Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Sapkowski

ImięAndrzej
NazwiskoSapkowski
WWW

Pójdę na bolesną szczerość

Esensja.pl
Esensja.pl
Anna Brzezińska, Andrzej Sapkowski
« 1 2 3

Anna Brzezińska, Andrzej Sapkowski

Pójdę na bolesną szczerość

ANDRZEJ SAPKOWSKI: W „Rękopisie…” upatruję w SF owego znanego z La Fontaine’a zająca, wiecznie ściganego i wiecznie zestrachanego, który wreszcie napotkał żabę. Żaba spłoszyła się i dała nura, a zając poczuł się dowartościowany - nareszcie nie on się boi, lecz jego się boją! Klasyczna SF, zwykle traktowana z pogardą jako „bzdurki o robotach i kosmitach”, też znalazła sposób, by się dowartościować: ma żabę-fantasy. Jest na kogo zmarszczyć nos i spojrzeć z góry - na „bzdurki o mieczach i magii”. Oczywiście u korzeni leży najzwyczajniejsza w świecie zawiść - popularność fantasy kością w gardle staje niedawnym koryfeuszom SF, skorym, by własne pisarskie nieudacznictwo wyjaśniać upadkiem wartości i cnót wszelakich, w tym i czytelniczych gustów. A i o spiskach masońskich zaczyna się przebąkiwać.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
ANNA BRZEZIŃSKA: W Polsce nie ma tradycji doceniania i promowania prozy popularnej, co po części może wyjaśniać postrzeganie fantasy, wdzięcznie nazywanej przez jednego z luminarzy filmowej szkoły moralnego niepokoju „literaturą wagonową”. Czy ogromny sukces Twojej prozy i jej adaptacje na inne media (film, RPG) sprawił, że rzadziej spotykasz się z podobnymi opiniami?
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Rzadziej? Częściej raczej. Sporo ludzi, wśród nich inkryminowany luminarz, raczyło zauważyć mnie - by obrócić na mnie swój gniew - dopiero na wieść o filmie, według zasady: póki tylko pisał, Bóg z nim, ale film to już kultura, a wara takim od kultury. Inni z radosną Schadenfreude zapowiadają klapę filmu, dramatycznym niedomówieniem dając do zrozumienia, że byłoby inaczej, gdyby to nie moje, lecz ich dzieła na film adaptowano. Jeszcze inni - a imię ich jest legion - mają mi za złe poczytność i popularność w ogóle, mniemając, że odbieram im czytelników, chleb i laury. Myślą, że gdyby mnie nie stało, laury i tantiemy im by przypadły, a to przez obowiązujący wszak w naturze horror vacui.
ANNA BRZEZIŃSKA: W „Rękopisie…” układasz pewien, jak przyznajesz subiektywny, kanon dzieł fantasy. Przy okazji okazuje się, że ogromna część tej literatury nie została przetłumaczona na język polski. Czy dostrzegasz wpływ nieznajomości tego kanonu na rynek, na sposób pisania fantasy i pisania o fantasy w Polsce?
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Dostrzegam. Oj, dostrzegam. Dziwnie się tak jakoś ostatnimi czasy plecie, że im kto głośniej - i krytyczniej - o fantasy się wypowiada, tym mierniejszą wiedzę o tym gatunku prezentuje.
ANNA BRZEZIŃSKA: Podejmujesz w nim również próbę stworzenia katalogu postaci i stworów mitycznych, które z różnych powodów są znaczące dla literatury fantasy; wcześniej w podobny sposób potraktowałeś świat legend o królu Arturze. Moi koledzy historycy twierdzą, że zdarzają się uczniowie, którzy informacje o romansie rycerskim i materii bretońskiej czerpią głównie z Twoich popularnonaukowych tekstów. Czy nie obawiasz się czasami, że młodociany czytelnik potraktuje je nazbyt dosłownie, że uzna „Rękopis…” za opracowanie naukowe?
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Z jednej strony, w cichości liczę, że młodociany, otrzymawszy ode mnie impuls i podnietę, sięgnie dalej, choćby do tytułów, z których pilnie i mrówczo pracowicie ułożyłem bibliografie haseł. Z drugiej - nacechowanej podejściem bardziej praktycznym - pozwalam sobie uważać, że lepiej, by młodociany znał wersję „sapkowską”, niż żeby nie znał niczego zgoła.
ANNA BRZEZIŃSKA: Twoja kolejna powieść znana jest na razie jako „Narrenturm”. A przy okazji: czy to przymiarka, czy już ostateczny tytuł?
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Ostateczny.
ANNA BRZEZIŃSKA: Rozumiem, że nie należy się tutaj dopatrywać związków z tarotem oraz głupcem z rzeczonej wieży spadającym, tylko aluzji do pewnej dość niesympatycznej praktyki izolowania osób umysłowo chorych?
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Należy absolutnie dopatrywać się i jednego i drugiego. Drugiego absolutnie dosłownie. Splot intrygi powoduje, że moi bohaterowie, ludzie - pozornie przynajmniej - normalni, lądują w Narrenturmie, średniowiecznym wariatkowie.
ANNA BRZEZIŃSKA: Wiemy o tej książce niewiele: ma nawiązywać do powieści łotrzykowskiej i rozgrywać się na terenach Korony Czeskiej. Nic się zapewne więcej póki co nie dowiemy, niemniej, czy należy sądzić, że oto mariaż fantastyki z historią nabiera rumieńców i w kolejnym tekście więcej będzie historii, mniej zaś fantazji?
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Klasyczna dla takiego subgatunku absolutna historyczność tła zmusza do bardzo dużej dbałości o historyczny fakt i szczegół, wyklucza raczej dezynwolturę w tym względzie - rzecz jasna, z uwzględnieniem przysługującego autorowi marginesu licentii poetiki. Jednocześnie ma to być fantasy - a więc nieodzowny jest przystający do gatunku sztafaż. Reszta to ułożenie proporcji i wymieszanie dekoktu.
ANNA BRZEZIŃSKA: W cyklu wiedźmińskim bardzo konsekwentnie przemycasz nawiązania do rzeczywistości XX wieku i znajdujemy te aluzje na najrozmaitszych poziomach - od żartów typu „Elfy do rezerwatu”, poprzez dywagacje o ekologii i eugenice, aż po psychikę bohaterów, która jest z gruntu współczesna. Czy w „Narrenturm” zamierzasz iść podobnym tropem, czy też przeniesiemy się w świat mentalności średniowiecznej?
ANDRZEJ SAPKOWSKI: Mówiłem już - dezynwolturze trzeba będzie ściągnąć wędzidło. Jak koniowi, gdy ponosi. Ale nie na tyle, by spienił się i padł w pierwszym rozdziale. Nie mam zamiaru całkowicie rugować z tekstu rzeczy tak dlań cennych jak aluzja czy żart, jak erudycyjne wtręty i zabawy. Z tą „mentalnością średniowieczną” też trzeba ostrożnie - żeby nie przesolić. Książka musi coś mówić - i to współczesnemu czytelnikowi. Nie osiągnę tego przez wikłanie się w historyczny detal i mediewizm.
Powstanie niestrawny „Professorenroman”, na domiar złego piszczący stylizowanym wprawdzie, acz kastracim głosem.
ANNA BRZEZIŃSKA: Ogromnie dziękuję za rozmowę.
koniec
« 1 2 3
1 stycznia 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »

Wracać wciąż do domu
Ursula K. Le Guin, Michał Hernes

24 I 2018

Cztery lata temu opublikowaliśmy krótki wywiad z Ursulą K. Le Guin.

więcej »

Jak zrobić „Indianę Jonesa” lepszego od „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”?
Menno Meyjes

23 XI 2014

Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Nie taki wiedźmin straszny...
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Quo Vadis, Wiedźminie?!
— Anna Draniewicz

ONI mogą wszystko
— Bartosz Kotarba

Bajka o bajkach
— Eryk Remiezowicz

Z tego cyklu

Cieszę się, że wytrwałem z Zoną tyle lat
— Konrad Wągrowski

Skąd się wzięła magia
— Michał Studniarek

Trzeba jakoś żyć
— Eryk Remiezowicz

Jaja Jaskółki
— Jakub Gwóźdź

Dwie bitwy
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Głos miał nieprzyjemny
— Borys Jagielski

Zagraj to jeszcze raz, Jaskier
— Agnieszka Szady

Esensja czyta: Listopad 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Sceny z życia wiedźmina
— Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Ile mistrza w rzemieślniku?
— Jędrzej Burszta

Lux cykl
— Marcin Łuczyński

Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność
— Tomasz Iwanicki

Szkieletów w szafie brak
— Artur Chruściel

Tegoż autora

Jeden dzień
— Anna Brzezińska

Ulica
— Anna Brzezińska

Recepta na fantasy
— Anna Brzezińska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.