Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Milena Wójtowicz
‹Statystyka magii›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMilena Wójtowicz
TytułStatystyka magii
OpisPo „(Nie)Szczęśliwym trafie” oraz „Kocha? Lubi? Szanuje???” przyszedł czas na opublikowanie trzeciej części trylogii fantasy pełnej ciepłego humoru…
Gatunekfantasy

Statystyka magii

Milena Wójtowicz
« 1 2 3 4 5 6 8 »

Milena Wójtowicz

Statystyka magii

– Nie wygląda na to, że… – zanim Skarpeta zdążył dokończyć, Musiałek już wybiegł na polanę, machając pałką.
Fiołka pisnęła, przerażona. Zaskoczony Syk odwrócił się, a Musiałek potknął się o jego nogi i runął w krzaki jeżyn. Bożek poderwał się.
– No wiecie!!! – wrzasnął. – Taki brak manier!!! – aż spęczniał z wściekłości.
– Ty potworze z najgłębszych czeluści!! – krzyknął Musiałek, wyplątując się z kolczastych pędów.
Skarpeta wyszedł na polanę, próbując załagodzić spór. Z drugiej strony na polanę wpadł Amadeusz. Co prawda Iskierka i Tygrys wielokrotnie powtarzali, że bożków się nie aportuje, ale ludzie sami zaczęli zabawę. W tej sytuacji smok czuł się w pełni uprawniony do przyłączenia się. Syk zauważył go, ale nie zdążył nawet jęknąć, bo natychmiast został zaaportowany.
– Potwory same rozstrzygną swoje waśnie – skomentował rycerz. – Nie musisz się już lękać, panienko.
Fiołka spojrzała na niego, chwyciła drąg i z całej siły rąbnęła rycerza w głowę. A potem siadła na pniu i wybuchła płaczem. Musiałek osunął się na murawę, patrząc na nią zamglonym wzrokiem.
– Dziękować też nie mu…
Stokrotka chrapał, zwinięty w kłębek przy piecu. Herbert, zmęczony dźwiganiem zbroi, poszedł w jego ślady. Papuga skubała z niesmakiem krakersa, strasznie się przy tym nudząc. Lanfred szperał w zakurzonej bibliotece. Z sąsiedniej komnaty dobiegały prychnięcia i posapywania Amadeusza, który został stanowczo nakłoniony do zażycia kąpieli. Iskierka nieustępliwie szorowała jego ubłocony pysk. Czajka siedziała obok i podawała jej kolejne kostki mydła. W najdalszym kącie zawinięty w koce Syk robił przepierkę, zerkając z nienawiścią na smoka.
– To przez niego.
– Nie przez niego, tylko przez tych bojówkarzy – zaprotestowała wiedźma. – Taką młodzież należy resocjalizować, a nie puszczać na ulice.
– Tu nie ma ulic – powiedziała Czajka.
– Puszczać do lasu też ich nie należy.
– Ten kretyn z drągiem miał takie muskuły… – rzekł zawistnie Syk.
– Za to zero intelektu – rzuciła Iskierka znad balii. – Mózg i mięśnie pozostają w ścisłej proporcji.
Czajka patrzyła ponuro na kolejną kostkę mydła.
– Następnym razem zamienisz go w jakieś paskudztwo – zasugerowała.
– Paskudztwem to jestem ja – westchnął Syk.
– Niska samoocena zaczyna być chorobą społeczną – zauważyła Iskierka. – Nie martw się, już ja cię z tego wyleczę – zagroziła.
– Nie trzeba – przestraszył się bożek. – Już czuję, jak mi samoocena rośnie.
Do komnaty zajrzał Tygrys.
– Co za idiota wymyślił generałów pacyfistów?
– Wojna i generałowie to twoja działka, kochanie – wypomniała wiedźma znad balii z Amadeuszem.
– Ale nie pacyfiści!! To absurd! To wprowadza chaos totalny do… – odwrócił się i spojrzał podejrzliwie na Czajkę, która z miną męczennicy podawała Iskierce kolejną kostkę mydła.
– To nie ja – zaparła się. – Ja od trzech tysiącleci mam depresję i nic mi się nie chce robić.
– Może i nie ty – zgodził się dziwnie łatwo Tygrys. – A, w komnacie tronowej postawiłem nową rzeźbę. Sztuka nowoczesna. Sam zrobiłem – uśmiechnął się promiennie i poszedł sobie.
– Od kiedy on się interesuje sztuką? – zapytał podejrzliwie Syk.
– Nie mam pojęcia – Iskierka owinęła Amadeusza w różowy ręcznik. – Już jesteś czysty. Teraz kolej na Lucillę.
– Zamierzasz ją wykąpać?
– Zamierzam ją odczarować.
– Stawiam dziesięć sztuk złota, że ci się nie uda – zaproponował Syk.
– Ja bym postawiła pięćdziesiąt – mruknęła Iskierka.
– Pójdę poszukać jakichś zaklęć – zaofiarowała się Czajka.
Wyszła, a za nią wybiegł Amadeusz, gubiąc po drodze różowy ręcznik. Od razu trafił do komnaty, gdzie stała rzeźba. Była niejadalna, o czym od razu się przekonał, i krucha. Zaczynając od miejsca, w którym ją ugryzł, pęknięcia szybko objęły cały szklany blok. Amadeusz nie czekał na rezultat, tylko uciekł, obawiając się kary.
Szklany blok pękł i znikł. W komnacie pozostał oszołomiony człowiek, który pół godziny wcześniej nagle znalazł się w szklanej pułapce. Godzinę wcześniej negocjował pokój, a potem nagle zjawił się nie wiadomo skąd brodaty choleryk protestujący przeciwko zaprzestaniu walki. Generał uprzejmie wytłumaczył mu, dlaczego pokój jest lepszy i usłyszał, że owszem, pobudki są szlachetne, ale działania nie do przyjęcia. Teraz znalazł się w nieznanym miejscu, a narwani dowódcy mogli już rozpocząć jatkę. Generał pośpiesznie wyszedł z komnaty.
Już na korytarzu natknął się na kogoś. Ten ktoś niósł dziesięć opasłych ksiąg, zataczając się pod ich ciężarem, a druga dziesiątka leciała za nim w powietrzu. Generał nie miał czasu na uprzejmości.
– Gdzie ja jestem? – spytał
Postać zatrzymała się.
– A nie tutaj?
– Gdzie są konie?!?
– Nie wiem. Amadeusz je gdzieś spłoszył.
– Skąd ja się tutaj wziąłem?!?!
– Dlaczego ja mam wszystko wiedzieć?! – zaprotestowała postać. Rzuciła książki na ziemię i okazała się ładną, strasznie rozczochraną dziewczyną z wyrazem śmiertelnej urazy na twarzy. – Ja nic nie wiem i nic mnie nie obchodzi!! Odczepcie się ode mnie – odwróciła się na pięcie i poszła sobie.
W drzwiach ukazał się ziewający wilkołak.
– Musicie tak krzyczeć? Dzień dobry – zauważył generała i przywitał się życzliwie.
– Dzień dobry – odparł odruchowo generał. – Gdzie ja jestem?
Wilkołak stropił się.
– Tutaj chyba.
Generał westchnął.
– Są tu jakieś konie?
– Uciekły. Ale za dzień, dwa, wrócą.
– Za dzień, dwa, to będzie po bitwie i nie będzie szans na pokój!
Stokrotce coś zaświtało.
– Ejże, ty nie jesteś przypadkiem tym generałem pacyfistą, co chce pokoju a nie rzeźni?
– Generał Niedźwiedź z armii Pięciowieży.
Wilkołak rozpromienił się.
– A ja już myślałem, że na świecie są sami psychopaci! – złapał generała za rękę i potrząsnął nią serdecznie. – Stokrotka jestem. Nie sądziłem, że Tygrys podejmie aż takie działania.
– Tygrys?
– Duży, wściekły, z brodą.
– Chyba miałem przyjemność go spotkać. To on mnie tu sprowadził?
– Na to wygląda – powiedział Stokrotka.
W głębi korytarza rozległo się straszliwe „Iiiiiiiiiiiiiiii” i obok nich przebiegła różowa świnka, piszcząc w niebogłosy. Za nią biegła Iskierka.
– Lucillo, stój!!
– To jest Lucilla?!? – zdumiał się Stokrotka spoglądając za nimi.
– Oj tak – powiedział z szerokim uśmiechem Syk. – Na obiad będzie wieprzowina – zachichotał.
Generał postanowił zignorować wydarzenia i skupić się na swoim zasadniczym celu.
– Chciałbym porozmawiać z tym Tygrysem.
Syk zerknął na niego.
– O, ten idiota pacyfista. Tygrys go ściągnął? Musiał się naprawdę wściec.
Niedźwiedź zaczął tracić cierpliwość.
– Lada chwila zacznie się naprawdę krwawa wojna. Muszę temu zapobiec. Gdzie jest ten Tygrys?!?
– A kto go tam wie – westchnął Syk. Wyciągnął z kieszeni karty. – Pokerek?
– We dwóch? – skrzywił się Stokrotka.
– Dokooptujemy księciunia, Iskierka zaraz wróci. Umiesz grać? – spytał generała.
– Mam ważniejsze rzeczy na głowie.
– Twoja strata. Tygrys nie gra, a to znaczy, że każdy ma szansę.
Generał westchnął ciężko. Jedno było pewne: porwał go jakiś kretyn militarysta posługujący się magią. Poza tym wszystko było kompletną niewiadomą, a ludzie, których tu spotkał, jeśli w ogóle można ich tak nazwać, byli co najmniej oryginalni. Rozczochrana z kolorowymi włosami wyglądała na niezrównoważoną. Brunetka robiła dziwne wrażenie. Wilkołak i brzydal byli dziwni sami w sobie. Tylko prosiak wyglądał w miarę normalnie. Generał poszedł przed siebie i znalazł wyjście. Las wyglądał normalniej niż jaskinia. A droga, którą widział, musiała dokądś prowadzić. Istniała szansa, że spotka kogoś, kto wie, gdzie jest. Energicznym krokiem ruszył na poszukiwanie.
« 1 2 3 4 5 6 8 »

Komentarze

04 XII 2014   08:25:57

Ooo, archiwum wyniosło na powierzchnię jedno z zabawniejszych opowiadań fantasy, jakie czytałam. Polecam bardzo!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Łowcy łowców potworów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak to z tym załatwianiem jest
— Wojciech Gołąbowski

Będąc młodą królewną…
— Agnieszka Szady

Świeża krew w fantastyce
— Agnieszka Kawula

Zasady tajemnic
— Milena Wójtowicz

Laser Alladyna
— Milena Wójtowicz

Łowy
— Milena Wójtowicz

Kocha? Lubi? Szanuje???
— Milena Wójtowicz

(Nie)Szczęśliwy traf
— Milena Wójtowicz

Bardzo czarna dziura
— Milena Wójtowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.