Bizantyński ikonostas profesora Mango [Cyril Mango „Historia Bizancjum” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Chociaż „Historia Bizancjum” Cyrila Mango zdecydowanie zasługuje na uwagę czytelników, jej wydawcy należy się mocny prztyczek w nos. Polskie tłumaczenie tytułu ma się bowiem nijak do zawartości książki. Dzieło oksfordzkiego profesora historii, znanego w świecie bizantynisty, jest raczej opowieścią o czasach Cesarstwa Bizantyjskiego – jego różnorodności etnicznej, kulturalnej czy też religijnej – aniżeli wykładem na temat historii politycznej „Nowego Rzymu”.
Bizantyński ikonostas profesora Mango [Cyril Mango „Historia Bizancjum” - recenzja]Chociaż „Historia Bizancjum” Cyrila Mango zdecydowanie zasługuje na uwagę czytelników, jej wydawcy należy się mocny prztyczek w nos. Polskie tłumaczenie tytułu ma się bowiem nijak do zawartości książki. Dzieło oksfordzkiego profesora historii, znanego w świecie bizantynisty, jest raczej opowieścią o czasach Cesarstwa Bizantyjskiego – jego różnorodności etnicznej, kulturalnej czy też religijnej – aniżeli wykładem na temat historii politycznej „Nowego Rzymu”.
Cyril Mango ‹Historia Bizancjum›O powstaniu „Historii Bizancjum” Cyrila Mango zdecydował przypadek. Książka pierwotnie miała zostać napisana na potrzeby brytyjskiej serii wydawniczej „Historia cywilizacji”, a na jej autora przewidziano profesora Romilly’ego Jenkinsa. Ten jednak zmarł w roku 1969 i projekt został zawieszony. Powrócono doń dopiero kilka lat później, powierzając pracę młodszemu koledze Jenkinsa, również profesorowi uniwersytetu w Oksfordzie. Mango ukończył swoje opracowanie jesienią 1979 roku, po czym maszynopis natychmiast trafił do wydawnictwa, by ukazać się w formie książkowej kilka miesięcy później. Polskie tłumaczenie ukazało się natomiast przed ośmioma laty. Literatura opisująca dzieje Cesarstwa Bizantyńskiego dostępna w języku polskim nie jest zbyt bogata. Saloniki – Biała Wieża Na uwagę zasługują na pewno prace Stevena Runcimana („Teokracja bizantyńska” bądź „Upadek Konstantynopola”), Roberta Browninga („Justynian i Teodora”) oraz przede wszystkim – wydane po raz pierwszy prawie czterdzieści lat temu – wiekopomne „Dzieje Bizancjum” Georga Ostrogorskiego. Ta krótka wyliczanka przekonuje chyba niezbicie, że polski czytelnik, chcący poznać dogłębnie dzieje Cesarstwa ze stolicą w Konstantynopolu, do tej pory ma niewiele dzieł do wyboru. Tym większą radość sprawia każda książka, która tematu tego dotyczy. Z „Historią Bizancjum” profesora Mango jest jednak pewien problem. Nie jest to bowiem dzieło będące kroniką Cesarstwa, tym samym nie można przyrównać go do książki Ostrogorskiego – charakter obu pozycji jest całkiem odmienny. Saloniki – Agios Demetrios Stąd też bardzo zawiedzeni mogą się poczuć czytelnicy, którzy sięgną po opracowanie Mango z nadzieją, że otrzymają jasny i przejrzysty wykład na temat historii imperium zapoczątkowanego przez Konstantyna Wielkiego w IV wieku po Chrystusie. I gniew ich będzie jak najbardziej słuszny, ponieważ wydawca – jak sądzę, w pełni świadomie – wprowadził czytelników w błąd, przekręcając oryginalny tytuł dzieła. Profesor Mango, owszem, napisał książkę o różnych aspektach Cesarstwa Bizantyńskiego, ale jednocześnie najmniej uwagi poświęcił w niej historii politycznej, która stanowi zazwyczaj szkielet każdej monografii poświęconej „dziejom” czy też „historii” danego państwa. Idąc dalej tym tropem, można nabrać poważnych obaw, że czytelnikowi nieświadomemu takiego zabiegu wydawcy przyjdzie przełknąć wyjątkowo gorzką pigułkę. Efez – Dom Maryi – Meryemana Jeśli będzie to bowiem osoba, która swój romans z Bizancjum zacznie właśnie od tej pozycji, przez cały czas lektury nie pozbędzie się denerwującego wrażenia, że została zasypana całym mnóstwem chaotycznie podanych informacji. Dokładnie wymieszają się w jej głowie imiona cesarzy, myślicieli, teologów, pisarzy itp. W żaden sposób nie opanuje ciągłych przeskoków w czasie (od Konstantyna Wielkiego – IV w., poprzez Justyniana Wielkiego – VI w., Nicefora Fokasa – X w., Aleksego Komnena – XI/XII w., aż po zamykającego poczet cesarzy bizantyńskich Konstantyna IX Paleologa – XV w.) i przestrzeni (z Azji Mniejszej do Egiptu, Syrii, Grecji, Italii i na Bałkany). By właściwie odczytać i cieszyć się dziełem Cyrila Mango, trzeba bowiem najpierw posiąść podstawowe wiadomości na temat Cesarstwa Konstantynopolitańskiego, a to może nam dać jedynie opracowanie Ostrogorskiego. Goereme Mimo powyższych krytycznych uwag (nie tyle jednak wobec autora, co właśnie wydawcy), z pełną odpowiedzialnością można książkę profesora Mango polecić wszystkim rozkochanym w Bizancjum. Angielski historyk podjął się bowiem niezwykle trudnego zadania – postanowił wytłumaczyć współczesnemu Europejczykowi, czym było Cesarstwo Bizantyńskie. Tylko na pozór może się to wydawać proste. Niesie w sobie jednak wiele zagrożeń, haków i ukrytych pułapek, w które mniej doświadczony badacz przeszłości wpadłby zapewne, nie mając nawet pełnej tego świadomości. Bizancjum postrzegane jest jako polityczny i kulturowy kontynuator Cesarstwa Rzymskiego – i w zasadzie nie ma wątpliwości, że tak właśnie było. Z biegiem czasu jednak coraz dalej odchodziło ono od swoich rzymskich „korzeni”, coraz mniej łączyło je z Rzymem. Poważne różnice uwidoczniły się już za rządów Justyniana Wielkiego – cesarza, który jako ostatni podjął zakrojoną na szeroką skalę próbę Hipodrom – kolumna zjednoczenia Wschodu z Zachodem. Gdy mu się to nie udało, rozłam został przypieczętowany i od tej pory Cesarstwo Bizantyńskie wkroczyło na zupełnie inny tor rozwoju – choć ani ówcześni władcy Konstantynopola, ani tym bardziej gorzej poinformowani mieszkańcy imperium nie mieli świadomości tego, co się akurat, niemal na ich oczach, dokonało. Profesora Mango interesuje więc przede wszystkim okres od rządów Justyniana i jego żony Teodory, kiedy to poczęła się kształtować odrębność Bizancjum – zarówno w sferze gospodarki, religii, filozofii, jak i kultury. Oksfordczyk stara się spojrzeć na historię państwa właśnie poprzez pryzmat tych dziedzin życia. Było to o tyle niewdzięczne zadanie, że w ciągu jedenastu wieków istnienia Cesarstwa (jeżeli oczywiście za początek przyjmiemy przeniesienie stolicy Imperium Romanum z Rzymu do Konstantynopola) zachodziły w nim ogromne zmiany – także terytorialne, które w I połowie XV wieku doprowadziły do jego znacznego okrojenia. Haga Sophia – wejście O trudnościach, jakie musiał pokonać autor dzieła, świadczy chociażby różnorodność etniczna Cesarstwa, z której wynikały wszystkie pozostałe różnice. Dość powiedzieć, że w połowie VI wieku – czyli za rządów Justyniana – w powszechnym użyciu były w Cesarstwie Bizantyńskim greka, łacina, aramejski, koptyjski, syryjski oraz języki kaukaskie (nie mówiąc już o językach regionalnych czy dialektach). W granicach imperium mieszkali nie tylko chrześcijanie; nie brakowało barbarzyńców, żydów, wyznawców dawnych rzymskich kultów pogańskich, szerzyły się chrześcijańskie herezje. Na dodatek władcy Bizancjum co rusz odpierać musieli najazdy wrogo nastawionych sąsiadów – począwszy od Hunów Attyli, poprzez Awarów, Bułgarów i Rusów na północy, aż po Persów, Arabów i Turków Seldżuków na wschodzie. Swoją cegiełkę do powolnego upadku Konstantynopola dołożyli także krzyżowcy (a zwłaszcza uczestnicy haniebnej czwartej krucjaty na początku XIII wieku). Poruszać się w tak skomplikowanej materii jest niezwykle trudno. Haga Sophia – kopuła A jednak profesorowi Mango udało się rozwikłać ów gordyjski węzeł. Swoje dzieło podzielił na trzy części, nawiązując tym samym do prawosławnego ikonostasu. Pierwsza poświęcona została opisowi codziennego życia mieszkańców Bizancjum (z niezwykle ciekawymi rozdziałami na temat innowierców oraz rodzącego się wschodniego monastycyzmu), druga – rozwijającej się w Cesarstwie filozofii i teologii (tu otrzymaliśmy między innymi ciekawy wykład o ikonoklazmie w VIII i IX wiekach po Chrystusie), w trzeciej z kolei autor przyjrzał się bizantyńskiej literaturze i sztuce. Polityka, owszem, pojawia się na kartach książki, ale jedynie w tle. Dzieło Mango jest więc raczej opowieścią o niezwykle interesujących, ale i tragicznych czasach Bizancjum – opowieścią fascynującą, ale głównie dla tych, którzy posiadają już niezbędny zasób wiedzy (nabyty chociażby dzięki lekturze Ostrogorskiego). Haga Sophia – fresk Mango bezsprzecznie posiada spory talent literacki, pisze lekko i przystępnie, co jednak wcale nie oznacza, że schlebia tanim gustom. Niekiedy szarżuje, stara się obalać dotychczas obowiązujące teorie, opierając się głównie na tekstach źródłowych. Odczytuje je zresztą bardzo osobiście, co każe sądzić, że wizje profesora Oksfordu wzbudziły sporo kontrowersji w światku specjalistów od Bizancjum. W jego oglądzie dziejów Cesarstwa sporo jest bowiem spekulacji, a te, jak wiadomo, równie łatwo potwierdzić, jak i obalić. Na pewno jednak warto zajrzeć do tej książki – po to, by poddać się logice Mango, ewentualnie posprzeczać się z nim. Na fotografiach (fot. autora):
SALONIKI – BIAŁA WIEŻA
Biała (lub też Krwawa) Wieża w Salonikach. Wybudowana w XV wieku, dzisiaj mieszcząca Muzeum Sztuki Bizantyńskiej.
SALONIKI – AGIOS DEMETRIOS
Kościół św. Demetriusza (patrona miasta) w Salonikach. Wybudowany w V wieku, potem wielokrotnie przebudowywany – między innymi w VII wieku oraz po wielkim pożarze w 1917 roku. Wewnątrz znajdują się mozaiki przedstawiające św. Demetriusza, powstałe pomiędzy V a IX wiekiem.
EFEZ – DOM MARYI – MERYEMANA
Zgodnie z legendą swoje ostatnie dni Maryja – matka Chrystusa – spędzić miała w Efezie nad brzegiem Morza Egejskiego. Poświadczać ma to pośrednio fakt zwołania do Efezu w 431 roku przez cesarza Teodozjusza II trzeciego soboru powszechnego. Wiele lat później, przebywając w Turcji, miejsce to odwiedził również papież Jan Paweł II.
GOEREME
Serce tureckiej Kapadocji – miasteczko Goereme, gdzie w początkach istnienia Cesarstwa Bizantyńskiego osiedlali się chrześcijanie. Dla bezpieczeństwa drążyli oni domy w skałach. W ten sposób „budowali” również swoje kościoły.
HIPODROM – KOLUMNA
Teren dawnego hipodromu konstantynopolitańskiego. Za czasów Justyniana Wielkiego umieszczono na nim – przywiezioną z Egiptu – kolumnę sławiącą dokonania faraona Tutmosisa III. Pierwotnie miała ona wysokość ok. 60 metrów, do dzisiaj przetrwała tylko jej część (26-metrowa). W tle widać jeden z minaretów Błękitnego Meczetu.
HAGIA SOPHIA – WEJŚCIE
Główne wejście do Bazyliki Mądrości Bożej (Hagia Sophia) w Konstantynopolu (Stambule). Jej początki sięgają V wieku naszej ery. Przebudowana została za czasów Justyniana I Wielkiego w VII wieku. Po zdobyciu Konstantynopola przez Arabów w 1453 roku zamieniona została na meczet. Dzisiaj mieści się w niej muzeum.
HAGIA SOPHIA – KOPUŁA
Kopuła bazyliki Hagia Sophia. Po bokach widoczne wielkie napisy w języku arabskim.
HAGIA SOPHIA – FRESK
Jeden z fresków w bazylice Hagia Sophia. W środku postać Chrystusa błogosławiącego.
|