Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jak zostać początkującym pisarzem

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedyś pisarstwo było powołaniem – pokrzepianiem serc, służbą wobec narodu, idei czy religii. Grafomani mieli małe szanse na przebicie się do szerszej publiczności, pisali do szuflady albo zamęczali swoimi utworami rodzinę i znajomych. Dzisiaj jest internet.

Michał Foerster

Jak zostać początkującym pisarzem

Kiedyś pisarstwo było powołaniem – pokrzepianiem serc, służbą wobec narodu, idei czy religii. Grafomani mieli małe szanse na przebicie się do szerszej publiczności, pisali do szuflady albo zamęczali swoimi utworami rodzinę i znajomych. Dzisiaj jest internet.
Podobno powieściopisarstwa można się po prostu nauczyć. Jak gry na gitarze. Aby stworzyć swoje opus magnum, nie trzeba mieć jakichś specjalnych umiejętności, predyspozycji czy być wybrańcem muzy. Przekonuje o tym Glenn Patterson, pisarz irlandzki, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Autor mówi między innymi: „Chodząc na kurs, zrozumiałem, że pisanie nie pojawi się samo z siebie, z wyobraźni. Konieczna jest rutyna, spędzanie dwóch albo dwudziestu godzin dziennie, pisząc”. Będąc studentem, Patterson zapisał się na zajęcia u Malcolma Bradbury’ego. Jak wyglądała nauka? „Ważną rolę odgrywał w niej pub. […] Bradbury wpadał z nami na pintę czy dwie. Palenie papierosów było obowiązkowe. Jeśli ktoś nie palił, wciskało mu się papierosa w usta i kazało zaciągać”. Ciekawy sposób zdobywania wiedzy, prawda? Jednak, wyznaje Patterson, kreatywne pisanie nie polegało tylko na piciu piwa – studenci co tydzień musieli napisać kilkanaście bądź kilkadziesiąt stron tekstu, przeczytać jeszcze wypociny kolegów przez weekend i omówić je na kolejnym spotkaniu. Patterson dziś sam wykłada pisanie kreatywne: „Te studia uczą pisarskiej systematyczności – czyli tego, że trzeba usiąść i pisać, by oddać 35 stron tekstu tygodniowo”. Natomiast jedyne, czego nie można nauczyć się, jak przyznaje pisarz, to… talentu.
Literatura na warsztacie
O ile w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy USA creative writing jest popularnym sposobem na zostanie pisarzem, o tyle w Polsce sprawa wygląda trochę gorzej. Jednak nie znaczy to, że nasz kraj jest zupełną pustynią, jeśli chodzi o naukę pisania. Na przykład od 28 lutego bieżącego roku na Uniwersytecie Opolskim warsztaty prowadzi Olga Tokarczuk. Autorka w udzielonym „Nowej Trybunie Opolskiej” wywiadzie stwierdza: „My w Polsce mamy bardzo romantyczne podejście do literatury. Wydaje nam się, że jest jakaś muza, natchnienie, niezwykły talent albo splot wydarzeń biograficznych – i z tego się robi pisarz. Ale ja po swoich 11 książkach wiem, że pisanie to jest po prostu ciężka praca”. Czy do tego mają przygotowywać prowadzone przez nią warsztaty? Celem pisarki, jak sama wyznaje, jest skłonienie studentów nie tyle do pisania, co do… ciekawego pisania. W jaki sposób ma przebiegać taka nauka? Mówi Tokarczuk: „Kiedy siada się rano do stołu, trzeba się zmagać z bardzo konkretnymi problemami, na przykład jak poprowadzić dialog, jaki głos wybrać do opowiedzenia narracji, kim się posłużyć do zbudowania opowieści. To są bardzo pragmatyczne, konkretne wybory, które pisarz musi podejmować. Tego nikt u nas nie uczy”. Do nauki pisania przydatna jest także psychologia – autorka „Biegunów” ma zamiar wykorzystać jej elementy w skłonieniu przyszłych twórców „do zmiany perspektywy, zmiany punktu widzenia i spojrzenia na swoje czy cudze życie pod innym kątem”. Tutaj można zobaczyć film nakręcony na wykładzie.
Jeśli kogoś nie przekonuje postać Tokarczuk albo za daleko mu do Opola, są jeszcze warsztaty kreatywnego pisania w innych miastach organizowane przez różne instytucje. Na przykład w ramach wrocławskiego Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania będzie można w ciągu paru dni (9 – 12 października) dowiedzieć się najważniejszych wiadomości z zakresu pisarstwa. Co prawda wszystkie miejsca są już zajęte, jednak organizatorzy zapowiadają, że wkrótce przygotują kolejną odsłonę warsztatów. Naukę creative writing organizuje także Uniwersytet Jagielloński (ostatnio w ramach III Studenckich Warsztatów Tłumaczeniowych, 6 – 7 maja), a także poznańskie CK Zamek (zajęcia już się rozpoczęły).
Swoje umiejętności można podszkolić również w klubach miłośników fantastyki istniejących w dużych i średnich miastach. Są to jak na razie chyba najpopularniejsze kuźnie nowych talentów, wystarczy wspomnieć Klub Tfurcuf czy SFAN, gdzie terminowali tacy pisarze jak Rafał Ziemkiewicz, Jacek Piekara, Konrad Lewandowski (który, notabene, bardzo krytykował tego typu organizacje), Andrzej Pilipiuk, Tomasz Kołodziejczak.
Jak zostać autorem bestsellerów w weekend?
Co jednak z tymi, którzy nie dotrą na wzmiankowane imprezy albo nie mają ochoty angażować się w struktury towarzyskie w postaci klubów? Pozostają książki i internet. Na przykład Jacek Dąbała, autor kilku powieści i scenariusza do filmu „Młode wilki”, w pracy „Tajemnica i suspens. Wokół głównych problemów creative writing” przedstawia wszystko, co chcielibyście wiedzieć o pisaniu, a boicie się zapytać. Zresztą książek na ten temat jest na polskim rynku całkiem sporo. Swego czasu w „Fahrenheicie” pisał o nich Andrzej Pilipiuk. Autor jeden ze swoich felietonów zaczął od ironicznego stwierdzenia: „Studiując sobie podręcznik pisania tłumaczony z angielskiego, dowiedziałem się, że jako początkujący pisarz nie powinienem liczyć na zaliczkę wyższą niż 6 tysięcy funtów…”
Przyjrzyjmy się możliwościom rozwoju, jakie oferowane są początkującemu pisarzowi. Jeśli z jednej strony mamy warsztaty wymagające od przyszłego pisarza pracy nad sobą, z drugiej zaś książki o pisaniu, które trzeba „tylko przeczytać”, gdzieś pośrodku tego znajduje się internet. Dobrym przykładem jest strona Klub Pisarski IKAR albo Weryfikatorium, na których można zamieścić swoje opowiadania czy fragmenty powieści i czekać na recenzje innych użytkowników. Oprócz tego znajdują się tam informacje na temat wydawnictw, porady gdzie publikować i – oczywiście – jak pisać. Na stronie Weryfikatorium zarejestrowanych jest prawie 1000 osób, w tym Andrzej Pilipiuk (choć niekoniecznie jako początkujący twórca). Jak to na typowym forum, obok wypowiedzi w miarę poważnych można znaleźć na przykład takie zwierzenia o planowanych publikacjach: „ksiąszka jest o chłopcu ktury od dziecka pragną byc czarodziejem, asz pewnego dnia spotyka poraninego czrodzieja i oferuje mu pomoc,a wzamian on proponuje mu nauke w szkole magi i czarodziejstwa gdzie znajdują się tszy domay a ich godla to lew jednorożec i smok nad nimi zrospartymi skszydłami tak jak by je obejmował”. Pisownia oryginalna.
Innym miejscem internetowych porad na temat twórczości literackiej jest strona Pasja Pisania. Autorzy reklamują się: „Znajdziesz tu aktualizowane artykuły dotyczące doskonalenia rzemiosła pisarskiego, rozwijania kreatywności, tworzenia postaci czy prowadzenia fabuły”. Po ich przeczytaniu i zastosowaniu się do wskazówek każdy początkujący pisarz może spokojnie zaczynać karierę. A jakie są te porady? Na przykład można się dowiedzieć, że do pisania potrzebne jest: a) czas, b) systematyczność (tekst „Co z tą weną?”) albo że w każdym tekście literackim musi znaleźć się fabuła („Książka według przepisu”). „Kiedy powieść odznacza się dobrą strukturą? – pyta autor tekstu „Struktura trzech aktów” i sam odpowiada: – Wtedy, kiedy wydarzenia są przedstawione czytelnikowi w sposób dla niego najbardziej interesujący”. Tylko zastosować i bestseller mamy w kieszeni!
E-książki i e-twórcy
Minęły czasy, kiedy początkujący pisarz chował swoje dzieła do szuflady; dzisiaj taką wielką, ekshibicjonistyczną szufladą jest internet. Można, rzecz jasna, publikować własnym sumptem (jak na przykład. Monika Błądek książkę „Szerglvar”1)), lecz potrzebne są do tego pieniądze i pewne zdolności redaktorskie. Co ma zatem zrobić biedny, początkujący autor? Po przebrnięciu przez warsztaty creative writing i/lub książki, strony, poradniki, wreszcie po napisaniu własnego tekstu – można zaszczycić innych publikacją w sieci. Są dwa sposoby: a) jednostkowy, b) wspólnotowy. Pierwszy to założenie własnego bloga lub strony internetowej i zamieszczenie tam napisanego dzieła. Plusy: nikt nie będzie się wtrącał w przecinki, kompozycję czy przesłanie. Minusy: jeśli nie ma się znajomych bloggerów, mało prawdopodobne, aby ktokolwiek zajrzał na stronę. Blogów w sieci są tysiące i nikt (często łącznie z autorami) ich nie przegląda. Przykładem twórczości określonej w punkcie a) może być strona Silver North: Srebrna Północ. Teksty tam zamieszczone autor określa jako: „Opowieść o elementalistach o zdolnościach animagicznych, którzy po przemianie stają się watahą wilków. Główna bohaterka – Sonya – wbrew prawu magicznemu wpsółpracuje z ludźmi niemagicznymi, aby odnaleźć skradzioną Sól Paleontologów”. Pisownia oryginalna.
Jest jeszcze opcja druga – publikacja na serwisie poświęconym twórczości. Na przykład na stronie Opowiadania.pl albo na dowolnym portalu poświęconym literaturze. Tu może być trochę trudniej, bo niektóre strony domagają się redakcji tekstu, przesyłają poprawki tudzież – o zgrozo! – odrzucają teksty początkujących pisarzy. Takie miejsca należy omijać szerokim łukiem. Na całe szczęście są serwisy, gdzie swoje dzieła można zamieszczać bez zbędnych ceregieli – na przykład strona Mystery.pl, Puklerz.pl czy Gildia Miłośników Fantasy. Minusy? Kolesiostwo. Aby zdobyć popularność na stronach zajmujących się publikowaniem twórczości literackiej, najczęściej (choć nie zawsze) trzeba być w dobrych stosunkach z innymi piszącymi – wystawiając ich tekstom pozytywne komentarze, zwiększamy prawdopodobieństwo, że i nasze będą dobrze ocenione. Na dodatek pojawia się jeszcze problem negatywnych opinii. Co jeśli komuś nie spodoba się moje opowiadanie i wyrazi to w komentarzu? Na blogu problemu nie ma, bo nieprzychylne wpisy można samemu kasować. Gorzej z serwisami moderowanymi przez innych. Pozostaje wtedy jedynie walka na argumenty albo wyniosłe ignorowanie opinii tych, którzy nie dorośli do przeczytanego tekstu.
Trochę z innej beczki – dla masochistów i tych, którzy lubią, by o nich mówiono (nieważne czy dobrze czy źle), jest dział „Zakużona Planeta” na łamach „Fahrenheita”. Publikowane są tam wyłącznie marne opowiadania – zwykle z gatunku fantasy – które redaktorzy poddają złośliwej i często niewybrednej krytyce.
Nie wolno się poddawać
Kariera nawet początkującego pisarza to niełatwa sprawa. „Krew, pot i łzy”, jak powiedział pewien premier. O ile układania dialogów i tworzenia opisów przyrody (ożywionej czy wręcz przeciwnie) można nauczyć się na różnych warsztatach czy dzięki portalom internetowym, o tyle z talentem trzeba się po prostu urodzić. Banał straszny, ale – powiedzmy to sobie szczerze – nikt z tak zwanych początkujących twórców nie bierze go pod uwagę. A może w ogóle nie warto? Czym bowiem różnią się prawdziwi pisarze od grafomanów, poza żelazną wolą i dążeniem do celu? Jaka jest granica między gniotem a dziełem literackim? Na jakiej podstawie recenzenci i krytycy (na przykład ci z Esensji) decydują, że Roger Zelazny dostaje 100% ekstraktu, a taki Romuald Pawlak tylko 10? Zawiść wobec autora? A może pieniądze? Jedno jest pewne: nie należy się specjalnie przejmować krytyką ani poradami. Jak napisał jeden z użytkowników forum na stronie Puklerz.pl: „Osobiście mogę powiedzieć tyle, że wg mnie trzeba pisać, kiedy się poczuje taką potrzebę i nie kierować się poradnikami”. Zaiste.
koniec
21 czerwca 2008
1) Notabene, autorka dostała za swoją publikację nagrodę Grafomana Roku.

Komentarze

12 IV 2010   13:22:55

Pierwsza! ;).
Ciekawy artykuł... Zgadzam się - talent nie da się nauczyć.

Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.