WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Organizator | Druga Era |
Cykl | Polcon |
Miejsce | Poznań |
Od | 25 sierpnia 2011 |
Do | 28 sierpnia 2011 |
WWW | Strona |
Tak samo, tylko lepiejAgnieszka ‘Achika’ SzadyTak samo, tylko lepiejPrelekcja Arka Grzeszczaka o łukach była bardzo ciekawa, prowadzący mówił żywo i wyraźnie. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek: archeolodzy poznają szkielety łuczników po krzywym kręgosłupie, chłop angielski w niedzielę po mszy musiał obowiązkowo trenować strzelanie do celu, w bitwie nie chodziło o to, żeby jedną strzałą zabić przeciwnika, tylko go unieszkodliwić, a reszty dokonywała konnica lub piechota. Dobrym hełmem dla łuczników jest tzw. łebka angielska, a kapalin nie, bo krawędź przeszkadza w naciąganiu cięciwy do ucha. AREK: Pod Crecy Francja straciła 1500 rycerzy, a pozostałych strat się nie podaje. Rozdanie Zajdli zostało uświetnione wniesieniem Arki Przymierza, w której spoczywały statuetki (potem wielu fanów komentowało, że podczas otwierania powinniśmy byli zamknąć oczy!). Śląski Klub Fantastyki z okazji 30-lecia otrzymał laurkę wykonaną przez najmłodszych konwentowiczów. Niedzielę rozpoczęłam prelekcją Michała „Miśka” Cholewy i Piotra „Pewuca” Cholewy o bitwie pod Verdun. Nie żeby był to dla mnie jakiś fascynujący temat, ale lubię ich prelekcje, bo są pełne humoru. No i można się czegoś dowiedzieć, na przykład tego, że granat zaczepny musi mieć taki zasięg wybuchu, żeby rzucający go w biegu żołnierz nie znalazł się w strefie rażenia odłamkami. MISIEK: Wyjątkowe łamagi w rzucaniu granatów były eliminowane przez dobór naturalny. W 1916 r. Francja wprowadziła stroje maskujące na miejsce tradycyjnych czerwonych spodni, których zniesienie miało grozić upadkiem morale. Komentarz Miśka: Morale się trzymało, Francuzi upadali. Na wojnie ważne jest zaopatrzenie w prowiant i amunicję. Verdun to tak naprawdę była bitwa między niemieckimi pociągami a francuskimi ciężarówkami, które po raz pierwszy na masową skalę zastosowano do wożenia amunicji. MISIEK (pokazuje slajd): To jest nieuzbrojona ciężarówka. To znaczy, jest w tej chwili uzbrojona w dzielnych francuskich żołnierzy. MISIEK: Po niemiecku każde słowo brzmi jak rozkaz rozstrzelania. Obejrzeliśmy krótki film z błyskawicznego budowania linii kolejowej po stronie niemieckiej. Wybudowali kilka miasteczek zapleczowych, na co Francuzi nie reagowali, bo planowali uderzenie pod Sommą i nie sądzili, żeby wywiad niemiecki o tym nie wiedział. Misiek pokazuje zdjęcie niemieckiego następcy tronu wizytującego front. Porównywanie wyglądu głównodowodzących po obu stronach. Bardzo ciekawy był kurtuazyjny list żony oficera niemieckiego do żony zabitego oficera francuskiego, informujący o honorowym pogrzebie i oznakowaniu grobu, aby po wojnie żona mogła tam pojechać. Atak na wzgórze 304 (jeden z punktów strategicznych) trwał półtora miesiąca. Na. Szacuje się, że 70% francuskiej armii było w pewnym momencie pod Verdun – na skutek wymiany żołnierzy. Mimo ciekawych informacji – na przykład o wzgórzu, które na skutek ostrzału artyleryjskiego wzgórze straciło 7 metrów wysokości – i zabawnych komentarzy nie wytrzymałam drugiej godziny prelekcji, bo jednak dużo tam było pokazywania na mapach i takich tam strategicznych rzeczy, i przeniosłam się na spotkanie autorskie z Anią Brzezińską. Od razu pożałowałam, że nie wcześniej, bo mowa była o okładkach na jej książkach, a więc temacie, który mnie z natury interesuje. Ania narzekała, że cycata piękność na okładce wznowienia „Wilżyńskiej doliny” wywołała komentarze, że nareszcie dobra okładka. Stwierdziła też, że fantastyka jest literaturą konserwatywną, a rynek książki w Polsce się załamał. ANIA: Jak miałam 17 lat i człowiek brał jakąś książkę akademicką i znalazł w niej błąd, to sens istnienia objawiał się w jednej minucie. Potem była prelekcja Iwony Michałowskiej-Gabrych o książkach dla dzieci i ich tłumaczeniu, częściowo polegająca na wspomnieniach autorki żywo podchwytywanych przez publiczność. Na koniec Iwona rozdała dwie swoje książki: jedno tłumaczenie jakiejś młodzieżówki i jedną własną. Ostatnim punktem programu była prelekcja Ani Brzezińskiej o recenzjach, która miała trwać godzinę, a trwała ponad dwie, bo wszyscy się znakomicie bawili. Ania przeczytała kilka recenzji prosząc obecnych o wyłapanie błędów, przy czym nie chodziło bynajmniej o błędy językowe (choć w niektórych i takie były, np. „umiejscowienie miejsca”), lecz merytoryczne. Jednym z największych grzechów recenzentów jest pisanie nie o książce, tylko o własnych wobec niej oczekiwaniach, i narzekanie, że tych oczekiwań nie spełnia. Ania skomentowała: „Jeśli czytacie książkę, to przynajmniej załóżcie, że autor robi pewne rzeczy celowo”. Należy w recenzji umocować książkę w tradycji literackiej, spostrzegać z perspektywy innych książek. Na zakończenie Ania przeczytała straszliwą recenzję „Morrigan” z Merlina, której autor otwarcie stwierdził, że fantasy nie zna i nie lubi, i dziwował się, że bohaterowie książki „zachowują się jak prawdziwi ludzie”. Czytaniu recenzji towarzyszyły na zmianę wybuchy śmiechu i okrzyki rozpaczy. Polcon oceniam jako dobrze zorganizowany, a choć część prelekcji powtarzała się z tegorocznym Pyrkonem, nie jest to dla mnie wadą – dzięki temu mogłam poświęcić więcej czasu na rozmowy ze znajomymi z innych stron Polski. |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Uprzejmie zauważam, że podawałam też NCIS, House'a, Stargate, LOTR i kilka innych rzeczy ;)
A DiU oraz Doctor Who są, zaręczam, dość powszechną paszą literacko/filmową. Jakby nie były, to by nie miały tylu fanfików... (więcej niż DoctorWho ma tylko Supernatural, Glee i Buffy - wśród seriali, oczywiście)