Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Submotion Orchestra
‹Finest Hour›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFinest Hour
Wykonawca / KompozytorSubmotion Orchestra
Data wydania22 sierpnia 2011
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekelektronika
EAN5906485781357
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Angel Eyes
2) Back Chat
3) Always
4) Hymn For Him
5) All Yours
6) Pop and Lock
7) Suffer Not
8) Secrets
9) Finest Hour
10) Perfection
Wyszukaj / Kup

Dubstepowa orkiestra i jej nowoczesny jazz
[Submotion Orchestra „Finest Hour” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Podczas europejskiej trasy koncertowej przedstawia się ich jako następców Bonobo albo The Cinematic Orchestra. Na pewno coś w tym jest – zwłaszcza że za wokal w Submotion Orchestra odpowiada Ruby Wood, która towarzyszyła Simonowi Greenowi w trakcie jego ostatniego tournée po naszym kraju. Ale przysłuchanie się „Finest Hour” każe pisać o zalążku indywidualnego stylu – szeroko zakorzenionego w nurcie downtempo, nieśpiesznej elektroniki, jazzu, trip-hopu i dubstepu.

Michał Perzyna

Dubstepowa orkiestra i jej nowoczesny jazz
[Submotion Orchestra „Finest Hour” - recenzja]

Podczas europejskiej trasy koncertowej przedstawia się ich jako następców Bonobo albo The Cinematic Orchestra. Na pewno coś w tym jest – zwłaszcza że za wokal w Submotion Orchestra odpowiada Ruby Wood, która towarzyszyła Simonowi Greenowi w trakcie jego ostatniego tournée po naszym kraju. Ale przysłuchanie się „Finest Hour” każe pisać o zalążku indywidualnego stylu – szeroko zakorzenionego w nurcie downtempo, nieśpiesznej elektroniki, jazzu, trip-hopu i dubstepu.

Submotion Orchestra
‹Finest Hour›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFinest Hour
Wykonawca / KompozytorSubmotion Orchestra
Data wydania22 sierpnia 2011
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekelektronika
EAN5906485781357
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Angel Eyes
2) Back Chat
3) Always
4) Hymn For Him
5) All Yours
6) Pop and Lock
7) Suffer Not
8) Secrets
9) Finest Hour
10) Perfection
Wyszukaj / Kup
Brytyjska formacja, która zadebiutowała latem bieżącego roku, pochodzi z Leeds i odwiedza Polskę w siedmioosobowym składzie. Oprócz wokalistki mamy zatem choćby wirtuozów: trąbki (Simon Beddoe), basu (Chris Hargreaves), perkusji (Danny Templeman) czy klawiszy (Taz Modi) – i już sam ten fakt mówi wiele o twórczości Submotion Orchestra. Bo jeśli podstawą materiału zebranego na „Finest Hour” jest mocna, czasami całkiem bujająca elektronika (której ojcem jest przede wszystkim didżej i dubstepowy producent Ruckspin), to obok niej można usłyszeć wiele świetnie dopasowanych partii żywych instrumentów. Weźmy na przykład kawałek „Always”, w którym najpierw swoją obecność bardzo wyraźnie zaznacza żywa perkusja, potem dołączają klawisze, a w końcowej fazie prym wiedzie znakomita trąbka; do tego oczywiście rozmyty, eteryczny wokal oraz sporo pogłosu. Niewątpliwie numer ten potwierdza zamiłowanie muzyków Orchestry do wplatania w swoje projekty jazzowych elementów. A trąbka ma swoje momenty też w „Secrets”, „All Yours”, „Suffer Not” czy „Backchat”. W tej ostatniej kompozycji chwilami wręcz porywa, mimo że instrumentalny utwór prowadzony jest początkowo głównie przez fortepian. Po minucie znów odzywa się mocniejszy bas – coś z dubstepu niewątpliwie tu słychać, ale na szczęście nie przytłacza on pozostałych, różnorodnych dźwięków; co ważne, tak jest na całym „Finest Hour”.
Charakterystyczne, że Ruby Wood daje wokalny popis już w pierwszym, typowo downtempowym „Angel Eyes”. Jej delikatny, trochę soulowy głos na tle uspokajającego podkładu prezentuje się bardzo dobrze, ale sam numer nie porywa. Kiedy artystka powraca w „Always”, a zwłaszcza w kolejnym, balladowo odśpiewanym „Hymn for Him”, znowu przykuwa uwagę przeszywającą barwą – do tego niemal ciągle towarzyszą jej delikatne, wzmagające efekt pogłosy. Równie zmysłowo wypada jeszcze w końcowym, sennym „Perfection”, ale po przebrnięciu przez cały, prawie godzinny materiał trzeba przyznać, że w sumie brzmi jednak dość monotonnie. Fakt ten na szczęście specjalnie nie przeszkadza: do tego typu dźwięków taki wokal najzwyczajniej pasuje, a ponadto trudno odczuć zmęczenie czy znudzenie, kiedy w każdym kawałku naprawdę sporo się dzieje (bynajmniej nie chodzi wyłącznie o mnogość i wariacje wykorzystanych instrumentów). Na „Finest Hour” udało się zespołowi odpowiednio wyważyć nastrój – z jednej strony przez album przewija się sporo melancholii, czasem dość mrocznej, a z drugiej – nierzadko elektronika nadaje kompozycjom klubowego charakteru. A że udało się to połączyć z jazzowymi instrumentami w często poważnie rozbudowanych aranżacjach (w końcu, cokolwiek mówić, mamy do czynienia z orkiestrą), na brak wrażeń nie można narzekać.
„Finest Hour” to płyta, która niejednokrotnie może stanowić nieocenioną pomoc przy budowaniu wieczornego nastroju – nie tylko jesienią. Dopasowanie i zgranie wieloosobowego składu jest naprawdę godne podziwu, a do tego realizacja pomysłu, połączenie dobrej, silnej elektroniki z pozostałymi składnikami, to bez wątpienia klasa światowa; dodajmy jeszcze nieco schodzącą na drugi plan, ale dopełniającą całość Ruby Wood. I cieszmy się takim debiutem, mogącym stanowić eklektyczny i niebanalny soundtrack na każdą okazję.
koniec
22 października 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

W świadomie obranym kierunku
— Michał Perzyna

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.