Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Kansas
‹Two for the Show - 30th Anniversary Edition›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwo for the Show - 30th Anniversary Edition
Wykonawca / KompozytorKansas
Data wydaniasierpień 2008
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Czas trwania2:28:26
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Phil Ehart, Dave Hope, Kerry Livgren, Robby Steinhardt, Steve Walsh, Rich Williams
Utwory
CD1
1) Song for America07:31
2) Point of Know Return03:07
3) Paradox04:09
4) Icarus-Borne on the Wings of Steel05:58
5) Portrait (He Knew)05:19
6) Carry On Wayward Son04:38
7) Journey from Mariabronn08:55
8) Dust in the Wind (featuring Richard Williams acoustic guitar solo)06:19
9) Lonely Wind (featuring Kerry Livgren piano solo)04:29
10) Mysteries and Mayhem04:01
11) Excerpt from Lamplight Symphony02:39
12) The Wall04:54
13) Magnum Opus11:18
14) Hopelessly Human08:44
15) Child of Innocence07:47
16) Belexes04:34
17) Cheyenne Anthem06:55
18) Lonely Street08:20
19) Miracles Out of Nowhere07:59
20) Phil Ehart Drum Solo/The Spider07:41
21) Closet Chronicles06:55
22) Down the Road03:44
23) Sparks of the Tempest05:19
24) Bringing It Back07:07
Wyszukaj / Kup

Ostatni wielki album
[Kansas „Two for the Show - 30th Anniversary Edition” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W Polsce Kansas jest zespołem stosunkowo mało znanym. Etatowi słuchacze radia znają pewnie przebój „Dust in the Wind”, może jeszcze „Carry On Wayward Son”, ale już mało kto zna kapitalne suity, którymi zespół upiększał swoje wczesne płyty. I pewnie niewiele osób zwróciło uwagę, że oto pojawiła się wspaniale wydana reedycja klasycznego koncertowego zestawu Kansas „Two for the Show”. A szkoda, bo po pierwsze – to ostatni wielki album tej grupy. A po drugie, to jeden z najlepszych albumów koncertowych w historii rocka.

Marcin Piwnik

Ostatni wielki album
[Kansas „Two for the Show - 30th Anniversary Edition” - recenzja]

W Polsce Kansas jest zespołem stosunkowo mało znanym. Etatowi słuchacze radia znają pewnie przebój „Dust in the Wind”, może jeszcze „Carry On Wayward Son”, ale już mało kto zna kapitalne suity, którymi zespół upiększał swoje wczesne płyty. I pewnie niewiele osób zwróciło uwagę, że oto pojawiła się wspaniale wydana reedycja klasycznego koncertowego zestawu Kansas „Two for the Show”. A szkoda, bo po pierwsze – to ostatni wielki album tej grupy. A po drugie, to jeden z najlepszych albumów koncertowych w historii rocka.

Kansas
‹Two for the Show - 30th Anniversary Edition›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwo for the Show - 30th Anniversary Edition
Wykonawca / KompozytorKansas
Data wydaniasierpień 2008
Wydawca Sony BMG
NośnikCD
Czas trwania2:28:26
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Phil Ehart, Dave Hope, Kerry Livgren, Robby Steinhardt, Steve Walsh, Rich Williams
Utwory
CD1
1) Song for America07:31
2) Point of Know Return03:07
3) Paradox04:09
4) Icarus-Borne on the Wings of Steel05:58
5) Portrait (He Knew)05:19
6) Carry On Wayward Son04:38
7) Journey from Mariabronn08:55
8) Dust in the Wind (featuring Richard Williams acoustic guitar solo)06:19
9) Lonely Wind (featuring Kerry Livgren piano solo)04:29
10) Mysteries and Mayhem04:01
11) Excerpt from Lamplight Symphony02:39
12) The Wall04:54
13) Magnum Opus11:18
14) Hopelessly Human08:44
15) Child of Innocence07:47
16) Belexes04:34
17) Cheyenne Anthem06:55
18) Lonely Street08:20
19) Miracles Out of Nowhere07:59
20) Phil Ehart Drum Solo/The Spider07:41
21) Closet Chronicles06:55
22) Down the Road03:44
23) Sparks of the Tempest05:19
24) Bringing It Back07:07
Wyszukaj / Kup
Amerykański zespół Kansas powstał w miasteczku Topeca w stanie, no właśnie, Kansas na początku lat 70. Ambicje, podobnie jak skład zespołu, mieli nietypowe. Grupa składała się z sześciu muzyków, w tym klawiszowca, który często pełnił funkcję wokalisty; skrzypka, który równie chętnie grał na klawiszach, co śpiewał; oraz gitarzysty, który ochoczo odgrywał rolę klawiszowca. Panowie zafascynowani byli brytyjskim rockiem symfonicznym i chcieli przeszczepić ten nurt na amerykańską ziemię. Udało im się, osiągnęli sukces komercyjny i artystyczny. Na pewno mieli sporo szczęścia, ale też trafili w swój czas. Zaczynali w latach, w których Yes, Pink Floyd czy Genesis święcili tryumfy, grając muzykę mało przebojową, za to pełną rozbudowanych suit. Amerykanie chcieli mieć takie swoje Yes czy Genesis i właśnie Kansas im to dali, od siebie dorzucając też szczyptę swojskości w postaci inspiracji bluesowych. Nie od razu to zagrało (debiutancki album Kansas osiągnął zaledwie 174 pozycję listy „Billboardu”), ale już po trzech latach od wydania pierwszej płyty, w roku 1977, Kansas stali się zespołem z absolutnego topu i bardzo pożądaną atrakcją koncertową. Album „Two for the Show” nagrany został właśnie w okresie, gdy zespół osiągnął swój artystyczny i komercyjny szczyt. Jest najlepszym portretem tej grupy, jaki można sobie wymarzyć.
Ten podwójny zestaw nie pochodzi z jednego koncertu. Jest to wybór nagrań z trzech tras koncertowych, które zespół odbył w latach 1977-78. Może i szkoda, że grupa nie zdecydowała się opublikować zapisu jednego konkretnego występu, ale z drugiej strony zaprezentowali światu naprawdę najlepsze, co mieli do zaoferowania. Album ten zwraca uwagę już samą ilustracją okładkową i daje dobre pojęcie o erudycji i poczuciu humoru zespołu. Oto bowiem widzimy na niej dwie starsze panie, sprzątaczki, które zamiast czyścić salę po koncercie Kansas zrobiły sobie przerwę i z zaciekawieniem studiują program koncertowy, pozostawiony przez jakiegoś widza na fotelu. Okładka ta jest, poza paroma „kansasowymi” szczegółami, wierną kopią obrazu Normana Rockwella z połowy lat 40. ubiegłego wieku. Jaki inny zespół sięgnąłby po twórczość tego malarza, ba – który zespół wiedziałby, że ktoś taki, jak Rockwell istnieje? No, ale mówimy o grupie, która w swych inspiracjach sięgała do twórczości Hermanna Hessego oraz portretowała Alberta Einsteina.
„Two for the Show” miał pecha do edycji CD. Dostępna do niedawna wersja była przykrojona do jednego kompaktu oraz, o zgrozo, pozbawiona jednego utworu, który był na oryginalnej wersji winylowej. Dlatego fani Kansas z utęsknieniem wyczekiwali na pojawienie się wydania poprawionego. I doczekali się, dwie płyty CD, w sumie ponad 150 minut muzyki. Show zaczyna się od wspaniałej suity „Song for America” i od pierwszych nut wiemy, że będzie magicznie. Jest mój ulubiony z krótkich utworów Kansas, czyli „Portrait – He Knew”, o Einsteinie. Jest wspaniały „Journey from Mariabronn” oparty na prozie Hessego. Jest absolutnie piękny „Dust in the Wind” ze znakomitym solo na gitarze akustycznej w wykonaniu Richa Williamsa. Jest „Magnum Opus”, które śmiało można nazwać najlepszym utworem, jaki Kansas mieli w repertuarze. Jest też „Hopelesly Human”, smutny utwór o wizycie kosmitów na Ziemi tuż po nuklearnej zagładzie naszej planety. Jest kolejny z muzycznych portretów, „Closet Chronicles”, odnoszący się do Howarda Hughesa (to ten pechowy numer, który nie zmieścił się na pierwszej wersji CD albumu). Jest wreszcie szalone solo skrzypcowe Robby′ego Steinhardta w „Spark of the Tempest”. I jest dużo, dużo więcej. Przede wszystkim pełno tu porywającej rockowej energii. Kansas na żywo brzmi potężnie, niemal hardrockowo i to nawet mimo fragmentów lirycznych. Jest tu atmosfera wielkiego rockowego święta i bez znaczenia jest fakt, że to montaż iluś tam występów. Kansas nie dokonali żadnych studyjnych poprawek tych nagrań, więc jest to dokładnie takie brzmienie, jakiego doświadczały tysiące słuchaczy w trakcie tamtych koncertów. Soczyste, pełne mocy i „mięcha”. Po prostu fantastyczne doświadczenie. Żal tylko, że żaden z ówczesnych występów grupy nie zarejestrowano na wideo. Po reakcjach publiczności można wnosić, że było gorąco, ale co innego usłyszeć, a co innego zobaczyć…
„Two for the Show” to jeden z moich absolutnie ulubionych albumów koncertowych wszechczasów. Nie ma na nim słabego punktu, każdy z utworów wykonany jest z pasją, energią i pełnym zaangażowaniem. Widownia odwdzięczyła się entuzjastycznymi reakcjami. A ja chciałbym kiedyś skorzystać z wehikułu czasu, żeby przenieść się na któryś z koncertów Kansas z 1977 albo 1978 roku. Choć z drugiej strony może lepiej nie… Mógłbym umrzeć ze szczęścia.
koniec
12 października 2008
Skład:
Phil Ehart – perkusja;
Dave Hope – bas;
Kerry Livgren – gitara, instrumenty klawiszowe;
Robby Steinhardt – skrzypce, śpiew;
Steve Walsh – instrumenty klawiszowe, śpiew;
Rich Williams – gitara

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Rock w opozycji do rocka
— Marcin Piwnik

Stara gwardia umie zaskoczyć
— Marcin Piwnik

Ziggy pożera Amerykę
— Marcin Piwnik

W 70 minut dookoła thrashu
— Marcin Piwnik

Okręceni wokół palca
— Marcin Piwnik

Piękno jest okruchem lodu
— Marcin Piwnik

Ocaleni od zapomnienia
— Marcin Piwnik

Intrygujące czekadełko
— Marcin Piwnik

Wciągające tańce-połamańce
— Marcin Piwnik

Najdziwniejsze płyty świata
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Piwnik

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.