Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Calel Perechodnik
‹Czy ja jestem mordercą?›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzy ja jestem mordercą?
Data wydania1995
Autor
Wydawca Ośrodek KARTA
ISBN83-900676-7-6
Format328s.
Gatunekhistoryczna
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przez siedem kręgów Piekła
[Calel Perechodnik „Czy ja jestem mordercą?” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wśród książek wspomnieniowych z czasów Holokaustu nie brakuje pozycji wstrząsających. Takich, które nawet w sześćdziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach, potrafią skruszyć najtwardsze sumienie. Na które nie sposób pozostać obojętnym. Które poprzez swoją zwyczajność przedstawiają najbardziej przerażający obraz tamtych czasów. Uczucia takie towarzyszą lekturze wspomnień otwockiego Żyda Calela Perechodnika, opatrzonych przez wydawcę tytułem-pytaniem „Czy ja jestem mordercą?”.

Sebastian Chosiński

Przez siedem kręgów Piekła
[Calel Perechodnik „Czy ja jestem mordercą?” - recenzja]

Wśród książek wspomnieniowych z czasów Holokaustu nie brakuje pozycji wstrząsających. Takich, które nawet w sześćdziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach, potrafią skruszyć najtwardsze sumienie. Na które nie sposób pozostać obojętnym. Które poprzez swoją zwyczajność przedstawiają najbardziej przerażający obraz tamtych czasów. Uczucia takie towarzyszą lekturze wspomnień otwockiego Żyda Calela Perechodnika, opatrzonych przez wydawcę tytułem-pytaniem „Czy ja jestem mordercą?”.

Calel Perechodnik
‹Czy ja jestem mordercą?›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzy ja jestem mordercą?
Data wydania1995
Autor
Wydawca Ośrodek KARTA
ISBN83-900676-7-6
Format328s.
Gatunekhistoryczna
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na tle całej, przebogatej przecież, literatury poświęconej zagładzie narodu żydowskiego podczas drugiej wojny światowej, pamiętnik Calela Perechodnika jawi się jako pozycja pod wieloma względami niezwykła. Po raz pierwszy bowiem opublikowany został w całości pamiętnik Żyda, który nie tylko był ofiarą Holokaustu, ale również jego współsprawcą, katem swoich bliźnich. Pełniąc funkcję żydowskiego policjanta, Perechodnik wziął udział w przeprowadzonej 19 sierpnia 1942 roku akcji likwidacyjnej otwockiego getta, którego sam był mieszkańcem. Wraz z kilkudziesięcioma innymi funkcjonariuszami Ghetto Polizei, choć oczywiście pod nadzorem Niemców i Ukraińców, odprowadził kilka tysięcy swoich rodaków – w tym również swoją ukochaną żonę i dwuletnią córeczkę – do bydlęcych wagonów, które odtransportowały ich do oddalonej zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów Treblinki.
Kim był człowiek, który – służąc hitlerowskim zbrodniarzom – powiódł na pewną śmierć w komorze gazowej najbliższe sobie i, co często podkreślał na kartach pamiętnika, również najukochańsze osoby? Odpowiedź może przerazić nie mniej niż sam czyn, którego dokonał. Nie był bowiem Perechodnik żadnym przestępcą czy wykolejeńcem. W czasach pokoju nie wyróżniał się niczym. Sam o sobie napisał tak: „Moje życie jest typowe, a to dlatego, że nie mogę się poszczycić ani wybitniejszym rozumem, ani też przypadkowym szczęściem, dzięki któremu mnie udało się lepiej niż innym”. Kiedy wybuchła wojna, miał 23 lata i w kieszeni zdobyty na studiach w Paryżu tytuł inżyniera agronoma. W młodości był członkiem Bejtaru, czyli Stowarzyszenia Młodzieży Żydowskiej, paramilitarnej organizacji wzorowanej na „Strzelcu” i Legionach Piłsudskiego; należał także do Otwockiego Klubu Sportowego. Zaczytywał się w literaturze polskiej, z wypiekami na twarzy czytywał Mickiewicza i generalnie, mimo że był Żydem, uważał się za polskiego patriotę. W rok przed wojną ożenił się z Anną (Chaną) Nusfeld, która w posagu wniosła… kino. Calel natomiast otworzył wraz ze swoim wujem skład materiałów budowlanych, który – jak sam zaznacza – uczynił go człowiekiem niezależnym materialnie. Wiodło się więc Perechodnikom całkiem nieźle, ale tylko do chwili klęski Polski w kampanii wrześniowej.
Pierwsze rozporządzenia władz niemieckich pozbawiły Żydów większości majątku. Na dodatek od 1 grudnia 1940 otwoccy Żydzi musieli zamieszkać w getcie. Nie wydawało się to jeszcze wielką tragedią, albowiem „getto wyglądało na początku dość niewinnie. Nie było ogrodzone, wolno było wychodzić, obszar zresztą był dość duży, mieszkań ani żywności nie brakowało”. Dopiero z upływem czasu pojawił się parkan i druty kolczaste, wprowadzono również zakaz opuszczania getta pod groźbą kary śmierci. Te wprowadzane stopniowo nieszczęścia równoważyło jednak Perechodnikowi wielkie szczęście osobiste – 19 sierpnia 1940 roku Anna urodziła córeczkę Alinkę (Athalie). Powiększenie rodziny niosło jednak ze sobą dodatkowe obowiązki. Straciwszy nadzieje na rychły koniec wojny, Calel postanowił zabezpieczyć rodzinę finansowo i tym samym zapewnić sobie – jak sam pisze – „wolność od łapanek do obozów pracy przymusowej”. Dlatego też w lutym 1941 roku podjął, jak się później okazało, brzemienną w skutkach decyzję – wstąpił do żydowskiej policji. Pierwsze miesiące w nowej pracy nie zwiastowały jeszcze wielkiej tragedii, która miała nadejść za rok. Czas płynął leniwie, Niemcy rzadko się kręcili po getcie, policjanci nie mieli więc zbyt dużo roboty.
Wszystko jednak skończyło się w lipcu 1942 roku, kiedy to esesmani przystąpili do wielkiej akcji eksterminacyjnej (czy też „wysiedleńczej”, jak chcieli hitlerowcy) w warszawskim getcie. Do położonego zaledwie kilkanaście kilometrów od stolicy Otwocka hiobowe wieści docierały niemal natychmiast. Perechodnik, jako policjant, wiedział więcej niż inni mieszkańcy getta. Dowiedział się więc o samobójstwie prezesa warszawskiego Judenratu Adama Czerniakowa, o wywiezieniu do obozu zagłady dzieci z sierocińca doktora Janusza Korczaka… Czy wtedy jeszcze mógł się łudzić, że otwockich Żydów czeka inny los? On nie, ale zdecydowana większość mieszkańców getta – wciąż się łudziła, że ocali życie. Perechodnik w wielu fragmentach pamiętnika stara się pojąć, zrozumieć, wytłumaczyć postępowanie swoich rodaków i nieodmiennie uzasadnienia żadnego nie znajduje. W dokonywanej przez siebie wiwisekcji duszy narodu żydowskiego dochodzi do wniosków, jakie sprokurować mogliby chyba jedynie najzagorzalsi antysemici. Nierzadko to właśnie Żydów oskarża o ściągnięcie zagłady na swoje głowy – za przekonanie o byciu narodem wybranym, za swoją bierność i potulny marsz na śmierć, w końcu za głoszony – zwłaszcza przez ortodoksyjnych Żydów – pogląd, że wraz z narodem powinny umrzeć także jego dzieci, co wiązało się z odmową przyjęcia pomocy ze strony Polaków dla żydowskich sierot.
Czytając wspomnienia Perechodnika, można odnieść wrażenie, że nienawidzi on Żydów – właśnie za ich żydowskość. Ich czyni współodpowiedzialnymi, obok hitlerowców i Polaków, za zagładę. Najjaskrawiej jest to widoczne we fragmentach opisujących „akcję wysiedleńczą” z Otwocka, tę samą, podczas której, zawierzywszy Niemcom i będąc przez nich oszukanym (rodziny policjantów miały być przecież uwolnione od wysiedlenia), odprowadza do wagonu żonę i córkę. Przeżywa największą w swoim życiu tragedię, ale nie zdobywa się na żaden gest, nie ma odwagi zaprotestować. Nie ma odwagi ani honoru, których nie zabrakło jego koledze-policjantowi Abramowi Willendorfowi, który – widząc, co się dzieje – zrzucił policyjną czapkę i opaskę i dołączył do reszty Żydów zebranych na otwockim Umschlagplatzu. Od tej chwili Perechodnik dodatkowo nienawidzi jeszcze siebie – za swoje tchórzostwo. Znalazł się na samym dnie piekła i tam już pozostał do końca swoich dni. Chociaż niewiele brakowało, aby ocalał z zagłady. Po likwidacji getta w Otwocku, wykorzystując pomoc Polaków (o kilku z nich pisze nieodmiennie z ogromnym szacunkiem) i pieniądze swoich rodziców, trafił do Warszawy. Tam znalazł schronienie w mieszkaniu pewnej Polki. Tam również – od 7 maja do 19 sierpnia 1943 roku – spisywał wspomnienia. Później, w październiku, dopisał jeszcze fragment o śmierci swojego ojca. Po czym zapiski przekazał zaufanemu Polakowi.
Nie da się w krótkiej recenzji oddać całej grozy wspomnień Perechodnika – zwyczajnego człowieka, nader troskliwego męża i ojca, który z kaprysu historii stał się „mordercą” swoich najbliższych. Siła jego pamiętnika leży właśnie w zwyczajności. Calel już we wstępie zaznacza, że będzie pisał „samą prawdę” i kiedy docieramy do ostatnich kart jego wspomnień, nie mamy najmniejszych wątpliwości, że tak właśnie się stało. Autor nie oszczędza nikogo: Niemców (co zrozumiałe), Polaków, Żydów, całego świata, który doprowadził do tego, iż taka zbrodnia stała się w ogóle możliwa, a już najmniej – siebie samego. Pamiętnik Perechodnika jest jego spowiedzią i pokutą zarazem. Nie spowiada się on jednak przed Bogiem, w którego wiarę stracił, ale przed swoją nieżyjącą żoną. I to ją prosi o wybaczenie. Nie o rozgrzeszenie, bo tego wcale nie pragnie, ale właśnie – wybaczenie. „Czy ja jestem mordercą?” nie sposób czytać bez pogłębionej refleksji na temat kondycji współczesnego człowieka. Poprzez swoją jednostkowość przeżycia Perechodnika stały się bowiem doświadczeniem uniwersalnym. Ilu bowiem takich Perechodników zna historia Holokaustu? Ilu ich zrodziły inne konflikty zbrojne, podczas których dochodziło do aktów ludobójstwa?
Pamiętnik urywa się 9 października 1943 roku. Dołączony jest doń jeszcze, spisany dokładnie dwa tygodnie później, testament autora. On sam przeżył jeszcze, najprawdopodobniej, rok. Po wybuchu powstania warszawskiego opuścił swoją kryjówkę, we wrześniu 1944 miał nawet ponoć wstąpić w szeregi AK. Długo jednak nie powalczył, bowiem przyplątał się tyfus. Kiedy powstanie upadło, postanowił zostać w ruinach Warszawy. Uważa się, choć przekonujących dowodów na to nie ma, że zginął z rąk szabrowników plądrujących pozostałe po powstańcach bunkry. Ocalał jednak jego pamiętnik – jedno z najbardziej przerażających oskarżeń nieludzkiego świata. Oskarżeń, ale i ostrzeżeń.
koniec
30 sierpnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.