Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Open'er Festiwal 2008›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklOpen'er Festiwal
MiejsceGdynia, Lotnisko Babie Doły
Od4 lipca 2008
Do6 lipca 2008
WWW

Ope(ne)racja: Gdynia

Esensja.pl
Esensja.pl
W zeszłym roku większość osób przybywających na Heineken Open’er Festival stwierdzała, że do Gdyni wybiera się jedynie na konkretnego wykonawcę. Za taki stan rzeczy możemy obwiniać line-up, do którego „upchnięto” Sonic Youth, The Roots czy Björk. Muzyka tych artystów nieraz wzbudzała zachwyt, ale czy dobrze ze sobą koresponduje? Czy organizatorzy zeszłorocznej edycji festiwalu, chcąc dogodzić wszystkim, ostatecznie usatysfakcjonowali nielicznych?

Rafał Maćkowski

Ope(ne)racja: Gdynia

W zeszłym roku większość osób przybywających na Heineken Open’er Festival stwierdzała, że do Gdyni wybiera się jedynie na konkretnego wykonawcę. Za taki stan rzeczy możemy obwiniać line-up, do którego „upchnięto” Sonic Youth, The Roots czy Björk. Muzyka tych artystów nieraz wzbudzała zachwyt, ale czy dobrze ze sobą koresponduje? Czy organizatorzy zeszłorocznej edycji festiwalu, chcąc dogodzić wszystkim, ostatecznie usatysfakcjonowali nielicznych?

‹Open'er Festiwal 2008›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklOpen'er Festiwal
MiejsceGdynia, Lotnisko Babie Doły
Od4 lipca 2008
Do6 lipca 2008
WWW
Editors
Podczas tegorocznej edycji Open′era muzyka rockowa z Wysp oddelegowała o wiele bardziej prominentnego przedstawiciela niż zeszłoroczna gwiazda, Bloc Party. Stylistycznie Editors to młodszy brat Interpolu (o którym poniżej), dopiero pracujący nad zdobyciem takiego uznania. Za sprawą takich rockowych perełek jak „Blond” zespół z pewnością jest na dobrej drodze. Z jednej strony brak takiej presji jak w przypadku Interpolu, z drugiej chęć wykazania się, mogą zaowocować rockowym show na bardzo wysokim poziomie. Poza tym warto sprawdzić jak wokalista Thomas Smith radzi sobie na żywo z refrenem „Blood”.
Erykah Badu
Królowa, która zamiast korony ma na głowie ogromne afro, a zamiast berła mikrofon. I w zasadzie jakichkolwiek utworów by nie wybrała, i w towarzystwie jakiego zespołu by nie wystąpiła, jej koncert pretenduje do grona najbardziej obiecujących. Dwie rzeczy mamy jak w banku. Po pierwsze, usłyszymy sporo nowych dźwięków (na które Erykah kazała nam trochę poczekać) pochodzących z tegorocznego krążka „New Amerykah" zbierającego dosyć przychylne recenzje. Po drugie, koncerty Badu to gwarancja dobrej zabawy i świetnej wymiany energii z publicznością. A w soulu tej amerykańskiej piosenkarki pozytywnej energii nigdy nie brakowało.
Goldfrapp
Brytyjski duet powraca na festiwal w skrajnie odmienionym wydaniu. W ramach trasy promującej „Black Cherry" (2004) Alison i Will zawitali do Gdyni, by zaprezentować bezkompromisową i zadziorną elektronikę. Tym razem zagrają materiał z „Seventh Tree" - bardzo stonowany i senny, ale budzący również obawy, czy sprawdzi się na żywo. Z pewnością takie bomby jak „Utopia", „Ooh La La" czy „Strict Machine" zaważą na ostatecznym odbiorze bardziej niż jakakolwiek piosenka z nowego albumu. Dlatego słuchaczom życzę jak najwięcej retrospektywnych wycieczek w trakcie występu, zaś Alison żadnych problemów technicznych (które w trakcie występu w 2004 r. zmusiły ją do przerwania koncertu).
Interpol
Duch Joy Division będzie unosił się w tym roku nad lotniskiem Babie Doły. To dlatego, że twórczość Interpolu, jak i wspomnianych wcześniej Editors, budzi skojarzenia właśnie z tą grupą. Amerykański skład z Paulem Banksem na czele to chyba najbardziej wymodlona gwiazda tegorocznego Open′era. Już od dłuższego czasu wymieniano ich wśród obowiązkowych punktów w line-upie festiwalu. Zespół zaprezentuje przede wszystkim materiał z ostatniego „Our Love to Admire ", który zbiera dosyć różne opinie. Powodów do narzekań nie daje podobno koncertowa forma Interpolu. To z pewnością jeden z najmocniejszych punktów tej imprezy.
M.I.A.
Fani muzyki elektronicznej będą mieli spory dylemat. Niemałą konkurencją dla panny Goldfrapp okazać się może M.I.A. (a właściwie Mathangi "Maya" Arulpragasam), która w tym samym czasie, co Alison, będzie prezentować swoje wdzięki na scenie World Stage. Mieszanka etno, electro czy hip-hopu zawarta na obu płytach tej młodej wokalistki eksploduje z podwójną siłą w trakcie jej występów na żywo. Z pewnością nie zabraknie takich przebojów jak „Jimmy", „Boyz" i „Paper Planes".
Massive Attack
Robert del Naja i spółka to kolejna gwiazda powracająca do Gdyni. W tym roku bristolska legenda trip-hopu koncertuje po wydaniu "Collected", podsumowującego dotychczasową działalność zespołu, a przed premierą nowego materiału. To „zawieszenie” między jednym a drugim wydawnictwem owocuje playlistą przypominającą najprawdziwsze „the best of”. „Teardrop", „Karmacoma", „Unfinished Sympathy" - to po prostu trzeba usłyszeć na żywo. Z nowego repertuaru Massive Attack zdarza się wykonywać singiel „Live With Me" jak również „16 Seeter". Należy jednak pamiętać, że występy tej grupy to nie tylko fonia ale również obraz. Wokaliści przewijający się przez scenę mają za sobą fenomenalną oprawę wizualną. Już ten fakt wystarczy, aby pojawić się na koncercie Massive Attack. Ten dodatkowy walor, w połączeniu ze świetną elektroniką z pewnością przysporzy wszystkich zgromadzonych o szybsze bicie serca.
Róisín Murphy
Ex-wokalistka Moloko najwyraźniej upodobała sobie wizyty nad Wisłą. Będzie to już kolejny koncert w Polsce w ramach trasy promującej „Overpowered" i wielki ukłon dla tych, którzy jeszcze nie zdołali zobaczyć Róisín na żywo. Jej koncerty to niepowtarzalne show z hałaśliwym "Cry Baby" na otwarcie i singlowymi hitami „Overpowered" i „Let Me Know" pod koniec każdego występu. Szalona muzyka klubowa, garderoba na scenie, Róisín w wielu wydaniach, brawurowe wykonanie „Forever More" pochodzącego jeszcze z czasów Moloko - te i wiele innych atrakcji czekają na wszystkich, którzy czwartego lipca wybiorą się pod scenę główną.
Sex Pistols
Najprawdopodobniej będzie to pierwszy koncert w historii festiwalu, który rozniesie namiot. Po pierwsze dlatego, że w Gdyni możemy się spodziewać podobnej frekwencji starych rockowych wyjadaczy jak w przypadku zeszłorocznego występu Sonic Youth. Poza tym będzie to pierwsza wizyta tej legendarnej formacji w naszym kraju. Pytanie tylko, czy poza wartością historyczną koncert ten będzie posiadał jeszcze jakieś inne walory. Sprawdźcie sami, ja póki co jestem dosyć sceptyczny.
The Chemical Brothers
Ed Simons i Tom Rowlands przewidziani zostali na deser i wystąpią na scenie głównej na zakończenie festiwalu. Byli pierwszą ogłoszoną gwiazdą i nie stanowili dla mnie szczególnego bodźca, aby zakupić bilet. Zwłaszcza że obecnie koncertują w ramach trasy promującej zeszłoroczny „We Are The Night" - niezbyt udaną wariację na temat electro. Jednak wystarczy przejrzeć ich ostatnie występy (bardzo dobrze udokumentowany set z Glastonbury), aby nieco przychylniej potraktować ich obecność na festiwalu. Podkręcone tempo, imponujący sprzęt i efekty wizualne (do których „chemiczni bracia” przywiązują chyba jeszcze większą wagę niż Massive Attack) - to wizytówka tego duetu. Być może będzie to miłe zwieńczenie tego 3-dniowego maratonu.
The Raconteurs
Jack White to kolejna postać powracająca na festiwal. Jednak tym razem zabiera ze sobą kolegów z zespołu The Raconteurs, który ma już na koncie dwa longplaye cieszącym się sporym uznaniem i popularnością. Ta sytuacja sprawiła, że formacja Jacka stała się jedną z bardziej rozchwytywanych przez organizatorów wielu festiwali. Tym bardziej cieszy fakt, że będziemy mieli okazję cieszyć ucho amerykańskim gitarowym graniem. Nie wiem tylko, czy występ The White Stripes z 2005 roku nie za bardzo podniósł poprzeczkę, którą ten skład będzie musiał przeskoczyć. Po tym koncercie obiecuję sobie wiele, ale takie numery jak „Steady As She Goes" dają mi do tego pełne prawo.
To tylko niektóre z osobistości świata muzyki, które zawitają do Gdyni między czwartym a szóstym lipca. Z pewnością tegoroczna edycja festiwalu jest warta grzechu. Mocny rockowy piątek, amerykańska sobota i elektroniczna niedziela sprawią, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Warto również sprawdzić koncertową formę naszych rodzimych zespołów (w tym roku będą to między innymi: Muzykoterapia, Loco Star i Kobiety) oraz zajrzeć na Word Stage i ocenić, jak prezentuje się ta openerowa nowość. Do zobaczenia w Gdyni!
koniec
2 czerwca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (3)
— Rafał Maćkowski, Jacek Sobczyński

Na Zachodzie bez zmian
— Rafał Maćkowski

Islandia kontratakuje
— Rafał Maćkowski

Trip-pop, czyli Alison i jej utopia
— Rafał Maćkowski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.