Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Milena Wójtowicz
‹Statystyka magii›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMilena Wójtowicz
TytułStatystyka magii
OpisPo „(Nie)Szczęśliwym trafie” oraz „Kocha? Lubi? Szanuje???” przyszedł czas na opublikowanie trzeciej części trylogii fantasy pełnej ciepłego humoru…
Gatunekfantasy

Statystyka magii

Milena Wójtowicz
« 1 4 5 6 7 8 »

Milena Wójtowicz

Statystyka magii

– To jest krótkie spięcie magiczne – odpowiedziała Iskierka podnosząc się z trawy i strzepując popiół z sukienki.
– Fajne było – pochwalił Herbert. – Tylko… – rozejrzał się po polanie. – Gdzie reszta?
Oprócz ich dwojga, na polanie kulił się Stokrotka, wstawali Lanfred i Syk, a po pniu skakała różowa żaba.
– To jest właściwe pytanie – pochwaliła Iskierka. – No, gdzie oni są? – zwróciła się do Syka.
– A skąd ja mam wiedzieć?
– Jesteś tym bożkiem, czy nie?
– Jestem, ale … – Syk spojrzał na nią zdziwiony. – Nie wiem! – podskoczył i upadł na ziemię. – Nie umiem latać! Nic nie umiem! Straciłem moc!!! – siadł na pniu i wybuchnął płaczem.
Różowa żaba zdecydowała się przemówić i wydała z siebie ni to pisk, ni to szloch, o treści dramatycznej. Lanfred stał nad nią bezradnie, starając się ukazać jej jaśniejsze strony sytuacji.
– Przynajmniej już nie kwiczysz – powtarzał.
Stokrotka postanowił otworzyć oczy.
– Jak to się nazywa? – zapytał słabo.
– Problem – warknęła Iskierka. – Wstawaj i rusz się, potrzebuję pomocy! – złapała Syka za kołnierz i powlokła w stronę jaskini. Za nią podążył Lanfred, niosący ostrożnie Lucillę, i Herbert prowadzący otumaniałego wilkołaka.
Wiedźma nie zawracała sobie głowy ogólnym narzekaniem i biadoleniem, tylko wepchnęła wszystkich do biblioteki, żądając przyniesienia wszystkich książek dotyczących magicznych sytuacji kryzysowych. Sama udała się do sali tronowej. Zatrzymała się nad kryształem Tygrysa, oparła dłonie o obramowanie i spokojnym, chociaż lekko lodowatym głosem powiadomiła przedmiot, co z nim zrobi jeśli natychmiast nie dowie się, gdzie jest jej dziecko. Kryształ jak dotąd przetrwał wszystkie napady furii Tygrysa, ale pokazywał już wielu ludzi i wiele miejsc i wiedział, że Iskierka bez wahania zrobi to, co zapowiedziała. Zdecydował się na współpracę.

Amadeusz siedział w zaspie i radośnie łapał na wyciągnięty język spadające płatki śniegu. Musiałek i Skarpeta kulili się pod załomem skalnym i obserwowali go ponuro.
– Mam wrażenie, że gady są zimnokrwiste – powiedział z namysłem Skarpeta.
– Widać – potwierdził Musiałek. – Zobacz, jak mu się tu podoba. To przez tę zimną krew, ani chybi.
– To niezupełnie tak… – zaczął mag, ale zrezygnował. – Myślisz, że da się zejść na dół?
Musiałek zerknął w ogromną przepaść, która rozwierała się trzy metry od nich.
– Nie – powiedział z granitową pewnością. – Ale jakbyś chciał, to da się spaść.

Stojąca nad kryształem Iskierka odetchnęła. Co prawda wolałaby, żeby Amadeusz włożył szalik, ale mógł bez niego wytrzymać jakiś czas, a zaraz po powrocie wpakuje się go do balii z wrzątkiem. Zimnokrwistość, też pomysł. I niby jakim cudem zimnokrwiste stworzenia miałyby wydobywać z siebie płomienie…
Nieco uprzejmiej zażądała pokazania Tygrysa. Wcale się nie zdziwiła widząc, jak właśnie pakują go do lochu za jakąś bójkę. W zupełnie innym miejscu Czajka siedziała i patrzyła się na obecnych ludzi wzrokiem absolutnej idiotki, do tego w stanie ciężkiego szoku. Wśród tych ludzi znajdował się Niedźwiedź i wszyscy odbywali jakąś naradę, Iskierka zgadła więc, że to obóz wojsk tego, jak mu tam, króla. Oboje musieli także stracić swoją moc, bo inaczej wróciliby od razu.
Chwilę później weszli obładowani książkami Stokrotka, Lanfred i Herbert. Lucilla została wepchnięta do nie całkiem czynnej fontanny, a Syk pobiegł uspokajać swoją dziewczynę, która po zobaczeniu łuny mogła sobie pomyśleć różne rzeczy.
Szczęśliwym trafem odpowiednie informacje znajdowały się w pierwszej otworzonej książce i to na pierwszej stronie. Zaklęcie neutralizujące było krótkie, wiedźma zaczęła krzywić się przy warunkach.
– Nie da rady – westchnęła. – Trzeba ściągnąć z powrotem wszystkich, którzy przy tym byli.
Stokrotka spojrzał na nią i ograniczył się do jednego pytania.
– JAK????
– Lanfred pójdzie poszukać Syka, ja pojadę wyciągnąć Tygrysa z więzienia, ty pojedziesz po Czajkę i pacyfistę, a ty – spojrzała na Herberta – rób co chcesz, ale masz tu ściągnąć Amadeusza i tamtych dwóch rasistów.
– Ale oni się tam będą bić – zaprotestował nieśmiało Stokrotka.
Iskierka spojrzała na niego strasznym wzrokiem.
– Jedź, ale już!! Oni się nie mają prawa bić, ten kretyn to generał i do tego szlachetny, pojedzie w pierwszej linii, a potrzebny jest żywy!!!
– A jak zaczną się bić wcześniej?
Wiedźma zastanowiła się.
– Nie zaczną. Jedźcie, JUŻ!!!
Pośpiesznie spełnili jej polecenie. Iskierka została sama, podeszła do kryształu i zażądała rozmowy z Czajką. Przedmiot postarał się spełnić życzenie.

Siedząca w namiocie osłupiała Czajka patrzyła się w przestrzeń. Nie miała pojęcia, skąd się tam wzięła. Najmniejszego pojęcia jak to się stało nie miał też Niedźwiedź, ale on natychmiast zajął się wojskiem. Czajce kazał siedzieć w namiocie i nic nie robić. Dostosowanie się do polecenia przyszło jej bardzo łatwo, bo nie miała pojęcia co mogłaby robić w obozie wojskowym otumaniona bogini, która nagle odkryła, ze jest człowiekiem. Na widok oblicza Iskierki, które pojawiło się w srebrnej tarczy, odzyskała zdolność mowy.
– Ja nic nie umiem!!
– Nie przejmuj się, inni też – pocieszyła ją Iskierka. – Stokrotka już po was jedzie, wszystko ci wyjaśni, a ty rób co chcesz, ale oni nie mogą zacząć bitwy! Ten pacyfista nie ma prawa wziąć udziału nawet w bójce. Musisz go pilnować!
– Jak?!? – jęknęła Czajka.
– Trzymaj tego generała za rękaw i nie puszczaj albo postaraj się o burzę z piorunami.
– Jak?!? Ja już nie jestem boginią i nie umiem! Przedtem też nic nie umiałam, ale w mniejszym stopniu…
– Magia jest, o ile się orientuję, dostępna także zwykłym śmiertelnikom – oznajmiła sucho Iskierka i zniknęła.
Czajka spojrzała w pustą tarczę, westchnęła i załamała się.

– Trochę tu zimno – zauważył Skarpeta szczekając zębami.
Musiałek uparcie tarł dwa przemoknięte patyczki, próbując rozpalić ogień. Amadeusz porzucił płatki śniegu i przyglądał mu się z zainteresowaniem. Musiałka to zirytowało.
– Przestań się gapić! – ryknął. – Jak umiesz lepiej rozpalać ogień…
Nie skończył, bo Amadeusz nabrał powietrza i zionął ogniem, topiąc większą część zalegającego na występie śniegu i osmalając Skarpecie kapelusz.
– Rzeczywiście, umie lepiej…

Iskierka zatrzymała konia przed ponurym zamkiem mocna niezadowolona. Nie lubiła się śpieszyć, a drogę do zamku drugiego z dwóch walczących ze sobą królów przebyła w dwie godziny tylko dzięki użyciu magii. Doskonale wiedziała, że w drugą stronę będzie musiała podróżować w ten sam sposób, a koń i tak już był na skraju nerwicy.
Zirytowana Iskierka, zanim jej ta irytacja przeszła, zdążyła potraktować gwardzistów, którzy czegoś od niej chcieli, w typowy do siebie sposób. Natychmiast poczuła się lepiej i nawet otworzyła im drzwi na dziedziniec, żeby mogli wskoczyć sobie do sadzawki.
Komnatę tronową znalazła bez kłopotu. W komnacie na tronie siedział król. Król był nieduży, pucułowaty i miał pryszcze. Na oko miał jedenaście lat. Ubrany był w całe tony aksamitów i koronek, a na głowie miał koronę, będącą szczytem złego smaku. Siedział na tronie i pożerał czerwonego lizaka. Iskierce pokazał język.
Zza tronu wysunął się ubrany na szaro, chudy i blady człowiek. Wyglądał jak typowy chytry doradca.
– Jego wysokość raczył zapytać jakim prawem naruszono jego święty spokój?
– Duży, brodaty, wściekły, klnie w paru językach, nie było tu takiego? – zapytała uprzejmie Iskierka.
– Wszyscy, którzy łamią prawa znajdują się przed obliczem sprawiedliwości – oznajmił wyniośle doradca.
– Czyli w lochach? – upewniła się wiedźma. – Już mi nie jesteś potrzebny. Pa, pa, idź sobie – machnęła dłonią i chudy doradca wyleciał przez okno, zrobił dwa kółeczka wokół zamku i zawisł na maszcie od flagi.
Iskierka podeszła do pucułowatego oblicza sprawiedliwości.
– Wiesz, co teraz zrobisz?
Odziany w aksamity pączek zaczął się trząść.
– Jestem królem! – wrzasnął. – Nic nie zrobię, bo nie chcę!
Iskierka była zdeklarowaną zwolenniczką wychowywania bezstresowego, ale tylko jeśli chodziło o jej dziecko.
– Wiesz, co się dzieje jeśli mali chłopcy są niegrzeczni? – zapytała. – Przychodzą po nich wiedźmy, wyrzucają doradców przez okno, a potem…
Król poderwał się i próbował uciec. Iskierka złapał go za koronkowy kołnierz i posadziła z powrotem na tronie.
« 1 4 5 6 7 8 »

Komentarze

04 XII 2014   08:25:57

Ooo, archiwum wyniosło na powierzchnię jedno z zabawniejszych opowiadań fantasy, jakie czytałam. Polecam bardzo!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Łowcy łowców potworów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak to z tym załatwianiem jest
— Wojciech Gołąbowski

Będąc młodą królewną…
— Agnieszka Szady

Świeża krew w fantastyce
— Agnieszka Kawula

Zasady tajemnic
— Milena Wójtowicz

Laser Alladyna
— Milena Wójtowicz

Łowy
— Milena Wójtowicz

Kocha? Lubi? Szanuje???
— Milena Wójtowicz

(Nie)Szczęśliwy traf
— Milena Wójtowicz

Bardzo czarna dziura
— Milena Wójtowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.