Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Milena Wójtowicz
‹Bardzo czarna dziura›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMilena Wójtowicz
TytułBardzo czarna dziura
OpisLublinianka, urodzona w 1983 r. Dużo czyta, najchętniej sięga po książki przy których może się śmiać – bardzo lubi cykl Świata Dysku Terry’ego Pratchetta. Od dwóch lat pisze humorystyczne opowiadania, ale publikacja na łamach „Esensji” jest jej debiutem.
Gatunekhumor / satyra, SF, space opera

Bardzo czarna dziura

Milena Wójtowicz
« 1 2 3 4 5 6 »

Milena Wójtowicz

Bardzo czarna dziura

– Nie tak – przerwała jej niecierpliwie pilot. – Po prostu się przedstawiamy – galeon usiadł z powrotem, burcząc coś pod nosem. – Gdzie jesteśmy? – zapytała kapitana.
– To ma wpływ na to kim pani jest?
– I to jaki. Więc gdzie?
– Dokładnie na granicy Strefy Nemidu i Imperium Dwudziestu Planet.
– Świetnie. W takim razie jestem Rissa, główny mechanik na niezależnym statku „Pirania” i … – podrapała się w głowę. – Jak to szło?
– Boska królowa, imperatorka Dwudziestu Planet… – podpowiedział galeon.
– No właśnie.
– … i uwielbiana pani swojego ludu.
– To też? – zdziwiła się królowa. – A zresztą nieważne. A to jest Muriana, moja niania.
Galeon powstał z godnością.
– Muriana Da′tnk, córka rodu R′tch′ma, pierwsza opiekunka…
– Wystarczy Muriana – przerwała Rissa.
– Jak rozkażesz, milady – dwórka usiadła na kufrze.
– Królowa imperium jest jednocześnie mechanikiem na pirackim statku? – powiedział z powątpiewaniem doktor.
– Czy ja cię pytam, co robisz po godzinach pracy? – zauważyła kąśliwie królowa. – Nie macie wina?
– To okręt wojskowy, nie tawerna – burknął doktor.
– I wszyscy tego żałujemy. Naprawdę nie ma ani kropelki?
– Szczerze mówiąc, milady… – Muriana wstała i podniosła wieko kufra.
• • •
Obwody dział „Piranii” przypominały pajęczynę, utkaną przez nietrzeźwego pająka. Zresztą na tym statku nie uchowałby się żaden trzeźwy pająk. Pirat patrzył na nie smętnie swoim jedynym, prawym okiem. Nad głową stał mu kapitan i irytował się.
– Nie możesz tego po prostu naprawić?
– Jak? – jęknął Yol. – Jestem nawigatorem, nie mechanikiem.
– Ale chyba widziałeś, jak Rissa to robi.
Yol zastanowił się chwilę.
– Widziałem.
– I wyglądało to na coś trudnego?
– No, właściwie nie. Najpierw piła jedną butelkę alkoholu, potem drugą, a potem brała narzędzia, zaczynała śpiewać retyńską piosenkę o suśle i szła naprawić to, co było do naprawienia.
– Tak robiła? – kapitan zmarszczył brwi.
– Zawsze.
– A zanim wypiła te dwie butelki?
– To nie odróżniała śrubokręta od śruby.
– I pomyśleć, ze ta kupa złomu jeszcze trzyma się razem…
• • •
Wielki wezyr stał przed ekranem na którym było widać pozostałe trzy statki i patrzył na nie zdegustowany.
– Wiadomo już, czego tamci chcą?
– Tak, przeczcigodny – minister skłonił się nisko. – Kapitan statku o nazwie „Pirania” odczuwa jako ujmę na swoim honorze to, że przetrzymują jego mechanika.
– Tak powiedział? – wezyr zmarszczył brwi. Wiedział co nieco o Culu, miał nawet przyjemność, czy raczej wątpliwą przyjemność, rozmawiać z nim.
– Dokładniej rzecz biorąc… – minister zaczął wyłamywać sobie palce – powiedział „żadne poprzekręcane mięczaki w piżamach nie będą demoralizować mojego mechanika”.
– W piżamach?
– Sądzę, iż miał na myśli mundury, przeczcigodny.
– Aha. A ten drugi statek?
– To Nemidzi. Twierdzą, że na pokładzie statku Zjednoczenia jest ścigany przez nich pirat.
– Królowa – stwierdził wezyr.
– Tak, przeczcigodny. Jeśli wolno mi zauważyć – minister zaczął się pocić – jestem pewien, że po wyjaśnieniu sytuacji, w imię dobrych stosunków Nemidzi odstąpią od tych żądań.
– Bez wątpienia. A jak myślisz, jaką reakcję wywoła wiadomość, że boska królowa, imperatorka Dwudziestu Planet, uwielbiana pani swojego ludu, zupełnie nie interesuje się swoim imperium i swoim ludem, za to chętnie zapija się do nieprzytomności w towarzystwie najgorszych męt kosmosu i notorycznie napada wraz z załogą piratów na statki na terenach należących do naszych czcigodnych sąsiadów?
Minister zrobił zeza, patrząc na kropelką potu, która właśnie zatrzymała się na czubku jego nosa.
– Byliby… hmmm… zdziwieni, o przeczcigodny?
– Nie życzę sobie wiedzieć, jacy by byli – powiedział stanowczo wezyr. – Prędzej wywołam wojnę, niż pozwolę, żeby ktokolwiek dowiedział się, kim jest królowa.
– Przecigodny…
– Czego jeszcze chcesz?!
– A co będzie, jeśli królowa im powie?
Wezyr dostał dreszczy.
Doktor bezskutecznie próbował odebrać Rissie butelkę. Z której strony nie próbował do niej podejść, zawsze natykał się na Murianę, blokującą przejście.
– Pacjentka nie powinna pić alkoholu – jęknął desperacko.
– Boska królowa wie, czego jej potrzeba, lepiej od jakiegoś konowała – oznajmiła niewzruszona dwórka.
Rissa nie zwracała uwagi na żadne z nich, tylko jednym haustem opróżniła bukłak.
– W końcu zaczynam czuć się normalnie – zerknęła na kapitana, pogrążonego we własnych myślach. – I co?
Spojrzał na nią wyrwany z zadumy.
– Z czym?
– Z nami. Trzy statki żądają wydania nas. Który nas dostanie?
– Na razie żaden. Muszę skontaktować się z radą Zjednoczenia. Chwilowo pozostaną panie na pokładzie „Odkrywcy”. Każę przydzielić wam kajuty.
– Do boskiej królowej, imperatorki Dwudziestu Planet, uwielbianej pani swego ludu nie należy mówić w ten sposób – powiedziała mentorskim tonem Muriana. – Do boskiej królowej, imperatorki Dwudziestu planet, uwielbianej pani swego ludu należy zwracać się…
– Rissa – zakończyła królowa. – To powinno wystarczyć. Gdzie ta kajuta?
• • •
Minister nerwowo dreptał po gabinecie wezyra. Ar′chat siedział za stołem z głową wspartą na dłoniach. Przed nim stał sekretarz, wyposażony w czytnik i pliki informacyjne.
– Przedstawiciele Unii Talaidzkiej właśnie wyruszyli – poinformował sekretarz. – Delegacja Związku Trzech Księżyców jest w drodze od dwóch dni.
Minister zatrzymał się.
– Może odłożyć negocjacje? – zasugerował rozpaczliwie. – Albo ogłosić ciężką chorobę królowej?
– Wykluczone – wezyr pokręcił głową. – Nie będzie już tak sprzyjającego momentu.
– Ale królowa jest tam – minister machną ręką w stronę, gdzie znajdował się „Odkrywca” – a stolica tam – machnął ręką w przeciwną stronę.
– A my jesteśmy tu – powiedział z namysłem wezyr. Podniósł głowę i spojrzał na sekretarza. – Poinformujcie Zjednoczenie, że w imię polepszenia stosunków dyplomatycznych…
– Nie mamy z nimi stosunków dyplomatycznych – minister zamrugał ze zgrozą. – Oni są demokratyczni!!!!
– Jak mówiłem – ciągnął wezyr – w imię poprawy naszych stosunków dyplomatycznych ze Zjednoczeniem, korzystając z obecności w pobliżu frachtowca „Odkrywca”, proponujemy im udział, dość bierny rzecz jasna, w nadzorowanych przez nas negocjacjach. Przekaż stronom negocjującym, że w imię naszej bezstronności zdecydowaliśmy się prowadzić negocjacje w przestrzeni, która zapewni nam konieczny spokój i w obecności przedstawicieli Zjednoczenia – wezyr westchnął z satysfakcją. – To wszystko. Możesz odejść.
• • •
Ogromnego kufra Muriana pilnowała jak oka w głowie, nie pozwalając nieść go żadnemu z członków załogi. Osobiście postawiła go na środku przestronnego pomieszczenia. Królowa rozejrzała się po kajucie.
– Całkiem przytulnie. Zaczyna mi się tu podobać.
– Przed drzwiami stoją straże – stwierdziła Muriana.
– Zauważyłam. Ale nie wygląda na to, żeby zamierzali nam przeszkadzać.
– W czym, milady? Czy planujesz ucieczkę? Czy masz zamiar porwać ten statek i rzucić wyzwanie Zjednoczonym Planetom? Czy zapiszesz swe imię w dumnej historii Imperium jako ta…
– Na razie, nianiu, to ja się muszę wyspać.
– Mogłabyś jednak, o boska królowo, chociaż dokonać drobnego sabotażu, by zrozumieli, że nawet słabe i odurzone nie zamierzamy czekać biernie na ślepy los i ich łaskę!
– Mogłabym? – Rissa spojrzała na nią z bólem.
« 1 2 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Łowcy łowców potworów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak to z tym załatwianiem jest
— Wojciech Gołąbowski

Będąc młodą królewną…
— Agnieszka Szady

Świeża krew w fantastyce
— Agnieszka Kawula

Zasady tajemnic
— Milena Wójtowicz

Laser Alladyna
— Milena Wójtowicz

Łowy
— Milena Wójtowicz

Statystyka magii
— Milena Wójtowicz

Kocha? Lubi? Szanuje???
— Milena Wójtowicz

(Nie)Szczęśliwy traf
— Milena Wójtowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.