantastyką nie związane. Chciałem, i chcę nadal, śledzić pisma, telewizję, magazyny internetowe i wyłuskiwać teksty na temat fantastyki, które uznam za warte skomentowania. Dlaczego więc wyszukuje tylko takie, które zasługują moim zdaniem na skomentowanie negatywne?
Ano chyba dlatego, że z tą fantastyką nie jest najlepiej. Poziom pism systematycznie spada, opowiadania wydają się dużo słabsze niż w dawnych pięknych czasach miesięcznika „Fantastyka” z lat osiemdziesiątych (znajdźcie mi coś na poziomie choćby 60% „Piaseczników”). Publicystyka też najwyższych lotów nie jest, prowokuje raczej do kłótni, niż dyskusji, nakłady spadają, w księgarniach coraz bardziej króluje podrzędna fantasy i pół-grafomańskie dyskontowanie sukcesu sprzed ćwierćwiecza gwiezdnej trylogii z odległej galaktyki.
Co gorsza, nie wygląda na to, że można całą winę zrzucić na jakichś pojedynczych redaktorów, którzy nie przyjmują na łamy swoich magazynów najlepszych opowiadań, publikując słabsze teksty. Wszystko wskazuje na to, że fantastyka na świecie przechodzi kryzys, nie może znaleźć nowych form wyrazu. Owszem są ciekawi autorzy – Connie Willis, Greg Egan (w Polsce praktycznie nie publikowany), ale nie jest ich wielu, a co gorsza na listach bestsellerów i fantastycznych nagród wciąż królują dawne nazwiska – Anderson, Pohl, Brin, Sheckley, Gibson (tak, tak od „Neuromancera” minęło już 16 lat). Nowych gwiazd nie ma. W Polsce też niewiele lepiej. Co prawda Jacek Dukaj wznosi się na wyżyny i jako jedyny autor w historii polskiej fantastyki zbliża się powoli ku zasłoniętemu przez chmury szczytowi, na którym od kilkudziesięciu lat stoi tron Mistrza Lema, co prawda Kołodziejczak, Huberath i Ziemkiewicz tworzą bardzo przyzwoitą prozę, to młodych autorów nie widać. Bo nie mogę w pełni ocenić twórczości Niny Liedtke tylko po jednym opowiadaniu (Nino, jak długo nam każesz czekać na swój następny tekst?).
A w kinie fantastycznym jest jeszcze gorzej. Jest gorzej niż źle. Chciałem napisać krótki artykuł podsumowujący kinowe dokonania fantastyki w roku o pięknym numerze 2000. I co? Nie napisałem – bo musiałoby się to sprowadzić do stwierdzenia – „O Jezu!”. Gdy dowiedziałem się swego czasu, ze filmowcy, zainspirowani zapewne udanym lotem Pathfindera, zapragnęli przypomnieć widzom planetę Mars, ostrzyłem ząbki na te filmy. I co otrzymałem? „Misje na Marsa” i „Czerwoną planetę” – wyjątkowo nieudane, nudne i wtórne filmy, które fantastów zmusiły jedynie do zadawania sobie pytania, który z nich był gorszy. A poza nimi? „Człowiek widmo”. Gimme a break. Co z krótkotrwałym ożywieniem sprzed prawie już dwóch lat spowodowanym przez „Matrix"? O polskim kinie fantastycznym nie będę pisał, bo wszyscy wiedzą, że takowe nie istnieje.
Dociekliwsi zapewne zauważą, że ten artykuł jest tekstem „co-by-tu-napisać-do-comiesięcznego-felietonu-bo-nie-mam-pomysłu”, na dodatek nie mówiącym nic, co nie byłoby jeszcze powiedziane. W ten właśnie sposób napisałem kolejny artykuł o tym, jak to źle jest obecnie z fantastyka, a jaka ona była znakomita dawniej. Niedobrze jest pisać takie teksty w młodym (?) wieku 28 lat. Postaram się więc za miesiąc poprawić i napisać o tym co mi się w prozie fantastycznej w roku 2000 podobało. Obiecuję – będzie wreszcie coś optymistycznego.
koniec
1 kwietnia 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

My z kosmosu
— Konrad Wągrowski

Pozostać w nieświadomości
— Konrad Wągrowski

Smutny powrót z gwiazd
— Konrad Wągrowski

To co najlepsze w roku 2000
— Konrad Wągrowski

To co najlepsze w roku 2000
— Konrad Wągrowski

Problemy panów O.
— Konrad Wągrowski

Niezawodny sposób na pisanie felietonów
— Konrad Wągrowski

Getto
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.