„Północ i Południe”, pierwsza część niezapomnianej trylogii o wojnie secesyjnej Stanach Zjednoczonych to już dzisiaj klasyka. Jak czyta się tę powieść po ponad czterdziestu latach?
Węzeł gordyjski
[John Jakes „Północ i Południe” - recenzja]
„Północ i Południe”, pierwsza część niezapomnianej trylogii o wojnie secesyjnej Stanach Zjednoczonych to już dzisiaj klasyka. Jak czyta się tę powieść po ponad czterdziestu latach?
John Jakes
‹Północ i Południe›
Autor książki, John Jakes, skończy w marcu 91 lat. Jak czytamy w Wikipedii, mieszka na Florydzie z żoną, którą poślubił ponad siedemdziesiąt (!) lat temu. Razem doczekali się czwórki dzieci. Jakes ma w swoim bogatym dorobku szereg powieści historycznych, a także książki fantasy i science fiction. Cykl „Północ i Południe”, który otwiera niniejsza książka, to bodaj najbardziej znane utwory tego pisarza, przynajmniej poza USA. Stało się tak między innymi również za sprawą wspaniałej ekranizacji. Być może niektórzy z nas pamiętają miniserial wyświetlany u nas w latach 80. XX wieku i cieszący się ogromną popularnością. W rolach głównych wystąpili między innymi: Patrick Swayze, Kirstie Alley i Lesley-Anne Down.
Obecne wznowienie to świetna okazja, aby poznać książki, na podstawie których powstał tamten serial lub ewentualnie przypomnieć je sobie ponownie. Wydawnictwo Albatros zapowiada także pozostałe części: „Miłość i wojna” planowana jest na luty, a w kwietniu ukaże się „Piekło i niebo”. Centralnym punktem całej trylogii jest wojna secesyjna w USA. „Północ i Południe” jest panoramicznym ujęciem historii podzielonego ówcześnie narodu amerykańskiego w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch tego konfliktu.
Poznajemy dwóch głównych bohaterów: to Orry Main z Karoliny Południowej oraz George Hazard z Pennsylvanii. Obaj rozpoczynają studia na akademii wojskowej w West Point. Szybko się zaprzyjaźniają, choć dostrzegają także, że różnią się od siebie pod wieloma względami, na przykład poglądami na temat realiów społeczno-politycznych, w którym przyszło im żyć. Dwaj przyjaciele nie mają jednak wątpliwości, że ich więź jest silniejsza – cementuje ją też świadomość, że mają wspólnego wroga, kadeta Berta, utrudniającego im życie w Akademii. Ich „chrztem bojowym” jest wojna amerykańsko-meksykańska. Przeżycia ich obu wpłyną już dożywotnio na relacje między Orrym i Georgem oraz ich rodzinami.
John Jakes rozwija w tej liczącej ponad osiemset stron powieści wiele wątków. Oprócz przyjaźni jest tu także miłość – ta szczęśliwa, ale też i taka, w której jest mnóstwo dramatu, cierpienia i nieodwzajemnionych uczuć. Są też oczywiście sceny z wojny, panoramicznie ujęte, z sugestywnymi, szczegółowymi opisami. John Jakes pokazał tu także dokonujące się w USA tamtym czasie gruntowne przemiany gospodarcze: rozwój kolei i przemysłu, dążenie do ekspansji i ekonomicznej dominacji, wtedy na razie jeszcze na kontynencie.
Wymowa „Północy i Południa” znacznie wykracza poza czysto rozrywkowy charakter utworu. Oczywiście walory tej książki, z założenia mającej być lekką i przyjemną w lekturze, są tu jak najbardziej zachowane. John Jakes z rozmachem kreśli przed nami sceny wojny, namiętnej miłości i codziennego życia na amerykańskiej prowincji Północy i Południa. Wiele tu wątków melodramatycznych i przygodowych; to kompletna, obszerna i w pełni tego słowa znaczeniu epicka powieść.
Punktem wyjścia jest w powieści społeczno-polityczny konflikt, niczym węzeł gordyjski, niemożliwy do rozwiązania. Autor znakomicie portretuje rosnące napięcie pomiędzy przemysłową Północą Stanów Zjednoczonych a rolniczym Południem, którego dynamiczny rozwój dokonywał się kosztem tragedii milionów czarnych niewolników. Coraz bardziej dostrzegalne były różnice dotyczące odmiennych poglądów na ład społeczny. To dzieliło rodziny, skłócało przyjaciół, siało niezgodę. Od tego rodzaju konfliktów i dylematów nie byli też wolni członkowie rodziny Mainów i Hazardów. Z perspektywy dzisiejszych czasów jesteśmy w stanie dostrzec tu uniwersalny mechanizm kształtowania się tego specyficznego i jakże destrukcyjnego zjawiska, jakim jest polaryzacja postaw i poglądów w obrębie określonej wspólnoty. Prowadzi to do antagonizmów i głębokich, często nieodwracalnych zmian społecznych.
Czytając „Północ i Południe” dzisiaj, być może dostrzeżemy dosyć specyficzne podejście autora w portretowaniu kobiecych postaci. Są one albo „święte” - jak Madeleine, stłamszona ofiara domowej przemocy, albo skażone zepsuciem graniczącym z nimfomanią (Ashton). Nie ratuje tego obrazu Virgilia, która jawi się tutaj bardziej jako odklejona od rzeczywistości dziwaczka niż szlachetna bohaterka, którą w założeniu autora zapewne miała być.
W 1977 roku, a więc na pięć lat przed ukazaniem się „Północy i Południa”, w USA została opublikowana powieść „Korzenie” Alexa Haleya (wyróżnionego za nią Nagrodą Pulitzera). Książka ta oraz serial nakręcony na jej podstawie wywołały ogólnonarodową debatę i przyczyniły się do lepszego zrozumienia, czym było niewolnictwo i jakie jest jego niechlubne dziedzictwo. Na przestrzeni czasu systematycznie pojawiają się nowe utwory na ten temat, przede wszystkim Afroamerykanek i Afroamerykanów. Ważnymi tytułami są między innymi: „
Kolej podziemna” Colsona Whiteheada (za nią autor ten również otrzymał Nagrodę Pulitzera), „
Sprzedawczyk” (Nagroda Bookera dla autora, Paula Beatty′ego), „
Sucha sierpniowa trawa” Anny Jean Mayhew czy „
Droga do domu” pisarki Yaa Gyasi.
