Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bobby Womack
‹The Bravest Man In The Universe›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Bravest Man In The Universe
Wykonawca / KompozytorBobby Womack
Data wydania7 czerwca 2012
Wydawca XL
NośnikCD
Gatunekelektronika, soul
EAN634904056124
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Bravest Man In The Universe
2) Please Forgive My Heart
3) Deep River
4) Dayglo Reflection [Feat. Lana Del Rey]
5) Whatever Happened To The Times
6) Stupid Introlude [Feat. Gil Scott-Heron]
7) Stupid
8) If There Wasn’t Something There
9) Love Is Gonna Lift You Up
10) Nothin’ Can Save Ya [Feat. Fatoumata Diawara]
11) Jubilee [Don’t Let Nobody Turn You Around]
Wyszukaj / Kup

Drugie życie gwiazdy
[Bobby Womack „The Bravest Man In The Universe” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Prawdziwy wokalny mistrz, który zbliża się do siedemdziesiątki. Dotychczas nie stronił od wyniszczających używek, a przy tym twórczo milczał już kilkanaście lat. „The Bravest Man in The Universe” to jego tegoroczny powrót do wielkiej muzyki. Reaktywacja w zaskakującym i nowoczesnym stylu, potwierdzająca, że Bobby Womack ciągle ma to coś. Coś, czym zachwycał już w latach 70.

Michał Perzyna

Drugie życie gwiazdy
[Bobby Womack „The Bravest Man In The Universe” - recenzja]

Prawdziwy wokalny mistrz, który zbliża się do siedemdziesiątki. Dotychczas nie stronił od wyniszczających używek, a przy tym twórczo milczał już kilkanaście lat. „The Bravest Man in The Universe” to jego tegoroczny powrót do wielkiej muzyki. Reaktywacja w zaskakującym i nowoczesnym stylu, potwierdzająca, że Bobby Womack ciągle ma to coś. Coś, czym zachwycał już w latach 70.

Bobby Womack
‹The Bravest Man In The Universe›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Bravest Man In The Universe
Wykonawca / KompozytorBobby Womack
Data wydania7 czerwca 2012
Wydawca XL
NośnikCD
Gatunekelektronika, soul
EAN634904056124
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) The Bravest Man In The Universe
2) Please Forgive My Heart
3) Deep River
4) Dayglo Reflection [Feat. Lana Del Rey]
5) Whatever Happened To The Times
6) Stupid Introlude [Feat. Gil Scott-Heron]
7) Stupid
8) If There Wasn’t Something There
9) Love Is Gonna Lift You Up
10) Nothin’ Can Save Ya [Feat. Fatoumata Diawara]
11) Jubilee [Don’t Let Nobody Turn You Around]
Wyszukaj / Kup
Robert Dwayne Womack wrócił po długiej przerwie w zupełnie odmiennych czasach, w których trudno wróżyć oszałamiający sukces takim postaciom jak on. Miał jednak sporo szczęścia, ponieważ u jego boku stanął właściciel XL Recordings – Richard Russell. Brytyjczyk razem z Damonem Albarnem zajął się brzmieniem albumu, w którym efektywnie połączono klasyczne elementy z nowoczesnymi i nośnymi dźwiękami, a wszystko umiejętnie doprawiono silnym i wszechstronnym głosem ciemnoskórego Amerykanina. Chociaż należałoby raczej napisać, że to udana i eklektyczna, lecz niezbyt skomplikowana warstwa muzyczna stanowi dopełnienie niezwykłego piosenkarza. Bo bez dwóch zdań to zachrypnięty i charyzmatyczny Womack jest tutaj postacią pierwszoplanową, ale w istocie – wsparcie producenckie otrzymał w pełni profesjonalne. Na marginesie warto dodać, że przed dwoma laty na współpracę z Russelem zdecydowała się inna legenda – Gil Scott-Heron, a jej efektem był znakomity, niestety ostatni w dorobku nieżyjącego mistrza soulu i poezji, album „I’m New Here”.
Scott-Heron obecny jest na „The Bravest Man in The Universe” nie tylko duchem. W połowie playlisty pojawia się bowiem krótkie „Stupid Interludium”, w którym humorystycznie wprowadza on słuchaczy do właściwego, chyba najlepszego na krążku „Stupid” – dynamicznego kawałka z charakterystycznym fortepianowym motywem, do którego zaraz dołącza mocny i chwytliwy beat oraz świetny, silny i przeciągany śpiew Womacka. Dorzućmy trochę nienachalnych efektów i mamy jeden z bardziej porywających przebojów roku. Głosem Amerykanin czaruje już w pulsującym utworze tytułowym, gdzie dodatkowo klimat budują pojedyncze klawisze oraz delikatne smyczki. W podobny sposób zaaranżowana jest większość kompozycji – oparto je na klasycznych instrumentach, które wzmocniono lekko futurystyczną elektroniką oraz mocnymi automatami perkusyjnymi. Tradycyjnie wypada na tym tle choćby stonowany „Deep River”, w którym słyszymy tylko akustyczną gitarę i wokalistę – co jednak najważniejsze, taki zestaw w zupełności wystarczy, by przykuć uwagę słuchacza. Dla kontrastu po nim przychodzi pora na „Dayglo Reflection”, który wraca do bardziej złożonych brzmień, ale też przynosi wsparcie w osobie Lany Del Rey. Można by się zastanawiać, co popowa gwiazdka ma do zaoferowania ikonie soulu (poza jeszcze bliższym „związaniem” z dzisiejszą sceną), lecz, o dziwo, piosenka, choć najlepszym fragmentem płyty nie jest, to poziomem od reszty specjalnie nie odstaje. Piękną (mimo że chwilami zniekształconą) wokalną pomocą służy także Fatoumata Diawara, z której udziałem powstał „Nothin’ Can Save Ya”, a uroku studyjnemu projektowi dodaje również m.in. Jessie Ware, śpiewająca w pulsującym i funkowym (jest w nim nawet wspomagająca trąbka), ale nieco monotonnym „Love Is Gonna Lift You Up”.
„The Bravest Man in The Universe” to wyjątkowy album. Zręcznie łączy w sobie rozmaite gatunki (od soulu, r’n’b, funku przez elektropop aż do współczesnej elektroniki), przykuwa zwłaszcza niezwykłym głosem doświadczonego artysty, a potrafi zainteresować również tekstami – nie zawsze wyszukanymi, ale intrygującymi i nieraz skłaniającymi do zastanowienia (a przede wszystkim chwytliwymi). Trudno sobie wyobrazić lepszy krążek korespondujący z przeszłymi muzycznymi dekadami, a tak przystępny dla dzisiejszego młodego słuchacza. I choć pewnie zaraz pojawią się opinie, że to zbyt modernistyczna, przesadzona i nierówna (w tym stwierdzeniu akurat jest trochę prawdy) próba wskrzeszenia uznanego muzyka, to ja, kierowany entuzjazmem, skłaniam się zdecydowanie bardziej w stronę słów samego Bobby’ego Womacka, który stwierdził (co być może podpowiedzieli specjaliści od marketingu), że to najlepsza rzecz w jego całym dorobku.
koniec
13 września 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W cieniu Purpurowego Słońca
Sebastian Chosiński

10 V 2024

Po reinterpretacji dokonań twórczych Krzysztofa Komedy i Sun Ra panowie z EABS postanowili zmierzyć się z kolejną jazzową legendą – utworami zmarłego przed sześcioma laty trębacza Tomasza Stańki. Tym razem jednak wrocławski kwintet zdecydował się zmierzyć z konkretną płytą. Tak narodził się album „Reflections of Purple Sun”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Bez noży, krzyży i polowań
— Michał Perzyna

Siostry na wznoszącej fali
— Michał Perzyna

Senne marzenia ciągle żywe
— Michał Perzyna

Rozpromienione oblicze
— Michał Perzyna

Krocząc sprawdzoną ścieżką
— Michał Perzyna

Mały jazzowy pożar
— Michał Perzyna

Nie tylko o rozstaniach
— Michał Perzyna

W idealnej harmonii
— Michał Perzyna

Złe wieści – dobre wieści
— Michał Perzyna

W słodkiej melancholii
— Michał Perzyna

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.