Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Uffie
‹Sex Dreams and Denim Jeans›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSex Dreams and Denim Jeans
Wykonawca / KompozytorUffie
Data wydania15 czerwca 2010
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania47:55
Gatunekelektronika, pop
EAN825646813216
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Pop the Glock3:30
2) Art of Uff3:05
3) ADD SUV3:29
4) Give It Away3:19
5) MC's Can Kiss3:08
6) Difficult2:55
7) First Love4:57
8) Sex Dreams & Denim Jeans2:36
9) Our Song3:18
10) Illusion Of Love5:18
11) Neuneu 2:30
12) Brand New Car3:19
13) Hong Kong Garden2:19
14) Ricky4:12
Wyszukaj / Kup

Głębokie uff? Raczej nie
[Uffie „Sex Dreams and Denim Jeans” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na debiutancki album Uffie – najbardziej obiecującej wokalistki nowoczesnego popu – przyszło czekać blisko trzy lata. Po długich zawirowaniach (głównie osobistych) nastał w końcu rok 2010, a na półki sklepowe trafił krążek „Sex Dreams and Denim Jeans”, którym młoda artystka miała zamknąć usta wszystkimi niedowiarkom i sceptykom. Wydaje się jednak, że sama przygotowała oręż, pozwalający obalić mit jej geniuszu i wielkości.

Michał Perzyna

Głębokie uff? Raczej nie
[Uffie „Sex Dreams and Denim Jeans” - recenzja]

Na debiutancki album Uffie – najbardziej obiecującej wokalistki nowoczesnego popu – przyszło czekać blisko trzy lata. Po długich zawirowaniach (głównie osobistych) nastał w końcu rok 2010, a na półki sklepowe trafił krążek „Sex Dreams and Denim Jeans”, którym młoda artystka miała zamknąć usta wszystkimi niedowiarkom i sceptykom. Wydaje się jednak, że sama przygotowała oręż, pozwalający obalić mit jej geniuszu i wielkości.

Uffie
‹Sex Dreams and Denim Jeans›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSex Dreams and Denim Jeans
Wykonawca / KompozytorUffie
Data wydania15 czerwca 2010
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania47:55
Gatunekelektronika, pop
EAN825646813216
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Pop the Glock3:30
2) Art of Uff3:05
3) ADD SUV3:29
4) Give It Away3:19
5) MC's Can Kiss3:08
6) Difficult2:55
7) First Love4:57
8) Sex Dreams & Denim Jeans2:36
9) Our Song3:18
10) Illusion Of Love5:18
11) Neuneu 2:30
12) Brand New Car3:19
13) Hong Kong Garden2:19
14) Ricky4:12
Wyszukaj / Kup
Naprawdę gorąco w zachodnich mediach zrobiło się, kiedy od roku 2006 zaczęły ukazywać się kolejne Epki wokalistki (urodzonej jako Anna-Catherina Hartley), wystarczająco dobre, aby zwrócić na młodą Amerykankę uwagę, dostrzegając w jej twórczości zwiastun nowej jakości popu. Zwłaszcza pochodzący z pierwszej Epki „Pop the Glock” przykuwał swoim elektronicznym podkładem, do którego Uffie śpiewała (a raczej rapowała) mocno zsyntetyzowanym głosem. Co ważne, większość z jej wcześniejszych kawałków znalazło się także na debiutanckim krążku („Pop the Glock”, „First Love”, „MC’s Can Kiss”, „Brand New Car”), co od razu skazało go na pewną wtórność, ponieważ po tak długim czasie wyczekiwania numery te zgrane są już dosyć mocno. Za całkiem nowy singiel trzeba uznać jedynie wydany w maju bieżącego roku „ADD SUV” wykonany razem z Pharrellem Williamsem. Kawałek potwierdził muzyczną drogę obraną przez Uffie, a jednocześnie upewnił, że debiut nie przyniesie żadnego zaskoczenia.
I rzeczywiście – zaskoczenia zawartością albumu nie ma, ale niestety dodatkowo okazuje się, że o ile w pojedynkę utwory Amerykanki potrafiły jeszcze zaintrygować, to przy aż czternastu trackach siły przebicia wystarcza maksymalnie na trzy, może cztery z nich. Najzwyczajniej po odsłuchaniu kilku numerów przychodzi zmęczenie i ochota na zmianę stylistyki, co w przypadku „Sex Dreams and Denim Jeans” skutkuje pozbyciem się go z odtwarzacza. Sama warstwa muzyczna krążka to połączenie różnych elementów pochodzących z synthpopu, electro, hip-hopu, rapu, a momentami zwykłej muzyki tanecznej i house. Jeśli chodzi o wokal, to Uffie raz po prostu śpiewa, innym razem rapuje albo recytuje, a czasem jeszcze modyfikuje swoją barwę przy użyciu vocodera czy innego ustrojstwa, co utrudnia jednoznaczną ocenę jej głosowych możliwości. Najogólniej wszystkie wymienione składniki tworzą specyficzny electropop, który jednak brzmi na wskroś sztucznie – stąd to wspomniane, szybko pojawiające się znużenie.
Cóż z tego, że kilka kawałków na „Sex Dreams and Denim Jeans” jest całkiem niezłych (np. „Hong Kong Garden”), kiedy album jako całość nie broni się wcale. Lepiej chyba wracać do poszczególnych Epek, niż wydawać pieniądze na zebranie kilku przebojów w jednym miejscu oraz dodanie innych bardzo podobnych i raczej przeciętnych kompozycji, przez które nawet potencjalne hity są przytłoczone i trudno je dostrzec. Co więcej, debiut Uffie potwierdza, że nie wystarczy zebranie grupy dobrych producentów (m.in. Feadz, Mirwais, Mr. Oizo), zaproszenie kilku znanych wokalistów (wspomniany Williams oraz Matt Safer) i sięgnięcie do najchętniej słuchanych stylistyk, aby utrzymać pozycję wielkiej nadziei w nowoczesnym popie. Szkoda, ale „Sex Dreams and Denim Jeans” to dziwna, przegadana elektroniczna papka, którą trudno polecić.
koniec
7 października 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.