Fantastyczne podróże: To co najlepsze w roku 2000Konrad Wągrowski część pierwsza
Zgodnie z obietnicą z zeszłego miesiąca, w tym tekście zajmę się tym, co interesującego pojawiło się w polskiej fantastyce w zeszłym roku. Będzie to przegląd pod kątem nominacji do nagrody im. Janusza A. Zajdla, o której przyznaniu, jak wiadomo, decydują fanowie, czyli my. Przegląd, dodajmy, ściśle subiektywny, osobisty, przedstawiający moje zdanie na temat utworów. Nie irytujcie się więc na mnie, jeśli Wasza opinia jest odmienna, a jeśli chcecie ją wyrazić osobiście, będę wdzięczny za wszelkie listy. Pozwolę sobie rozpocząć mój przegląd od opowiadań polskich zamieszczonych w "Nowej Fantastyce”. Choć w ostatnich latach teksty z najstarszego polskiego periodyka fantastycznego nie zdobywały laurów, a i wśród nominacji nie były większością, to z natury rzeczy, czy też przyczyn historycznych, nie wypada tego przeglądu rozpoczynać od innego tytułu. Nie zachwyciły mnie teksty debiutantów i mniej znanych autorów. Nie było już od dawna debiutu na miarę Andrzeja Sapkowskiego, czy Marka S. Huberatha. Odnoszę wrażenie, że początkujący autorzy popełniają zwykle błąd, na który zwracałem uwagę już uwagę przy komentarzu do nadsyłanych do „Esensji” tekstów - zapominają, że najważniejszym elementem opowiadania jest fabuła. Wydaje im się, że aby napisać przyzwoity tekst, wystarczy pomysł (znakomity przykład - "Oni” Tomasza Perkowskiego), albo sugestywny nastrój. Niestety, okazuje się, że poza tym w opowiadaniu musi się coś dziać i takie właśnie teksty zwykli lubić czytelnicy. Przyznam się jeszcze do jednej rzeczy - od pewnego czasu cierpię na alergię na elfy, smoki, trolle i czarodziejów. Krótko mówiąc - na fantasy. Gdy widzę, że opowiadanie zaczyna się jakimś sztampowym elementem świata fantasy, nie jestem w stanie czytać dalej. Oczywiście jest klika nazwisk, którym przyznaję pewien kredyt zaufania, o których wiem, że potrafią wnieść do gatunku coś oryginalnego - Sapkowski, Kres, Brzezińska - ale obawiam się, że nieznany autor z utworem fantasy nie ma u mnie szans (wszystkich, którzy nadsyłali do „Esensji” swe opowiadania, uspokajam - nie tylko ja kwalifikuje teksty do publikacji). Nie wynika to z braku sympatii do gatunku - moim ulubionym dziełem jest nadal „Władca pierścieni”, a za prozą Sapkowskiego przepadam. Wynika to z pewnego zmęczenia konwencją - bardzo mało kto ma cokolwiek nowego do powiedzenia w fantasy. Wiem, że mogę stracić w ten sposób wartościowe opowiadania, ale jakoś sobie radzę, słuchając opinii znajomych. Tak czy inaczej, nie znajdziecie w moim przeglądzie wiele o fantasy. Konkretnie - nie wziąłem pod uwagę tekstów Soboty, Lecha i Szostaka. Nie wypowiem się więc na temat poziomu tych utworów. Spośród wszystkich polskich opowiadań roku 2000 w "Nowej Fantastyce” wybrałem cztery - "Zdarzenie w Mischief Creek” Andrzeja Sapkowskiego, „Powrót Robinsona” Jacka Inglota, „Artilekt” Janusza Cyrana i "Bomba Heisenberga” Andrzeja Ziemiańskiego. Choć ponarzekałem na fantasy, zacznę, paradoksalnie, od Sapkowskiego. „Zdarzenie w Mischief Creek” to, moim zdaniem, pewniak do zajdlowej nominacji. Po pierwsze, po zakończeniu cyklu wiedźmińskiego czytelnicy z niecierpliwością oczekują następnych utworów ASa. Po drugie - Sapkowski gromadził zawsze nagrody i nominacje za większość swych tekstów i nie sądzę, aby to się zmieniło. „Zdarzenie…” zaś ma podstawowe zalety twórczości Sapkowskiego - jest ciekawe, wciągające i napisane znakomitym językiem. Nie jest może zbyt odkrywcze i oryginalne, ale przy obecnej słabej konkurencji (tak, tak, miałem w tym miesiącu nie narzekać)… „Powrót Robinsona” Jacka Inglota to chyba dla mnie największe zaskoczenie. Po lekturze „Wizji alternatywnych 3” doszedłem do wniosku, że Inglot ma zamiar chyba tylko pisać opowiadania, których bohaterami będą nauczyciele zmagający się z siłami zła i seksownymi uczennicami. Tymczasem dostałem ładne i nastrojowe opowiadanie w stylu klasycznej sf. W sumie może nic rewelacyjnego, ale zadecydował chyba mój sentyment do fantastyki, w której mówi się o lotach kosmicznych i innych planetach… Najdłuższy z utworów publikowanych w zeszłorocznych numerach NF to „Artilekt” Janusza Cyrana. Ten trudny tekst to kawał solidnej hard sf, opowieść o dziwnym rodzaju sztucznej inteligencji, tworze pokrewnym nieco inteligentnym chmurom z "Niezwyciężonego” Lema, oceanowi z Solaris, podbijający Ziemię na wzór Bloba - galaretowatej substancji ze starego horroru. Warto ten utwór przeczytać ze względu na dopracowaną scenerię, ale też na ciekawą pointę. Wadą jest zbytnie rozbudowanie tekstu - nieco skrócony, mógłby zyskać. Co ciekawe, Janusz Cyran już od dawna wydawał mi się interesującym autorem, ale nadal nie stworzył, moim zdaniem, utworu na miarę swoich umiejętności. U Andrzeja Ziemiańskiego w "Bombie Heisenberga” znajdziemy wszystko to, co właściwe dla prozy tego autora - dynamiczną akcję, humor, seksowne kobiety i momentami niewyszukane słownictwo. Miłym zaskoczeniem jest tu ciekawy pomysł - dość oryginalne potraktowanie tematu rzeczywistości równoległych. Rozczarują się jednak ci, którzy, zwabieni tytułem, będą szukali tu solidnego naukowego podejścia do fantastyki. „Bomba Heisenberga” to tekst czysto rozrywkowy w dobrym tego słowa znaczeniu, ale nic więcej. Mimo tego, najbardziej chyba podobał mi się z wszystkich polskich opowiadań z "Nowej Fantastyki” w roku 2000 (co może wynikać z ogólnie słabego poziomu opowiadań, ale miałem nie marudzić). Jednak, gdy pomyślę co z tym tematem mógłby zrobić Jacek Dukaj, którego niestety nie mieliśmy okazji czytać na łamach „NF” w tym roku, to widzę wyraźnie niewykorzystaną szansę… I w ten oto sprytny sposób udało mi się przejść od opowiadań z "Nowej Fantastyki” do zbiorów opowiadań. Bowiem, choć łamy „NF” nie gościły opowiadań Jacka Dukaja, to wydawnictwo SuperNova obdarowało nas tomem „W kraju niewiernych”, najlepszym zbiorem polskich opowiadań fantastycznych, jaki kiedykolwiek powstał. Nie przesadzam, naprawdę tak uważam. I właśnie w tym zbiorze ja znajduję swe kandydatury do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Niewykluczone, że wszystkie trzy głosy na nominacje oddam na utwory z "W kraju niewiernych”. Jacek Dukaj już od dawna tworzy znakomitą prozę. Nie da się w Polsce znaleźć innego autora o takiej wyobraźni, tak błyskotliwie łączącego w swej prozie klasyczną science fiction i niekonwencjonalne pomysły, wątki naukowe, religijne i filozoficzne, kreującego tak oryginalne światy. Numerem jeden jest dla mnie „Ruch Generała”. Niesamowite połączenie fantasy z science fiction, przewrotna historia sprawnego zamachu stanu, a także zwodzenie czytelnika, którego odniesienie do tytułowego Generała zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni w trakcie lektury dają tekst, jakiego dawno nie było w polskiej fantastyce. Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba przeczytać! Chciałbym także zwrócić uwagę na kilka innych opowiadań z tego zbioru. Nastrojowa i tajemnicza „Katedra”, temat sztucznych inteligencji i nowego objawienia w ”Medjugorje”, ewangelizacja wśród innych cywilizacji w "In partibus infidelium” (te skrócone opisy bardzo zubażają tematykę opowiadań - więcej znajdziecie w recenzji Grzegorza Wiśniewskiego, a najwięcej oczywiście w książce Jacka) to pozycje obowiązkowe dla fantastów szukających nowatorskich pomysłów i świetnego wykonania. Obecnie czekam z utęsknieniem na powieść „Czarne oceany”, stale niestety opóźnianej przez wydawnictwo SuperNova, o której słyszałem, że może być lepsza od wszystkiego, co do tej pory nam Jacek Dukaj zaprezentował. Krótko mówiąc - rok 2000 nie mógł być zły dla polskiej fantastyki, bo w tym roku poznaliśmy „W kraju niewiernych”. Na tym zakończę pierwszą część mojego przeglądu. Za miesiąc postaram się wybrać coś z "Fenixów” i innych zbiorów opowiadań, rzucić okiem na to, co ukazało się w innych pismach, a także napisać kilka słów na temat wydanych powieści. Nominować do nagrody im. Janusza A. Zajdla można do końca czerwca. Zabawię się też w proroka - spróbuję zgadnąć, które utwory zostaną nominowane. 1 maja 2001 |
Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?
więcej »Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.
więcej »Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
My z kosmosu
— Konrad Wągrowski
Pozostać w nieświadomości
— Konrad Wągrowski
Smutny powrót z gwiazd
— Konrad Wągrowski
To co najlepsze w roku 2000
— Konrad Wągrowski
Kolejny marudny felieton
— Konrad Wągrowski
Problemy panów O.
— Konrad Wągrowski
Niezawodny sposób na pisanie felietonów
— Konrad Wągrowski
Getto
— Konrad Wągrowski
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski