Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bang Gang
‹Ghosts from the Past›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGhosts from the Past
Wykonawca / KompozytorBang Gang
Data wydania21 maja 2008
Wydawca Cod Music
NośnikCD
Czas trwania48:22
Gatunekelektronika, pop, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The World Is Gray 04:01
2) One More Trip 05:02
3) I Know You Sleep 03:19
4) Black Parade 03:35
5) Lost in Wonderland 03:31
6) Every Time I Look in Your Eyes 04:59
7) Ghosts from the Past 05:12
8) Forever Now 04:35
9) Don't Feel Ashamed 04:39
10) You Won't Get Out 06:26
11) Stay Home 02:59
Wyszukaj / Kup

Islandia kontratakuje
[Bang Gang „Ghosts from the Past” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie ma się co rozwodzić, Skandynaw potrafi. Od paru dobrych lat brzmienia pochodzące z najmroźniejszych rejonów Europy wciąż przyciągają i zaskakują. I chociaż okres największego boomu na taką muzykę powoli przemija, to zwłaszcza propozycje islandzkie pozostają dla nas prawdziwym ewenementem. Mimo że takie formacje jak Sigur Rós czy GusGus swoje najlepsze lata mają już za sobą, to wciąż warto przypatrywać się temu, co dzieje się na islandzkim rynku muzycznym. Ostatnio do gry powrócił projekt Bang Gang z płytą „Ghosts from the Past”.

Rafał Maćkowski

Islandia kontratakuje
[Bang Gang „Ghosts from the Past” - recenzja]

Nie ma się co rozwodzić, Skandynaw potrafi. Od paru dobrych lat brzmienia pochodzące z najmroźniejszych rejonów Europy wciąż przyciągają i zaskakują. I chociaż okres największego boomu na taką muzykę powoli przemija, to zwłaszcza propozycje islandzkie pozostają dla nas prawdziwym ewenementem. Mimo że takie formacje jak Sigur Rós czy GusGus swoje najlepsze lata mają już za sobą, to wciąż warto przypatrywać się temu, co dzieje się na islandzkim rynku muzycznym. Ostatnio do gry powrócił projekt Bang Gang z płytą „Ghosts from the Past”.

Bang Gang
‹Ghosts from the Past›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGhosts from the Past
Wykonawca / KompozytorBang Gang
Data wydania21 maja 2008
Wydawca Cod Music
NośnikCD
Czas trwania48:22
Gatunekelektronika, pop, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The World Is Gray 04:01
2) One More Trip 05:02
3) I Know You Sleep 03:19
4) Black Parade 03:35
5) Lost in Wonderland 03:31
6) Every Time I Look in Your Eyes 04:59
7) Ghosts from the Past 05:12
8) Forever Now 04:35
9) Don't Feel Ashamed 04:39
10) You Won't Get Out 06:26
11) Stay Home 02:59
Wyszukaj / Kup
Na samym początku swojej działalności projekt Bardiego Johanssona został przygarnięty przez wiecznie szeroko otwarte ramiona trip-hopu. Najwyraźniej muzyk nie czuł się w nich najwygodniej. Druga płyta Islandczyka zatytułowana „Something Wrong” to produkcja zdradzająca jego pop-rockowe ciągoty. Efekt nie okazał się jednak olśniewający, zaś Bardi zatracił się w pracy czy to w ramach innych projektów, czy przy tworzeniu ścieżek dźwiękowych. Pod szyldem Bang Gang powrócił dopiero po 5 latach i postanowił nie rezygnować z klimatów znanych z poprzedniej płyty, jednak zaserwować je w przyjemniejszy dla ucha sposób.
Muszę przyznać, że trochę zaskoczyło mnie tak ciepłe przyjęcie „Ghosts from the Past”. Przyczyn takiego stanu rzeczy mogę doszukać się w tym, że najnowsza produkcja Bang Gang wpisuje się w modny nurt nawiązujący do brzmień lat 60. Inspiracjami z tego okresu są po brzegi wypełnione ostatnie płyty Goldfrapp i Becka. Na podobne zagranie decyduje się Johansson, czerpiąc pełnymi garściami z psychodelii, tak charakterystycznej dla tamtej dekady. Przenosi ją rzecz jasna na współczesny grunt. Efektem tego zabiegu jest 11 kompozycji utrzymanych w mniej lub bardziej kołysankowej atmosferze. Trzecia odsłona Bang Gang to przede wszystkim lekkie ballady balansujące na granicy alternatywnego popu i rocka. Całość sprawia wrażenie, jakby Johansson trochę za dużo nasłuchał się niektórych kawałków Explosion in the Sky i postanowił nadać im bardziej piosenkowy ton. Być może dlatego, aby „wyżyć” się wokalnie, nie da się bowiem ukryć, że to właśnie głos Johanssona zdominował całość. Jego umiejętności nie są być może zachwycające, ale od monotonii całość ratuje Keren Ann Zeidel. Zaproszenie do współpracy obdarzonej tak ciepłym i czystym głosem piosenkarki było bardzo dobrym zagraniem, dlatego im więcej jej słyszymy, tym lepiej wypadają poszczególne piosenki (patrz: „Forever Now” i „Don’t Feel Ashamed”). Mocniejszym momentem (jeśli w kontekście albumu możemy mówić o prawdziwej mocy) jest również dynamiczniejszy od reszty stawki „I Know You Sleep”. Równie interesująco prezentuje się instrumentalny pejzaż w postaci „Lost in Wonderland”. I tak, z odsłuchu na odsłuch, możemy uzbierać całkiem pokaźną pulę utworów umilających nastrojowe wieczory.
Nie możemy jednak przymykać oczu (a właściwie uszu) na słabe punkty tego wydawnictwa i nie jest nim prostota aranżacji wielu kompozycji, ale zbytnia senność. Nie wieje tu nudą, od której nie potrafił się uwolnić „Something Wrong”, ale chciałoby się dostać kilka fragmentów obdarzonych pazurem. A tak całość przyswajana za jednym razem może się trochę zlać. Na szczęście Johansson nie zapomina przemycić tutaj tego islandzkiego pierwiastka, który ciężko jest nawet zdefiniować. Po prostu czuje się go w dobrze zaśpiewanych i odegranych piosenkach. Tyle że trochę jednostajnych.
Chciałoby się powiedzieć, że „Ghosts from the Past” to dobra płyta, ale bardziej na usta ciśnie się słowo „solidna”. Profesjonalna, a przy tym piosenkowa i przyjemna w odbiorze. Może zasłużyłaby na większe pochwały, gdyby nie tegoroczny album The Shortwave Set. Utrzymany w podobnym klimacie, tyle że lepszy. Nie będzie więc bezwzględnej rekomendacji dla nowego Bang Gang, ale sprawdzić warto.
koniec
16 sierpnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (3)
— Rafał Maćkowski, Jacek Sobczyński

Na Zachodzie bez zmian
— Rafał Maćkowski

Trip-pop, czyli Alison i jej utopia
— Rafał Maćkowski

Ope(ne)racja: Gdynia
— Rafał Maćkowski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.