Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Na straży›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułNa straży
OpisOpowiadanie chronologicznie umieszczone pomiędzy „Na krętym szlaku” a „Daleko od domu”. Pełna przygód akcja opisuje dzieje rycerzy Jedi w alternatywnej wersji wszechświata „Gwiezdnych wojen” (pomiędzy Epizodem III a IV).
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Na straży

« 1 2 3 4 »

Tuż przed rogatkami Mos Eisley Nessie wreszcie odzyskała siły na tyle, żeby móc prowadzić. Przemknęli zatłoczonymi jak zwykle ulicami, zahamowali przed bramą portu kosmicznego. Nessie zgasiła silnik i przez chwilę siedziała nieruchomo, jakby zbierając się w sobie. Kiedy w końcu odwróciła się do Luke’a, niemal się przestraszył. Jej twarz miała nieznany mu, twardy i zacięty wyraz.
– Luke, posłuchaj. Pójdziemy teraz poszukać jakiegoś statku, który nas stąd zabierze. Masz robić wszystko, co ci każę. Jeżeli krzyknę ,,uciekaj!”, to masz natychmiast uciekać i nie oglądać się, nie czekać na mnie. Ja cię znajdę. W razie, gdyby… coś mi się stało, schowaj się gdzieś, a później znajdź kobietę nazwiskiem Guri Zantara. Powiedz, że to ja cię przysyłam, ma u mnie dług wdzięczności. Niech cię zabierze do mistrza Igena. Zapamiętasz?
Chłopiec pokiwał głową, prawie oniemiały ze strachu.
– Guri Zantara, zabrać do mistrza Igena – powtórzył drżącym głosem. Zanim zdążył zadać jakieś pytanie, Nessie wyskoczyła ze śmigacza, gestem nakazując mu iść za sobą.
Szła tak szybko, że musiał niemal biec, żeby dotrzymać jej kroku. Szerokie korytarze prowadzące do hangaru były niemal puste, tylko pod ścianami walały się jakieś pudła, skrzynki, a niekiedy zwykły złom. Minęli kilku myszkujących wśród tych gratów Jawów, grupkę dość podejrzanych osobników różnych ras ubijających na uboczu jakiś interes, w końcu weszli do obszernej hali, służącej do reperowania mniejszych statków. W tej chwili była pusta, narzędzia leżały porządnie poukładane po kątach.
Luke zobaczył, że Nessie rozgląda się czujnie i jakby z niepokojem, chociaż w sali nie było miejsca, gdzie ktoś mógłby się na nich zaczaić.
– Szybciej.
Byli już prawie przy wejściu do hangaru, kiedy jedne z drzwi po prawej stronie otworzyły się i stanął w nich ogromnego wzrostu człowiek – jeżeli to był człowiek – cały ubrany na czarno, w czarnej pelerynie i potwornej czarnej masce, przypominającej głowę owada. Tyle przynajmniej zdążył Luke zauważyć, bo Nessie w panice popchnęła go do przodu, zasłaniając sobą.
– Uciekaj, Luke! – wepchnęła go w wejście do hangaru i zasunęła za nim drzwi. Przez chwilę stał pod nimi, dygocąc ze strachu, wreszcie odwrócił się i pobiegł przed siebie jak mógł najszybciej.

Nessie wyszła na środek hali, odczepiając miecz od pasa. Z trudem przełknęła ślinę przez ściśnięte gardło. Nagle zdała sobie sprawę, jak dawno, jak strasznie dawno nie trenowała walki na miecze.
Nie chcę, pełna udręki myśl utorowała sobie drogę do jej świadomości. Dlaczego to muszę być właśnie ja…
Przywołała się do porządku, szukając oparcia w Mocy, sięgnęła w głąb siebie, jak uczyli ją mistrzowie. ,,Wewnątrz siebie zawsze znajdziesz spokój.” Mocniej ścisnęła rękojeść miecza. Jedi nie cofa się przed niebezpieczeństwem. Strach i zwątpienie prowadzą na Ciemną Stronę.
Vader zbliżał się ku niej, słyszała syk oddechu zza maski. Zapalił miecz, jego brzęczenie wydawało się bardzo głośne w pustej hali.
Wyczuwała bijącą od niego nienawiść jak lodowatą falę, na chwilę aż pociemniało jej w oczach. Nigdy jeszcze nie zetknęła się z czymś takim, nawet wtedy, kiedy stała twarzą w twarz z Maulem, wiele lat temu. Nigdy nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażała.
Zaatakował nagle; zdążyła zapalić miecz i zasłonić się, choć cios był tak silny, że zadygotały jej ramiona. Zrobiła krok do tyłu i w bok, tnąc jednocześnie od dołu, ale odbił jej ostrze bez wysiłku, weszli w zwarcie i przez chwilę stali siłując się, tak blisko, że widziała swoje odbicie w matowo czarnych wizjerach maski.
W próbie sił nie miała szans, odskoczyła piruetem i zaatakowała, licząc na swoją zwinność. Vader poruszał się wyraźnie wolniej, jak zwykły człowiek, nie jak Jedi – okaleczenia, które odniósł w pojedynku z Kenobim musiały być straszne. Ale nadal przewyższał ją fizyczną siłą, a w dodatku oprócz miecza cały czas atakował Mocą. Nessie czuła dławiący uścisk zaciskający się na jej gardle; musiała dzielić koncentrację między walkę i odpieranie tego czegoś, czego nie umiała do końca nazwać. Nawet szkolenie Jedi nie przygotowało jej na takie starcie.
Wiedziała, że nie starczy jej sił na długo – jeszcze nie doszła w pełni do siebie po trafieniu ładunkiem ogłuszającym. Czuła jednak, że Moc jest z nią, a poza tym walczyła w obronie nie tylko swojego życia. Ta świadomość dodawała jej wytrwałości. Musi zwyciężyć. Musi.
Zadawała ciosy, starając się dosięgnąć ciała przeciwnika, zasłona Vadera była jednak nie do przełamania. Zaczynało brakować jej tchu, jego oddech był tymczasem wciąż taki sam – mechaniczny, równy syk wdechu i wydechu. Respirator dostarczał mu zwiększone porcje tlenu, co pozwalało mu znosić znacznie większy wysiłek.
Odskoczyła na chwilę na bezpieczną odległość i zatrzymała się, zziajana, odgarniając opadające na twarz włosy, bo kucyk rozplótł jej się na samym początku walki. Mokra od potu bluza przyklejała jej się do pleców, ręce zaczynały drętwieć.
Vader nie wyglądał na zmęczonego. On jest jak maszyna, pomyślała.
Podniósł lewą rękę i zacisnął dłoń w czarnej rękawicy w pięść. Nessie ledwo zdążyła skupić się i przywołać Moc, by odeprzeć atak, który próbował zmiażdżyć jej tchawicę. Znowu pociemniało jej w oczach, zachwiała się i w tym momencie on runął na nią jak burza. Uniosła miecz, z wysiłkiem składając paradę. Siła uderzenia o mało nie powaliła jej na ziemię, świetlne ostrza zaskwierczały; znowu stali w zwarciu, ale tym razem przeciwnik cal po calu przybliżał broń do jej twarzy.
Wyczuła zawirowanie Mocy, nie mogła jednak się odwrócić ani uchylić – plastikowa skrzynka uderzyła ją w plecy, resztka powietrza wyrwała jej się z płuc wraz z jękiem. Nessie wyszła ze zwarcia, ryzykownie nurkując pod mieczem Vadera; szkarłatne ostrze leciutko drasnęło ją w plecy. Stłumiła okrzyk bólu, przygryzając dolną wargę, odwróciła się chwiejnie i stanęła w pozycji obronnej. Czuła, że długo już nie wytrzyma.
A Vader widział to doskonale. Znów zaatakował i nie było już świadomych myśli, tylko instynktowne, kierowane Mocą ciosy i uniki, półobroty i salta, wszystkie sztuki walki splecione w szybkim jak błyskawica tańcu życia i śmierci.
Kopniak w żebra powalił ją na ziemię; upadła ciężko na beton i na sekundę świat jakby zamarł, wszystko stało się nagle bardzo wyraźne: ona leżąca na boku, rozpaczliwie powoli unosząca miecz mdlejącymi rękami i koniec czerwonego świetlnego ostrza zbliżający się do jej szyi. Już wiedziała, że nie zdąży.
Z końca hali trysnęła nagle smuga laserowego ognia – ktoś strzelił do Vadera, zmuszając go do zasłonięcia się mieczem; Nessie wykorzystała to i przeturlała się poza zasięg jego ciosu, podniosła na nogi. Za Vaderem zobaczyła postać w jasnej tunice: mężczyzna w średnim wieku, z krótko przystrzyżoną brodą, w jednym ręku miotacz, w drugim miecz. Kenobi. Nie wyczuła jego obecności, bo zbyt była skupiona na walce. Vader najwyraźniej też. Na szczęście.
Obi-Wan jak burza przemknął przez halę, rzucił się na Sitha.
– Uciekaj! – krzyknął w przelocie do Nessie. Nie miała zamiaru go tak zostawiać, ale przypomniała sobie o Luke’u. Jej podstawowym zadaniem było chronić chłopca.
Potykając się ruszyła biegiem w stronę hangaru. Już w drzwiach rzuciła okiem przez ramię, akurat, by zobaczyć, jak błękitne ostrze miecza Kenobiego dosięga pancerza na piersi Vadera. Czarny lord upadł na jedno kolano, ale zasłonił się przed następnym ciosem. Obi-Wan nie zdążył go jednak zadać. Drzwi z korytarza otwarły się i do hali wpadło kilku szturmowców. Niedobitki oddziału, który zaatakował farmę Larsów.
Zmuszony do osłaniania się przed ich ogniem Kenobi zostawił Vadera i pobiegł do wyjścia. Dogonił Nessie już przy pierwszych statkach, stojących nieruchomo w długim rzędzie. Na szczęście imperialni żołnierze chwilowo nie ścigali ich, zajęci swoim rannym panem.
Zza sterty metalowych skrzyń stojących przy jakimś koreliańskim transportowcu wyskoczył nagle Luke. Bez słowa podbiegł do Nessie i objął ją w pasie z całych sił, wciskając twarz w okolice jej żołądka. Przygarnęła go do siebie.
– Nessie!…
– Chodź, Luke. Jeszcze nie jesteśmy bezpieczni.
– Nessie!…
– No, już dobrze. Nic mi się nie stało. Chodź, musimy uciekać.
– Stanowisko czternaste – powiedział Obi-Wan. – Biegnijcie przodem, będę was osłaniał.

Do statku dotarli bez przeszkód. Był to mały stateczek pasażerski, starego nubiańskiego typu. Kenobi otworzył trap i w tej chwili na końcu korytarza zobaczyli szturmowców. Wskoczyli do środka w ostatniej chwili.
Nessie wpadła do kabiny pilota, odruchowo zajmując fotel nawigatora. Obi-Wan włączył zapłon. Rozgrzanie silników trwało kilka sekund, najwyraźniej były jeszcze ciepłe. Wyglądało na to, że przyleciał tu przed chwilą.
– Luke, zapnij pasy – rzuciła Nessie przez ramię. Mały posłusznie usadowił się na fotelu pasażera. Kenobi już wyprowadzał statek z hangaru, ignorując sygnały wieży kontrolnej, która zakazywała mu startu.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.