Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Scalzi
‹Czerwone koszule›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzerwone koszule
Tytuł oryginalnyRedshirts
Data wydania3 września 2014
Autor
PrzekładMarcin Wawrzyńczak
Wydawca Akurat
ISBN978-83-7758-773-7
Format336s. 130×250mm
Cena34,99
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Tylko dla geeków?
[John Scalzi „Czerwone koszule” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ciężko uznać „Czerwone koszule” Scalziego za powieść sf. O wiele bardziej pasuje do niej łatka „meta-sf”, gdyż wcale nie skupia się on na tworzeniu jakiegoś uniwersum, ani tym bardziej na porywającej fabule osadzonej w klasycznej konwencji. Zamiast tego otrzymujemy zgrabną i miejscami całkiem bezpośrednią książkę krytycznie podchodzącą do… seriali sf.

Miłosz Cybowski

Tylko dla geeków?
[John Scalzi „Czerwone koszule” - recenzja]

Ciężko uznać „Czerwone koszule” Scalziego za powieść sf. O wiele bardziej pasuje do niej łatka „meta-sf”, gdyż wcale nie skupia się on na tworzeniu jakiegoś uniwersum, ani tym bardziej na porywającej fabule osadzonej w klasycznej konwencji. Zamiast tego otrzymujemy zgrabną i miejscami całkiem bezpośrednią książkę krytycznie podchodzącą do… seriali sf.

John Scalzi
‹Czerwone koszule›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzerwone koszule
Tytuł oryginalnyRedshirts
Data wydania3 września 2014
Autor
PrzekładMarcin Wawrzyńczak
Wydawca Akurat
ISBN978-83-7758-773-7
Format336s. 130×250mm
Cena34,99
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na początku poznajemy bohaterów, ale przez całą resztę książki pozostają oni dość bezbarwnymi statystami: ani nie idzie ich polubić, ani przywiązać się do nich. Wiadomo, że mają jakąś ważną misję do spełnienia, ale na jej nakreślenie trzeba czekać zaskakująco długo. To akurat nie stanowi problemu, bowiem pierwsza połowa książki (kiedy jeszcze nie wiemy, czym faktycznie jest tajemnica wielkiego statku, na którym rozgrywa się akcja) sięga do rozmaitych klasycznych przykładów znanych z sf: jest ogromny okręt zajmujący się eksploracją kosmosu i przeróżnymi zadaniami specjalnymi; są główne postacie (i nie są nimi bohaterowie), które wiodą prym w przeróżnych misjach; są wreszcie przeróżne kuriozalne sytuacje przeczące zdrowemu rozsądkowi i zasadom fizyki. Jednak czynnikiem wyróżniającym główne postaci dramatu jest to, że nie przyjmują tego wszystkiego bezkrytycznie.
W tym miejscu po raz pierwszy napotykamy warstwę „meta” powieści. Bohaterowie starają się zrozumieć, co jest nie tak z ich okrętem, na którym śmiertelność załogi jest o wiele większa niż na jakimkolwiek innym statku zajmującym się podobnymi zadaniami. Jednocześnie próbują odkryć, jakimi prawami rządzą się misje dowodzone przez kilku wysokich rangą oficerów. Poszukiwanie prawidłowości w dość losowych (zdawałoby się) wydarzeniach wypada całkiem nieźle. Ale kiedy wreszcie dowiadują się prawdy, fabuła zaczyna zmierzać w stronę nieuchronnej konfrontacji wątków sf z wątkami ze znanej nam rzeczywistości, czyli podróży bohaterów do naszego świata. Głównym celem jest albo powstrzymanie twórców serialu sf przed dalszą produkcją, albo przynajmniej przekonanie ich, że regularne uśmiercanie statystów nie jest najlepszym sposobem na zainteresowanie widzów.
Nawet jeśli nie spotkaliśmy się wcześniej z podobnymi pomysłami, w których rzekomo fikcyjni bohaterowie trafiają do naszej rzeczywistości (a podobnych prób było całkiem sporo), niewątpliwie uderzy nas sztampowość fabuły od momentu pojawienia się ich w Ameryce. Oczywiście wszystko wpisane jest w absurdalną fizykę świata (światów?) przedstawionego. Postaci nie tylko podróżują w czasie przy pomocy czarnej dziury (znamy to skądś, prawda?), ale też nie mogą spędzić w przeszłości więcej niż kilka dni (wynik zastosowania tego samego chwytu przez twórców serialu: nawet jeśli z fizyką nie ma to zbyt wiele wspólnego, to raz stworzone „prawo” obowiązuje wszystkich).
Przemieszanie się wątków i światów prowadzi do całej masy absurdalnych sytuacji (teoretyzowanie, co też zrobił Kerensky, kiedy reszta grupy zostawiła go sam na sam z odgrywającym go aktorem) i tak mogłoby na dobrą sprawę pozostać. Rozmowa z głównym scenarzystą serialu, w którym załoga wymyślonego przezeń okrętu oskarża go o brak logiki, naginanie praw fizyki i zwyczajne lenistwo, stanowi jeden z kulminacyjnych punktów powieści. Jednak ogólny cel wyprawy w przeszłość stanowiło nadanie uniwersum sf, z którego pochodzą postaci, choćby odrobinę większej dozy logiki (i, zupełnie mimochodem, uczynienie z tego całego serialu czegoś o wiele ciekawszego). Staje się to jednocześnie cichym apelem samego autora do innych twórców o nie traktowanie widzów/czytelników jak idiotów, którzy łykną wszystko w imię wartkiej akcji i szybkiej fabuły.
Mimo komicznego wydźwięku bardzo wielu sytuacji i ciągłej zabawy sztampowymi elementami seriali sf (których pełną listę można znaleźć tutaj), Scalzi postanowił jednak uderzyć w nieco poważniejszy ton. I właśnie w tej materii pojawia się bardzo widoczny rozdźwięk między głównym wątkiem (czyli światem sf oraz wyprawą w przeszłość), a średnio pasującymi do niego elementami opartymi na naszej rzeczywistości. Książka, która mogła być naprawdę przednią lekturą dla geeków okazuje się wciąż przednią lekturą – ale ze wciśniętym na siłę moralizatorskim przesłaniem. I to znacząco zaniża jej jakość.
koniec
5 września 2014

Komentarze

05 IX 2014   23:36:34

wielkie dzięki za spoiler, keep up the good work.

06 IX 2014   21:48:20

Powiedziałbym, że ta recenzja to jeden wielki spojler.
Idealny przykład jak NIE pisać recenzji!

06 IX 2014   22:44:21

Książka nie została niestety napisana po to, by dostarczać czytelnikom porywających fabularnych twistów i zwrotów akcji stawiających wszystko na głowie. Zwrot jest jeden i konkretny i ma miejsce w połowie powieści: nie napisać o nim oznaczałoby recenzować tylko pół książki.

20 X 2014   08:41:26

*upa a nie recenzja. A autor nie potrafi się przyznać do błędu.

Wstyd panie recenzent. Popsuć czytanie ludkom. Powinno się to recenzję wykopać w czarną dziurę właśnie...

25 X 2016   11:20:45

no niestety, ale tak recenzji się nie pisze. Spoiler na spoilerze. I nie chodzi tylko o "jeden zwrot akcji".

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Galaktyczni seniorzy – postrach gwiazd
— Jarosław Loretz

Cudzego nie znacie: Niekończąca się wojna
— Miłosz Cybowski

Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Duże zielone ludziki
— Michał Kubalski

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.