Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

António Lobo Antunes
‹Podręcznik dla inkwizytorów›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodręcznik dla inkwizytorów
Tytuł oryginalnyManual dos Inquisidores
Data wydania16 stycznia 2004
Autor
PrzekładWojciech Charchalis
Wydawca W.A.B.
ISBN83-89291-77-0
Format408s. 125×195mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Nikt nie spodziewał się portugalskiej inkwizycji
[António Lobo Antunes „Podręcznik dla inkwizytorów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Portugalia zazwyczaj kojarzy nam się z wakacjami, muzyką fado, ewentualnie paroma słynnymi odkrywcami. Ale z dyktaturą? W powieści António Logo Antunesa „Podręcznik dla inkwizytorów” poznajemy Portugalię zupełnie inną od tej, która istnieje w powszechnej wyobraźni.

Michał Foerster

Nikt nie spodziewał się portugalskiej inkwizycji
[António Lobo Antunes „Podręcznik dla inkwizytorów” - recenzja]

Portugalia zazwyczaj kojarzy nam się z wakacjami, muzyką fado, ewentualnie paroma słynnymi odkrywcami. Ale z dyktaturą? W powieści António Logo Antunesa „Podręcznik dla inkwizytorów” poznajemy Portugalię zupełnie inną od tej, która istnieje w powszechnej wyobraźni.

António Lobo Antunes
‹Podręcznik dla inkwizytorów›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPodręcznik dla inkwizytorów
Tytuł oryginalnyManual dos Inquisidores
Data wydania16 stycznia 2004
Autor
PrzekładWojciech Charchalis
Wydawca W.A.B.
ISBN83-89291-77-0
Format408s. 125×195mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Bohaterem „Podręcznika…” jest jeden z ministrów w rządzie António de Salazara (dyktatora rządzącego Portugalią od końca lat 20. do połowy 70. ubiegłego wieku). To człowiek, który wydawał wyroki śmierci, decydował o polityce państwa, kupował sobie kochanki, rządził ludźmi jak udzielny monarcha. Jednak czytelnik nie powinien spodziewać się politycznej biografii człowieka przez lata mającego wpływ na losy Portugalii. Nie dowiadujemy się wiele na temat zbrodni ani działalności ministra; nawet Salazar pojawia się sporadycznie, często w prozaicznych sytuacjach (kolacja u rodziny). Antunes pokazuje za to dyktaturę od podszewki, od kuchni albo jeszcze inaczej: od łazienki. Bo właśnie w łazience, kiedy jesteśmy sami, nie przybieramy masek. Tak też przedstawiony jest główny bohater – bez udawania.
Portugalski pisarz oferuje czytelnikowi psychologiczny raport na temat człowieka, który odcisnął tragiczne piętno na rodzinie i bliskich, ale też na zwykłych mieszkańcach Portugalii. Główny bohater to dyktatura w mikroskali, w losach jego i najbliższych mu ludzi widzimy losy całego narodu. Książka jest zbiorem życiorysów osób związanych z „panem ministrem”, „panem doktorem”, jak nazywany był bohater Antunesa. Wśród nich możemy przeczytać wypowiedzi żony, licznych kochanek, syna Jao i jego rodziny, znajomych, służących, a nawet osób nieznających bezpośrednio ministra Salazara. Wszyscy oni są naznaczeni przez dyktaturę, ale główną ofiarą jest, paradoksalnie, sam „pan doktor”. Z potężnego człowieka, którego szef rządu pytał o zdanie, który wysyłał ludzi na śmierć, staje się zniedołężniałym starcem z pobłażaniem traktowanym przez personel domu starców: „Siusiu panie doktorze siusiu kto ślicznie zrobił siusiu no kto?”.
Narracja w książce Antunesa przywodzi na myśl zapis chaotycznych zeznań. Autor świadomie zrezygnował z niektórych znaków przestankowych, liczne wtrącenia w wypowiedziach postaci umieszczane są w osobnych akapitach, a zdania poprzedzające i następujące po nich nie są zamykane kropką czy przecinkiem. W ten sposób pisarz naśladuje potoczny styl opowiadania, w którym rzadko kierujemy się przejrzystością czy logiką wypowiedzi. Jednak ten zabieg ma jeszcze jeden efekt. „Podręcznik…” czyta się trochę jak współczesną, poddaną dekonstrukcji epikę. Powiedzmy, taką nieco bełkotliwą skargę Achillesa na śmierć Patroklosa. Tekst ma własny rytm oparty na powracających frazach i powtórzeniach („Robię wszystko czego tylko one chcą ale nigdy nie ściągam z głowy kapelusza żeby było wiadomo kto tu rządzi”). Nie jest to łatwy styl, zwłaszcza dla osób nieprzyzwyczajonych do eksperymentów z tekstem. Trzeba jednak stwierdzić, że Antunesowi zabieg ten udał się znakomicie. Już po kilku stronach lektury można wpaść w charakterystyczny, wciągający rytm narracji.
Historia opisana przez portugalskiego pisarza nie ma właściwie zakończenia. Znamienne jest, że pogrzeb „pana doktora” ma miejsce gdzieś w połowie książki. Autor wyraźnie daje do zrozumienia, że „Podręcznik…” nie jest typową powieścią, ale raczej czymś w rodzaju poetyckiego reportażu. Autor na 450 stronach zebrał historie opowiadane przez bliskich głównego bohatera, a także – w końcowej partii książki – wypowiedzi tego ostatniego. Wszystkie są nieskładne, pełne wtrąceń i pobocznych wątków, co sprawia wrażenie, jakby pisarz nagrał na żywo opowieści swoich bohaterów, a potem po prostu je przepisał i wydał jako „Podręcznik…”. Zresztą sam tytuł książki sugeruje, że jest ona zapisem przesłuchań prowadzonych przez nieznanego z imienia inkwizytora. Jeśli tak, to Święte Oficjum będzie miało nie lada orzech do zgryzienia. Bowiem obraz „pana doktora”, ministra z rządu Salazara jest nieostry, dwuznaczny. Antunes nie dochodzi do żadnych wniosków, nie wyjaśnia istoty zła, a jedynie pokazuje jego oddziaływanie na innych, radioaktywne promieniowanie. Osąd zostawia czytelnikowi albo też uważa, że wydawanie wyroku jest zbędne – sama historia upadku dumnego ministra jest jednocześnie karą.
Co mi się nie podobało w „Podręczniku…”? Zbyt duża liczba bohaterów. Momentami można odnieść wrażenie, że o „panu doktorze” opowiadają osoby w małym stopniu z nim związane. Na przykład weterynarz, który został zmuszony odebrać poród kochanki bohatera, albo pielęgniarka zajmująca się ochmistrzynią ministra. Pół biedy, gdyby owe postaci miały coś do powiedzenia, ale przede wszystkim powtarzają znane już czytelnikowi fakty. Chociaż jeśli przyjąć interpretację inkwizytorskiego śledztwa, być może świadczy to o rzetelności narratora. Podszedł on poważnie do sprawy i przesłuchał wszystkich bohaterów choćby tylko w najmniejszym stopniu związanych z ministrem Salazara. Wszystko po to, by pamięć o „panu doktorze”, który zniszczył życie wielu ludzi, nie zaginęła. A jest to prawdopodobne, bowiem – jak stwierdza jedna z postaci – ludzie „zapominają o wszystkim, zapominają o wszystkim na zawsze, pan zapomina o książce i o Salazarze i o ministrze, a ja, który nic panu nie powiedziałem, bo pan wie, że ja panu nic nie powiedziałem, że za żadne skarby świata nic bym panu nie powiedział”. Książka Antunesa nie pozwala zapomnieć.
koniec
29 listopada 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.