Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Legend, The Roots
‹Wake up!›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWake up!
Wykonawca / KompozytorJohn Legend, The Roots
Data wydania21 września 2010
Wydawca Columbia Records
NośnikCD
Czas trwania62:48
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Hard Times5:16
2) Compared to What6:26
3) Wake Up Everybody4:26
4) Our Generation [The Hope of the World]3:15
5) Little Ghetto Boy [Prelude]1:58
6) Little Ghetto Boy5:26
7) Hang on in There7:15
8) Humanity [Love the Way It Should Be]3:49
9) Wholy Holy5:50
10) I Can't Write Left Handed11:44
11) I Wish I Knew How It Would Feel to Be Free2:42
12) Shine4:43
Wyszukaj / Kup

Wycieczka do Harlemu
[John Legend, The Roots „Wake up!” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Co się dzieje, gdy kilku znakomitych artystów postanowi połączyć siły i stworzyć wspólnie coś nowego? Otrzymujemy dzieło, o którym na pewno będzie głośno, choć nie zawsze musi być ono udane. Ostatnio na płycie „Wake up!” spotkali się John Legend i chłopcy z The Roots – przyjrzyjmy się, co z tego wynikło.

Kuba Sobieralski

Wycieczka do Harlemu
[John Legend, The Roots „Wake up!” - recenzja]

Co się dzieje, gdy kilku znakomitych artystów postanowi połączyć siły i stworzyć wspólnie coś nowego? Otrzymujemy dzieło, o którym na pewno będzie głośno, choć nie zawsze musi być ono udane. Ostatnio na płycie „Wake up!” spotkali się John Legend i chłopcy z The Roots – przyjrzyjmy się, co z tego wynikło.

John Legend, The Roots
‹Wake up!›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWake up!
Wykonawca / KompozytorJohn Legend, The Roots
Data wydania21 września 2010
Wydawca Columbia Records
NośnikCD
Czas trwania62:48
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Hard Times5:16
2) Compared to What6:26
3) Wake Up Everybody4:26
4) Our Generation [The Hope of the World]3:15
5) Little Ghetto Boy [Prelude]1:58
6) Little Ghetto Boy5:26
7) Hang on in There7:15
8) Humanity [Love the Way It Should Be]3:49
9) Wholy Holy5:50
10) I Can't Write Left Handed11:44
11) I Wish I Knew How It Would Feel to Be Free2:42
12) Shine4:43
Wyszukaj / Kup
Poprzedni album Johna ukazał się w 2008 roku, piosenkarz miał więc czas na to by zregenerować siły i przygotować się do kolejnych muzycznych wyzwań. The Roots natomiast uraczyli nas już w tym roku jednym krążkiem, zatytułowanym „How I Got Over”, można więc było się zastanawiać, czy w czasie nagrywania „Wake up!” będą w optymalnej formie. Obawy były jednak zupełnie bezpodstawne – zarówno The Roots, jak i John dają z siebie wszystko. Do nagrania zaprosili także wielu gości, między innymi Melanie Fionę oraz Commona. W zestawieniu z wokalem Legenda są oni niczym wisienka na torcie, ale ich wspólne nawoływanie do pobudki w pierwszym singlu „Wake Up Everybody” nie pozwoli nikomu usiedzieć spokojnie.
Muzyka jaką na tym krążku wykonują The Roots, to mocny, trochę agresywny soul. W zestawieniu z nieco oldschoolowym stylem śpiewania Johna Legenda odnosi się wrażenie jakbyśmy przenieśli się nagle do jednej z czarnych dzielnic w którymś z amerykańskich miast. Przed oczami mam kamienice z czerwonej cegły, a na schodach, prowadzących do każdego budynku, przesiaduje zbuntowana młodzież („Our Generation”). Gdzieś w oddali słychać strzały z pistoletu, a potem odgłos syreny policyjnej. Chodnikiem idzie grupka mężczyzn w strojach żywcem wyjętych z serialu „Różowe lata siedemdziesiąte”. Dopełnieniem wszystkiego jest niesamowity, choć odrobinę za długi cover „I Can’t Write Left Handed” Billego Withersa oraz „Hang On in There”, przywodzący na myśl zadymiony klub nocny gdzieś w Nowym Jorku, w którym daje koncert Marvin Gaye.
Niestety, wydawnictwo nie jest pozbawione kilku wad. Wspomniany wcześniej prawie dwunastominutowy „I Can`t Write Left Handed” jest świetnie zagrany i zaśpiewany, ale pod koniec staje się męczący. Kolejny problem to trzy utwory niszczące spójny klimat albumu. Piosenka tytułowa, bardzo zgrabna w roli zwiastuna i singla, jako część większej całości wyraźnie się wyróżnia i burzy harmonię. Podobnie jest z „Little Ghetto Boy (Prelude)” i „Humanity (Love the Way It Should Be)”. Ten pierwszy kawałek jest po prostu słaby i mogłoby go właściwie nie być, natomiast drugi, utrzymany w stylu reggae jest porządnie rozbujany, ale spokojnie można było go zachować na jakiś inny album, do którego bardziej by pasował.
Powyższe wady jednak nie przysłaniają niewątpliwych zalet tego wydawnictwa. Według mnie „Wake up!” jest murowanym kandydatem do nagrody Grammy.
koniec
2 listopada 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Wstępując na złą drogę
— Kuba Sobieralski

Nowy początek?
— Kuba Sobieralski

Brązowy pas w soulu
— Kuba Sobieralski

Brodka rachuje kości na żywo
— Kuba Sobieralski

Tango z Androidem
— Kuba Sobieralski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.