Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Milena Wójtowicz
‹Bardzo czarna dziura›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMilena Wójtowicz
TytułBardzo czarna dziura
OpisLublinianka, urodzona w 1983 r. Dużo czyta, najchętniej sięga po książki przy których może się śmiać – bardzo lubi cykl Świata Dysku Terry’ego Pratchetta. Od dwóch lat pisze humorystyczne opowiadania, ale publikacja na łamach „Esensji” jest jej debiutem.
Gatunekhumor / satyra, SF, space opera

Bardzo czarna dziura

Milena Wójtowicz
« 1 3 4 5 6 »

Milena Wójtowicz

Bardzo czarna dziura

– Uprzejmie stanęliśmy na drodze jej rozpędzonego wahadłowca i z całym szacunkiem wzięliśmy udział w zderzeniu, kapitanie – wyjaśnił Movik. – Co do pomocy, to sądzę, że planuje pan zaofiarować ją za pięć minut.
– Planuję? – westchnął kapitan. – Wywołaj statek imperium, albo nie, najpierw pójdę do imperatorki. A co z naszym statkiem?
– Poważne uszkodzenia. Zwłaszcza broń.
– Niech mechanik się tym zajmie w pierwszej kolejności – polecił kapitan.
– I tu właśnie dochodzimy do drobnego problemu – powiedział smętnie pierwszy oficer. Kapitan spojrzał na niego spode łba. – Mechanik jest, jak pan wie, Txlitem… – kapitan przytaknął, pełen najgorszych przeczuć. – … i właśnie zaczął pączkowanie. To proces niemożliwy do przewidzenia i samoistny, więc…
– Niezdolny do służby?
– Nie jest w stanie poruszyć nawet jedną nibynóżką.
– A inni?
– To nowe systemy. Reszta załogi nie jest z nimi tak dobrze obeznana i naprawy mogą się przeciągnąć.
– Dobrze. Dziękuję. Możesz sobie iść.
– A pan, kapitanie?
– Ja się chyba po prostu załamię.
– Jeśli mogę przypomnieć, miał pan zaproponować imperatorce i jej wezyrowi pomoc przy negocjacjach.
– Miałem? – zmartwił się kapitan. – To będę musiał to zrobić. Załamanie nerwowe to nie kometa, nie ucieknie.
Kapitan wszedł do ambulatorium. W drzwiach powitał go szeroko uśmiechnięty doktor.
– Można z nią już rozmawiać?
– Oczywiście. Usunąłem cały alkohol z jej krwi, a było tego naprawdę dużo. Właściwie to dziwne, że jeszcze żyła – wskazał kapitanowi drzwi do sali zabiegowej.
Na leżance siedziała imperatorka i trzymała się rękami za głowę, pojękując.
– Coś nie tak? – kapitan zatrzymał się w drzwiach.
Spomiędzy palców wyjrzało jedno oko.
– Jestem trzeźwa – jęknęła Rissa.
– Czyż to nie wspaniałe uczucie? – rozpromienił się przechodzący przez salę doktor.
– Ostatni raz byłam trzeźwa… sama już nie pamiętam kiedy!
– Zapewne przy urodzeniu – rozpromienił się doktor. – To właściwie reguła. Nikt nie rodzi się pijany.
– Ale ja nie jestem sobą!!! Ja nie bywam trzeźwa!
– Ma pani szansę odkryć prawdziwą siebie – doktor rozpromienił się bardziej.
– Właśnie to zrobiłam – jęknęła Rissa.
– I jak się pani czuje? – doktor świecił jak słoneczko.
– Jak Alchadeldenarissa Be′er′te′ach′re, boska królowa, imperatorka Dwudziestu Planet, uwielbiana pani swojego ludu. Nigdy nie czułam się gorzej – zaczęła walić głową w ścianę.
– Stan przejściowego szoku, przejdzie jej – wyjaśnił doktor w odpowiedzi na przerażone spojrzenie kapitana i wyszedł.
– Właściwie to przyszedłem tu, żeby zaofiarować pomoc… – zaczął kapitan.
Rissa przestała walić głową w ścianę.
– Wino? Rum? Płyn do czyszczenia chłodnicy? – spytała tęsknie.
– Miałem na myśli pomoc przy negocjacjach.
– Aha – zaczęła walić głową w obudowę aparatu medycznego.
– Wobec sytuacji w której wszystkie statki tu przebywające są unieruchomione…
Łup.
– … a przedstawiciele Unii Talaidzkiej i Związku Trzech Księżyców już skorygowali swój kurs…
Łup.
– … uważam, że najlepiej będzie przeprowadzić negocjacje na pokładzie „Odkrywcy"…
Łup.
– … pozostaje jeszcze problem Nemidów i piratów, którzy uszkodzili wzajemnie swoje statki…
Łup.
– …a skoro już mówimy o uszkodzeniach, to co zrobiła pani z naszym statkiem???
Imperatorka zastygła.
– Co zrobiłam???
– Uszkodziła pani nasz statek. Gdybyśmy wiedzieli, co pani właściwie zrobiła, było by nam łatwiej to naprawić.
– A zrobiłam coś? Może stopiłam przewody? – powiedziała z nadzieją Rissa.
– Użyła pani tego – kapitan wyciągnął z kieszeni trzyfunkcyjny śrubokręt. – W tym nie ma funkcji stapiania.
Imperatorka patrzyła na śrubokręt z całkowita bezmyślnością w oczach.
– Zepsułam to?
– Nie to, tylko tym zepsuła pani nasz statek.
Wzięła od niego śrubokręt, obracała go przez chwilę w dłoniach, uaktywniając przy okazji wszystkie trzy funkcje. Przecięła jakiś przewód, skaleczyła się w palec i upuściła narzędzie na podłogę.
– A co to właściwie jest?
– Jest pani mechanikiem na statku kosmicznym? Jak to możliwe, że pani nie wie jak wygląda śrubokręt.
Spojrzała na niego z urazą ssąc skaleczony palec.
– Na „Piranii” nikt mi nie żałuje alkoholu.
Na ekranie komunikacyjnym pojawiła się twarz Movika.
– Kapitanie, nawiązaliśmy łączność z wielkim wezyrem Ar′chatem.
– Przełącz do ambulatorium – poleciła imperatorka. – Jeśli można, rzecz jasna.
Kapitan skinął głową. Twarz Movika znikła z ekranu, a zastąpiła ją pomarszczona twarz wezyra.
– Moje serce raduje się, a myśli moje biegną ku dotąd nie widzianemu… – skłonił się wezyr.
– Nasze serca witają cię, a myśli wspominają twą zacność – wpadła mu w słowo Rissa. – Przepełnia mnie szacunek do wspaniałego domu w którym gościsz, a nas przepełnia duma z odwiedzin tak wspaniałego gościa. A teraz milcz i słuchaj – wezyr prawie otworzył usta ze zdumienia. – Delegacje skierujesz na statek Zjednoczenia. Sam jesteś tu potrzebny jak dziura w kadłubie. Zajmiesz się negocjacjami z dowództwem nemidzkim w sprawie prawa do osądzenia poszukiwanego przestępcy, przebywającego obecnie na „Odkrywcy”. Sądzę, że masz na pokładzie zapas wina…
– Żadnego alkoholu! – krzyknął z sąsiedniego pomieszczenia doktor. – Moi pacjenci przestrzegają diety!
– … dodasz do niego jakiś środek nasenny i wyślesz dziesięć beczek na statek Nemidów w ramach okazania sympatii – kontynuowała Rissa. – Drugie dziesięć beczek z tym samym środkiem nasennym Muriana zawiezie na „Piranię”. Masz to zrobić natychmiast. Jasne?
– Tak, milady – powiedział osłupiały wezyr.
Na ekranie pojawiła się z powrotem twarz Movika.
– Połącz mnie z „Piranią” – rozkazała imperatorka takim tonem, że przywykły do wykonywania rozkazów oficer usłuchał.
Na ekranie pojawiła się twarz jednookiego Yola.
– Rissa! – ucieszył się. – Wszystko w porządku? Słuchaj, jak się naprawia…
– Nie mam pojęcia – przerwała królowa. – Gdzie Cul?
– Nie może zestrzelić Nemidów. Wiesz, jak takie rzeczy na niego działają. Zawołać go?
– Nie, lepiej nie. Za chwilę przyjedzie do was Muriana. Z winem. Masz go nie pić, rozumiesz? Ale dopilnuj, żeby inni wypili. Jak zasną, włącz tarcze, przełącz sterowanie „Piranii” na „Odkrywcę”, zabierz Murianę do wahadłowca i przylećcie tutaj.
– Rissa, ty chyba za dużo myślisz – powiedział ostrożnie Yol. – Dobrze się czujesz?
– Wytrzeźwiałam – odparła krótko.
– O bogowie kosmosu i dziur czarnych! – jęknął pirat i rozłączył się.
Przez chwilę panowała cisza, przerywana tylko pogwizdywaniem doktora.
– Naprawdę nigdy wcześniej nie była pani trzeźwa? – zapytał kapitan.
Rissa pokręciła głową.
– Ani razu odkąd wypiłam pierwsza butelkę.
– Daje sobie pani całkiem dobrze radę jak na kogoś, kto nie przywykł do dowodzenia.
– To władza. Mam ją we krwi i nawet te hektolitry alkoholu nie zdołały jej wypłukać – uśmiechnęła się kwaśno. – Sądzę, że macie w komputerze jakieś informacje o Unii Talaidzkiej i Związku Trzech Księżyców. Jeśli pan pozwoli, skorzystam z któregoś z paneli i przygotuję się do negocjacji.
– Oczywiście. Może pani skorzystać z komputera w moim gabinecie – odparł kapitan. – Porucznik wskaże pani drogę.
– Dziękuję, kapitanie – królowa opuściła ambulatorium.
– Niesamowite, prawda? – powiedział doktor. – Przed godziną zapijaczony mechanik z statku wykolejeńców, teraz dumna królowa.
– Rzeczywiście niesamowite – przytaknął kapitan.
« 1 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Łowcy łowców potworów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak to z tym załatwianiem jest
— Wojciech Gołąbowski

Będąc młodą królewną…
— Agnieszka Szady

Świeża krew w fantastyce
— Agnieszka Kawula

Zasady tajemnic
— Milena Wójtowicz

Laser Alladyna
— Milena Wójtowicz

Łowy
— Milena Wójtowicz

Statystyka magii
— Milena Wójtowicz

Kocha? Lubi? Szanuje???
— Milena Wójtowicz

(Nie)Szczęśliwy traf
— Milena Wójtowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.