Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Fantastyczne podróże: Smutny powrót z gwiazd

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Wstyd się przyznać, ale dopiero ostatnio przeczytałem po raz pierwszy klasyczną już powieść Stanisława Lema „Powrót z gwiazd”. Jakoś tak się złożyło, że akurat ta powieść Lema wcześniej nie wpadła mi w ręce – może po prostu nie było jej w osiedlowej bibliotece, z której, w latach osiemdziesiątych, wypożyczałem wszystkie dzieła Mistrza.

Konrad Wągrowski

Fantastyczne podróże: Smutny powrót z gwiazd

Wstyd się przyznać, ale dopiero ostatnio przeczytałem po raz pierwszy klasyczną już powieść Stanisława Lema „Powrót z gwiazd”. Jakoś tak się złożyło, że akurat ta powieść Lema wcześniej nie wpadła mi w ręce – może po prostu nie było jej w osiedlowej bibliotece, z której, w latach osiemdziesiątych, wypożyczałem wszystkie dzieła Mistrza.
Sięgając po „Powrót z gwiazd” obawiałem się, że lektura dzieła sprzed z górą czterdziestu lat może sprawić wrażenie ramotki, tak jak obecnie „Astronauci”. Nie – literacko powieść nie zestarzała się zupełnie, problem może być jak najbardziej aktualny i prawdziwy, a i scenografia jest całkowicie akceptowalna. Można poznać rękę Mistrza. Jednakowoż moje główne odczucie po lekturze było dość zaskakujące – poczułem się jak przeniesiony wehikułem czasu do innej epoki – epoki klasycznej fantastyki naukowej.
„Powrót z gwiazd” jest jakby uzupełnieniem wcześniejszej powieści Stanisława Lema „Obłok Magellana”. „Obłok” opowiadał o pionierskiej wyprawie do innego układu planetarnego. „Powrót” zaś mówi o tym co astronauci zastaną po powrocie na Ziemię. Po podróży, która na pokładzie rakiety trwa kilkanaście lat, podczas gdy na Ziemi mija ich ponad 100, kosmonauci trafiają do zupełnie innego świata, społeczeństwa, które nie rozumie celu i sensu ich podróży, które nie jest w stanie docenić ich poświęcenia, w którym oni nie będą w stanie się odnaleźć.
Zatęskniłem za taką fantastyką – za opisami pionierskich lotów, odkrywania nowych planet. Za starymi powieściami (przy ich różnicach) Van Vogta, Clarke’a, Bradbury’ego, Weinbauma, Asimova, Lema czy (z nowszych) Aldissa, Pohla i Zajdla. Tego już się prawie nie pisze, tego się nie filmuje – fantastyka kosmiczna zaniknęła całkowicie. Bo przecież nawet powstające space-opery nie opowiadają o wyprawach do gwiazd tylko o kosmicznych wojnach w skolonizowanym Wszechświecie. Zniknęło gdzieś bohaterstwo i ryzyko, nie ma odkrywania tajemnic. Nikt nie jest już w stanie dostarczyć tego dreszczu stawiania pierwszego kroku w obcym świecie, ukoronowaniu długiego i niebezpiecznego lotu przez przestrzeń kosmiczną. Niekoniecznie musiała to być to literatura najwyższych lotów (choć na pewno najdalszych), ale zawsze w jakiś sposób pobudzała wyobraźnię, a przede wszystkim pozwalała marzyć.
Zdaję sobie sprawę z tego, że literatura ewoluuje. Że stare tematy przestają być atrakcyjne dla czytelników, a co za tym idzie, dla pisarzy. Ale tematy nie pojawiają się i nie znikają tak sobie – fantastyka kosmiczna swój największy rozkwit przeżyła w okresie pierwszych lotów, a zgasła, gdy loty ograniczyły się do rutynowych misji umieszczania satelitów telekomunikacyjnych i meteorologicznych. Wtedy też zniknęło, a przynajmniej bardzo zmniejszyło się zainteresowanie kosmonautyką. Podbój kosmosu, temat dawnej fantastyki, został wstrzymany. Od małego kroku człowieka, a wielkiego kroku ludzkości w 1969 r., nie zrobiliśmy żadnych nowych kroków. Piszę to w roku 2001, roku podróży do księżyców Jowisza – przynajmniej według Clarke’a i Kubricka. Sądzę, że w latach sześćdziesiątych, gdy powstawała „Odyseja kosmiczna”, ta data wydawała się całkiem realna. Ale nie tylko nadzieje nie zostały spełnione – zmienił się też odbiór postępów kosmonautyki. Obecnie lotami do innych planet wydaje się być zainteresowana jedynie mała grupka miłośników fantastyki, a większość pyta o sens ładowania wielkich kwot pieniędzy w program marsjański. Zaiste, gdyby lemowski „Prometeusz” odlatywał do gwiazd w roku powstania powieści, to właśnie dziś mógłby powrócić – napotkałby takie społeczeństwo, jakie opisał Stanisław Lem
Kończąc mogę dodać, że cieszę się z jednego powodu – po raz pierwszy udało mi się wreszcie dokładnie nawiązać tematem do tytułu tego cyklu felietonów.
Postscriptum.
Korzystając z okazji chcę się pochwalić – w poprzednim numerze zabawiłem się w typowanie powieści i opowiadań, które dostąpią zaszczytu nominacji do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Trafiłem 5 na 5 powieści i 4 na 5 opowiadań (piąte wstawiając jako rezerwę). Mogę więc zaryzykować stwierdzenie, że albo jestem takim ekspertem w dziedzinie polskiej fantastyki naukowej, albo „Esensja” jest tak opiniotwórcza. Muszę przyznać, że obydwie te opcje bardzo mi się podobają.
koniec
1 lipca 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

My z kosmosu
— Konrad Wągrowski

Pozostać w nieświadomości
— Konrad Wągrowski

To co najlepsze w roku 2000
— Konrad Wągrowski

To co najlepsze w roku 2000
— Konrad Wągrowski

Kolejny marudny felieton
— Konrad Wągrowski

Problemy panów O.
— Konrad Wągrowski

Niezawodny sposób na pisanie felietonów
— Konrad Wągrowski

Getto
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.