Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przy herbacie: Fantastyka, że można pęc!

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Przy herbacie: Fantastyka, że można pęc!

Kontrast, zaskoczenie i odczapiastość
Kontrast w czystej postaci spotkamy w cyklu o świecie dysku Terry’ego Pratchetta: nie ma to jak ukazać potężnego czarodzieja w szacie wyszywanej w gwiazdy i kapciach-króliczkach, zaś rytuał przyzywania Śmierci zakończyć pojawieniem się delikwenta z kosą w jednym ręku, a drinkiem z cytrynką i parasolką w drugiej, ponieważ wyrwano go prosto z przyjęcia. Sławomir Mrożek nie jest co prawda uznawany za pisarza fantastycznego, ale jego „Wesele w Atomicach” również nadaje się jako przykład dowcipu bazującego na kontraście. W tym wypadku jest to zderzenie dwóch rzeczywistości: tradycyjna wieś jak z Reymonta plus nowoczesna technika (elektroliza, broń atomowa). Bardzo częste w fantastyce jest wykorzystywanie kontrastu z gatunku „biurokracja w zaświatach” – kogóż nie rozbawi anioł stróż nerwowo oczekujący na kolejny przydział służbowy czy awantura wynikła ze skierowania buddysty do nieba protestanckiego? Może to zresztą nie tyle kontrast, ile nawiązanie do naszej rzeczywistości – ale o tym w następnych punktach.
Kontrast od zaskoczenia czasami trudno oddzielić, nie zawsze też efekt jest tak humorystyczny, jak – w domyśle – pragnąłby tego autor. Królowa, która nagle zaczyna kląć jak woźnica, wiejski pijaczek zdradzający w najmniej spodziewanych chwilach głęboką wiedzę uniwersytecką, subtelna panienka nonszalancko zatłukująca potwora pogrzebaczem – to są chwyty dobre na jedno, góra dwa zastosowania, bo czytelnicy po pewnym czasie wiedzą już, czego się spodziewać po danym autorze. Kiedy w pierwszych książkach Pratchetta pojawiały się dyskowe odpowiedniki aparatów fotograficznych czy zegarków, a czytelnik z zaskoczeniem dowiadywał się, że tam w środku NAPRAWDĘ siedzi taki mały demon i maluje obrazki (podaje czas, robi obliczenia matematyczne itp.), było to świeże i naprawdę zabawne. Kilkanaście tomów później pager Vimesa, również „napędzany demonem”, jest już dla czytelnika oczywistością – podobnie jak wiedza na temat wampirów-abstynentów albo chleba krasnoludów. Element zaskoczenia znika, ale wszak wszyscy wytrwali czytelnicy Pratchetta wiedzą, że w jego nowszych powieściach żarty przestały być najważniejsze.
Odmienny jest humor stosowany przez Douglasa Adamsa – niektórzy nazywają go surrealistycznym, choć słownikowej definicji surrealizmu raczej nie spełnia. Kto czytał jego trylogię w pięciu częściach (szczerze mówiąc, tylko dwie pierwsze są naprawdę godne polecenia), ten wie doskonale, o co chodzi. Najgorsza poezja we wszechświecie i straszliwe skutki jej zastosowania. Planeta zasiedlona wyłącznie przez zaginione długopisy. Wypowiedziane przez głównego bohatera zdanie „Wydaje mi się, że mam ogromne trudności ze znalezieniem sposobu na życie” jako przyczyna straszliwej wojny w innej galaktyce. No i mój ulubiony fragment – opis skutków użycia napędu nieprawdopodobieństwa:
Siedzieli na podłodze i przyglądali się nieco zaniepokojeni, jak olbrzymie dzieci łażą niezgrabnie wzdłuż plaży, a dzikie konie dudnią po niebie, dostarczając do niepewnych terenów transporty hartowanych szyn. […] Przez wiatr przebijało się dzikie wycie kobz i instrumentów smyczkowych, z jezdni wyskakiwały gorące pączki po dziesięć pensów sztuka, okropne ryby leciały wściekle z nieba. […] Bez ostrzeżenia wylało się na nich pięć milionów litrów sosu waniliowego.
Autor „Autostopem przez galaktykę” nie stroni też od użycia kontrastów i zaskoczeń: w zakończeniu pierwszej części cyklu okazuje się, że najbardziej inteligentną rasą na Ziemi były myszy.
Parodia i granie na stereotypach
Parodiowanie najczęściej dotyczy całych dzieł literackich, ale można też robić zabawne wersje haseł encyklopedycznych (Douglas Adams) albo nadawać czarodziejskim zaklęciom nazwy podobne do nazw praw fizyki z naszego świata (Jacek Piekara). Natomiast utwory, będące w całości parodią konkretnej powieści, wykorzystują inne wymienione rodzaje humoru, zwłaszcza słowny i sytuacyjny, ale, rzecz jasna, główną osią zabawy ma być fakt, że w-oryginale-było-coś-a-teraz-jest-zupełnie-coś-innego. Niestety, zwykle są to epickie (nomen omen) porażki. Poziom książek Michaela Gerbera „Kroniki Blarni” oraz „Barry Trotter i bezczelna parodia” skomentowałam już w recenzjach, szkoda dalej drążyć ten temat, chyba, że kogoś interesuje humor skatologiczny. Lepsza jest „Nuda pierścieni” (Henry N. Beard, Douglas C. Kenney) – co prawda trudno spodziewać się subtelności humoru po utworze, w którym jeden z bohaterów nazywa się Dildo Bugger, ale mniej więcej do połowy książka ta jest naprawdę bardzo śmieszna.
Granie na stereotypach widać w książkach Gordona Dicksona „Smok i jerzy” oraz Jacka L. Chalkera „Rzeka tańczących bogów”. W pierwszym przypadku jest to swego rodzaju odwrócenie klasycznej sytuacji rycerz-smok, z dodatkiem faktu, że świat, w którym toczy się akcja, podlega magiczno-biurokratycznej kontroli. W drugim przypadku autor naśmiewa się z pewnych cech fantasy filmowo-komiksowego, wprowadzając do swojego świata obowiązujące prawa, jak na przykład to, że „jeśli tylko klimat na to pozwala, kobiety powinny być możliwie skąpo poubierane”.
Nie można w tym punkcie nie wspomnieć o Sapkowskim i Pratchetcie, choć ich twórczość trudno podciągnąć pod klasyczne parodiowanie. No, ale „prawdziwe wersje baśni”, jakimi są wczesne opowiadania wiedźmińskie, w dużym stopniu pasują. Jedne wątki zostają twórczo rozwinięte (skoro krasnoludy kochają złoto i klejnoty, to krasnoludzkie banki są oczywistością), inne – przedstawione w krzywym zwierciadle. Dzielny szewczyk z baśni staje się tchórzliwym prymitywem, niewinna Mała Syrenka – świadomą swoich potrzeb seksualnych kobietą, a to, co Bestia wyczynia z kolejnymi Pięknymi, zdecydowanie nie nadaje się do bajki dla nieletnich. Miłośnicy Sapkowskiego mogą podać jeszcze mnóstwo innych przykładów. Natomiast Pratchett w swoich starszych powieściach niekiedy wprost odwołuje się do stereotypu, na przykład informując czytelnika, że wojowniczka Herrena Hennowłosa Herridan NIE nosi metalowego bikini, lecz praktyczny i wygodny strój do konnej jazdy.
Nawiązania do naszej rzeczywistości
O nawiązaniach wspomniałam już w poprzednich punktach, bo często łączą się z humorem sytuacyjnym lub parodiami. Szczególnie wdzięcznie daje się ten rodzaj humoru zastosować w fantasy, bo łączenie baśniowego świata z ziemską biurokracją, szkolnictwem czy wojskowością niemal na sto procent da zabawny rezultat. Jacek Piekara w cyklu opowiadań o Arivaldzie z Wybrzeża udatnie wplata wątki uczelnianego instytucjonalizmu w baśniowe realia, podobnie, jak czyni to Pratchett w opisach Niewidocznego Uniwersytetu. Milena Wójtowicz opisuje pobieranie podatku od magii, zaś Jakub Ćwiek i Maja Lidia Kossakowska lubią przedstawiać zaświaty jako miejsca bardzo podobne do ziemskich biur (wejście do nieba) czy fabryk (przedsiębiorstwo Świętego Mikołaja). Typowym przykładem może być opowiadanie „Światło w tunelu” naszej ulubionej „anielskiej” autorki:
Jakiś stróż ciągnął za rękaw urzędnika z dużym notesem.
– Jest buddystą, a wy wpakowaliście go do raju Koptów! To niedopuszczalne!
Skrzydlaty obojętnie gryzmolił w notesie.
– Nie zajmuję się sekcją reklamacji. Trzecie drzwi na lewo.
Nawiązania mogą też przybrać postać aluzji do aktualnych wydarzeń z życia politycznego, społecznego, kulturalnego, a nawet fandomowego, jest to jednak zwykle humor z bardzo ograniczonym terminem przydatności do spożycia. Kto nie wierzy, niech obejrzy telewizyjną szopkę noworoczną sprzed dziesięciu lat.
• • •
W polskiej fantastyce liczba książek humorystycznych rośnie w ostatnich latach lawinowo. Kiedyś humor był zwykle używany jako „przyprawa” w tekstach całkowicie poważnych (Andrzej Sapkowski „W leju po bombie” i cykl wiedźmiński; Konrad T. Lewandowski „Noteka 2015”), były to jednak zwykle dowcipy najwyższej jakości. Obecnie króluje groteska dla samej groteski, żarty są często wysilone, a co gorsza, wymyślone przez autorów światy często świecą boleśnie wielkimi dziurami logicznymi – no bo po co wysilać się na spójność, skoro i tak wszystko ma być do śmiechu? I nie chodzi tu o brak logiki z gatunku „Jeżeli na Dysku oceany ściekają za krawędź, to jakim cudem cała woda się z nich nie wyleje”, ale najczęściej o brak powiązań poszczególnych epizodów, niejasne prawa rządzące istotnymi dla fabuły faktami (na przykład odpłatność za załatwianie w „Załatwiaczce”) lub poplątane związki między naszym światem a magicznym (tam, gdzie takowe występują).
Zupełnie innym zagadnieniem jest fakt, których czytelników co bawi: nie tylko Terry Pratchett przez jednych jest uwielbiany, przez innych zupełnie nie trawiony. Z pewnością jakiś procent czytelników generalnie nie toleruje światów i historii wymyślonych tylko w celu uchachania publiki i woli żarty osadzone w bardziej realistycznej akcji. Są tacy, którzy nie cierpią rozśmieszania przez ośmieszanie – na przykład nie znoszą filmowych komedii, w których gagi koncentrują się na ciągłych gafach i niezręcznościach bohatera – ale w literaturze ten rodzaj humoru spotykany jest dużo rzadziej.
koniec
« 1 2
12 lipca 2009
PS. Herbata na dziś: chiński grzaniec (czarna z drewnem sandałowym, goździkami, imbirem, cynamonem, płatkami krokosza i kandyzowanym ananasem).

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Po komiks marsz: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o filmach: Walka Thora z podwodnym Sauronem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Weekendowa Bezsensja: Wszystko, czego nigdy nie chcielibyście wiedzieć o… Esensji (31)
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.